Wrażenia z jazdy fiatem 500 1,4 sport

2008-02-27 00:00:00

Z mniejszych samochodów bardziej fascynowały mnie już tylko resoraki. Ale miałem wtedy może z dziewięć lat. Dzisiaj, najmniejszą rzeczą, która jeździ i wzbudza tak silne emocje, jest chyba fiat 500.

Jeśli będą zanudzać was pytaniami, ile ma pojemności ten malutki bagażnik, albo zarzucać, że z tyłu może jest trochę za ciasno, albo że taki mały, a taki drogi, to czym prędzej uciekajcie od takiego rozmówcy. On po prostu mówi do właściciela fiata 500 niezrozumiałym językiem. Językiem, z którego płynie jedynie racjonalne kalkulowanie jak u maklera giełdowego. A to nie słowa człowieka z pasją.

Fiat 500 adresowany jest do osób... no właśnie, do kogo? Chyba do każdego, kto wie, czym jest 500-ka z całą swą osobowością, linią, nostalgią, historią, ponadczasowością. Tych przymiotów można by wyrzucać z rękawa pewnie i 500. Kiedy czerwoną testówką zaparkowałem na chodniku, wysiadając dostrzegłem, że nieco kroku zwolniło drepczące właśnie w moją stronę starsze już małżeństwo. Z pewnością około 70-ki. Już się domyślałem, zatrzymali się, bo mimo iż 500-ka jest filigranowa, to praktycznie nie pozostawiłem im zbyt wiele miejsca na przejście. Ależ skąd! Błąd. Oni zatrzymali się i oglądali auto. Pan podszedł od przodu, a pani? Pani zerknęła na sportowe koła o rozmiarze dość imponującym jak na brzdąca (195/45 R16) i zapytała: - To ten nowy fiacik 500? Pamiętamy z mężem jeszcze tego starego. Ależ tu są strasznie szerokie koła.

Musiało im się zrobić strasznie sentymentalnie. Pewnie gdyby w Polsce emeryci żyli w zdrowiu i dobrobycie, już widziałbym w nich potencjalnych klientów 500-ki.

Za 500-ką ogląda się mnóstwo ludzi. Można o niej powiedzieć, że jest modnym samochodem. Pasuje chyba równie studentowi, co poważnemu dyrektorowi, eleganckiej damie i przeciętnej rodzinie.

{film:423}

A teraz nasz testowy fiat 500 zaprasza na przejażdżkę. I to dosłownie. Ten samochód z nami rozmawia. To dzięki systemowi bezprzewodowej komunikacji Blue&Me, którą dla Fiata opracował Microsoft. Wystarczyło, że raz jedyny skonfigurowałem swój telefon komórkowy z systemem Blue&Me i mogłem go już wozić nawet w torbie w bagażniku, a i tak korzystałem z jego dobrodziejstw. Za pomocą ledwie dwóch przycisków w kierownicy wchodziłem w system i potem wydawałem już tylko słowne komunikaty wirtualnemu damskiemu głosowi żeby zadzwonić albo pod wskazany numer, bądź pod hasło z książki telefonicznej. Ale i tak moich pasażerów w dobrą zabawę wprawiłem, kiedy poprosiłem, by zaczęli przysyłać mi sms-y. System sam ścisza muzykę i sympatyczna pani z głośników informuje mnie, że dostałem wiadomość. I pyta, czy ma mi ją teraz przeczytać. Jeśli dostaniemy sms-a z polskimi znakami, wyrecytuje nam go nienaganną polszczyzną. Genialna sprawa.

W ogóle poziom technologii wstrzykniętej w najmniejsze dziecko Fiata, jest imponujący. W testach zderzeniowych, mierzące 355 cm długości autko (o prawie 60 cm dłuższa od tej z 1957 roku), zdobyło maksymalne noty w historii. W standardzie ma aż siedem poduszek powietrznych, łącznie z podkolanową dla kierowcy. Do portu USB można podłączyć iPoda z ulubioną muzyką. System Hll Holder zapewni nam, że nieumiejętnie ruszając pod wzniesienie, auto nie stoczy się nawet o centymetr. Takie systemy jak ESP, czy ASR, już nie powinny dziwić. I do tego to absolutnie przewidywalne prowadzenie. Choć płyta podłogowa 500-ki bazuje na tej z pandy, to dzięki szerszemu rozstawowi kół, auto jest bardzo stabilne nawet przy szybko pokonywanych zakrętach. I to już w podstawowej wersji. Nasza testówka to wersja sport ze 100-konnym silnikiem 1,4. Ma wzmocniony układ hamulcowy, większe koła i prowadzi się jeszcze ostrzej. Tym bardziej, że kusi do takiej jazdy silnik. A kto lubi ostrzej pojechać, ma na desce magiczny przycisk sport dzięki któremu reakcja elektronicznie sterowanego pedału przyspieszenia jest jeszcze szybsza, zaś układ kierownicy zaczyna stawiać niezbędny przy dynamicznej jeździe, większy opór, by lepiej czuć auto.

Niestety, to szaleństwo kosztuje przy tankowaniu. Jeżdżąc dynamicznie po mieście auto spala 10 litrów (zasięg na zbiorniku ledwie na 350 km). Dynamicznie w trasie to 8-9 l na setkę. A spokojnie w trasie? Udało nam się zejść do 6,5.

Jeśli ktoś nie uprawia sprintów na drodze, silnik 1,2 będzie lepszym wyborem.

Ale sam pisałem we wstępie, że cyferki w całej tej pięćsetkomanii schodzą na dalszy plan. Tu mamy cieszyć oko pięknie wystylizowaną deską rozdzielczą i licznikiem. Wszystko nawiązujące do ukochanego przez Włochów pierwowzoru sprzed pół wieku. Przyciski do świateł, klamki, światła, zderzaki... wszystko to już kiedyś było. Tyle że teraz pora na design XXI wieku.

Rafał Radzymiński
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: fiat 500