Padają Mazurskie Meble

2007-06-28 00:00:00

Upadłość z likwidacją majątku - taki wniosek do sądu gospodarczego w Olsztynie złożyła spółka-matka fabryk, które pracują pod szyldem Mazurskich Mebli. Jeśli sąd wniosek przyjmie, zakłady i stojące w nich maszyny sprzeda syndyk, a blisko cztery tysiące ludzi może stracić pracę.

Dotarliśmy do pierwszego wniosku o upadłość z likwidacją majątku spółki należącą do holdingu Schieder, największego producenta mebli w Europie i największego pracodawcy w regionie, który ogłosił bankructwo. W olsztyńskim sądzie gospodarczym o ogłoszenie bankructwa zabiega International Investment Trade Service z Olsztyna, czyli dawne Meble Mazurskie International. To spółka-matka spółek meblarskich w Nowym Mieście Lubawskim, Biskupcu, Szczytnie, Bartoszycach i Elblągu, które powstały w styczniu 2007 z przekształcenia MMI.

To właśnie do tej spółki należy część znajdujących się w tych zakładach maszyn, w niej prowadzona była ich księgowość, nadzór i administracja. Złożony 26 czerwca wniosek oznacza, że firma chce, by jej majątek, w tym maszyny, samochody i nieruchomości zajął i sprzedał syndyk.

W opasłym na kilkaset stron wniosku zarząd spółki pisze, że jej całkowity dług na 15 czerwca 2007 wynosi blisko 103,5 mln zł, a zobowiązania wymagalne, czyli płatne od zaraz, to ponad 44 mln zł. Majątek z kolei to niecałe 75 mln zł. Firma utraciła zdolność spłaty długów, a jej strata za ubiegły rok to 170,5 mln zł. Dodatkowe kłopoty pojawiły się po niedawnym zatrzymaniu Rolfa Demutha, właściciela grupy Schieder, którego niemiecka prokuratura podejrzewa o oszustwa w bilansach finansowych spółki.

Stefan Tkaczyk, wieloletni szef MMI i przedstawiciel grupy Schiedera w Polsce, jeszcze niedawno uspokajał, że upadłość to tylko zagrożenie i że zarządy spółek zrobią wszystko, by uratować miejsca pracy. Skąd zatem wniosek o upadłość, która nie gwarantuje utrzymania produkcji w spółkach, które zatrudniają blisko 4 tysiące ludzi? - Zostaliśmy do tego zmuszeni przez sytuację. Zaskoczyło nas, że inwestor, który chciał kupić cały holding Schiedera, wycofał się z tego. To rozwiązałoby nasze problemy. Tymczasem upadłość zaczęły ogłaszać firmy w Niemczech, które odbierały od nas meble. Nie możemy zwlekać, bo nasze zadłużenie rośnie - tłumaczy Stefan Tkaczyk.

Tymczasem sposób przeprowadzenia upadłości, o który wnioskuje dawne MMI, nie obliguje syndyka do utrzymania zatrudnienia i produkcji. Równie dobrze na wejściu może dać ludziom wypowiedzenia. W MMI pracownicy idą na urlopy od piątku. Spędzą na nich 2-3 tygodnie. W tym czasie sąd prawdopodobnie rozstrzygnie, czy ogłosić likwidację spółek. Wiadomo już, że wnioski o upadłość złożą wszystkie uzależnione od dawnego MMI zakłady. Wiadomo, że upadłością zagrożona jest też spółka Mazur Comfort, która zatrudnia 1,3 tysiąca ludzi w zakładach w Nidzicy, Bartoszycach, Iławie, Słupach i Pieckach.

W ścisłej współpracy z MMI, a co za tym idzie w podobnej sytuacji, mogą wkrótce znaleźć się też Olsztyńskie Fabryki Mebli w Działdowie, Mazur Direct w Mrągowie, Alpina w Starych Jabłonkach, Baltic Serwice, która serwisuje maszyny MMI, Drew-Dekor, MM Trading, która handluje wyprodukowanymi przez MMI na rynku krajowym.

Rafał Płoski/www.gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.