Fruwa w powietrzu, rozdaje ciosy

2007-06-18 00:00:00

Urodził się w Czeczenii, od 10 lat mieszka w Olsztynie i walczy w polskich barwach. Mamed Khalidov jest międzynarodowym mistrzem Polski w mieszanych sztukach walki. Wygrał wszystkie 12 pojedynków w kraju.

W Czeczenii trwała zawierucha związana z zakończeniem pierwszej wojny rosyjsko-czeczeńskiej. Był 1997 rok. Młody Mamed Khalidov mieszkał z rodziną w Groznym, trenował karate i uczył się.
- Jednak wojna w Czeczeni spowodowała, że warunki kształcenia się były praktycznie żadne - wspomina Mamed. - Wszędzie dokoła były zgliszcza.
Pojawiła się propozycja wyjazdu do Polski na studia. Mamed razem z grupą 20 innych Czeczenów trafił do Wrocławia, do studium języka polskiego. Przez ponad pół roku poznawał podstawy niełatwej składni. Zdał egzamin ze znajomości języka. Trafił na Uniwersytet Warmińsko-Mazurski na kierunek zarządzanie i administracja.
- Jest mi tu dobrze, to moje miasto - tak o Olsztynie z perspektywy prawie 10-letniego pobytu mówi Mamed.


Bez jego talentu nic byśmy nie zrobili
Hala sportowa olsztyńskich Budowlanych przy ulicy Grunwaldzkiej. Trwa trening klubu MMA Olsztyn (z ang. mixed martial arts - mieszane sztuki walki). Na miękkiej macie, która pokrywa całą powierzchnię podłogi niewielkiej sali, kilkunastu dobrze zbudowanych mężczyzn siłuje się w zapaśniczym uścisku. Mamed wcale nie jest największy na sali. Właściwie z daleka wygląda dość niepozornie w lekko rozdartej koszulce. Wyróżniają go charakterystyczne rysy twarzy. Gdy rozmawiamy w szatani, sprawia wrażenie nieco małomównego, ale sympatycznego. Spokojnie wsłuchuje się w to, co mówią inni. Jest bardzo skromny.
- To zasługa trenerów, którzy są przede wszystkim moimi przyjaciółmi - odpowiada, gdy pytamy go o niezwykle efektowny i skuteczny styl walki, jaki prezentuje w czasie walk na zawodowych galach. - Wkładają dużo pracy na treningach.
Po wejściu na ring Mamed zmienia się nie do poznania. Jest gibki i zwinny, porusza się miękko jak kot. Ma niesamowite wyczucie dystansu i walki. Fruwa w powietrzu zadając ciosy z półobrotu, których nie powstydziłyby się dobre filmy walki.
- U niego wszystko opiera się na dynamice i szybkości - uważa Paweł Derlacz, jeden z dwóch trenerów Mameda (odpowiada za przygotowanie Mameda do walki "w stójce"). - Mamed ma znakomitą motorykę i wielki talent. Możemy jedynie w trakcie treningów podpowiedzieć coś czy poprawić, ale bez jego talentu i ciężkiej pracy nic byśmy nie zrobili.


Przeciwnicy nie wiedzą,
czego się spodziewać
Mamed Khalidov nie znalazł jeszcze pogromcy w Polsce. Jest międzynarodowym mistrzem Polski w MMA. Wygrał wszystkie 12 walk w kraju. Większość bardzo efektownie. Pojedynek z Adamem Skupinem jeszcze się dobrze nie rozpoczął, gdy było już po wszystkim. Walka trwała niecałe 5 sekund (to najszybciej zakończona walka w Polsce). Skupin nie zdążył nawet podnieść rąk do gardy, gdy runął na matę po atomowym uderzeniu nogą Mameda.
- Po prostu nie spodziewał się kopnięcia, myślał, że Mamed zacznie od uderzeń pięściami - mówi Szymon Bońkowski, drugi z trenerów Mameda (odpowiada za walkę "w parterze"). - Nieprzewidywalność to wielka siła Mameda - dodaje Paweł Derlacz. - Przeciwnicy nie wiedzą, czego się spodziewać. Mamed ich zaskakuje. To jest piękne w tym sporcie.
Na ostatniej, majowej Konfrontacji Sztuk Walki w Warszawie (sromotną porażkę poniósł tutaj Przemek Saleta) Mamed stoczył ekstrapojedynek z Aleksandrem Stefanowicem z Serbii. To była efektowna walka, po której znokautowany Serb przez kilka minut nie mógł podnieść się z ringu. Szymon Bońkowski przekonuje jednak, że MMA wcale nie jest najbrutalniejszym ze sportów: - Taki stereotyp panuje głównie wśród osób, które się na tym nie znają - mówi Bońkowski. - Zgodzę się, że MMA jest jedną z najbardziej kontaktowych sztuk walki. Ale tutaj walki kończą się po jednym, dwóch uderzeniach, a nie tak jak w boksie - po setkach ciosów i związanych z tym niebezpiecznych mikrourazach.


Na razie jest milion rubli!
Sztuki walki interesowały Mameda od małego. W wieku dwunastu lat zaczął trenować karate w Groznym. Po przyjeździe do Olsztyna trenował zapasy, taekwondo, boks, aż wreszcie w 2003 roku trafił do klubu MMA Olsztyn. Początki były trudne. Znakomity bilans 12 wygranych walk psują nieco trzy porażki odniesione na Litwie.
- To były takie przetarcia - mówi Szymon Bońkowski. - Mamed po dwóch miesiącach treningów nie miał pojęcia o prowadzeniu walki w parterze. Druga porażka to nasz błąd, bo założyliśmy Mamedowi taktykę, żeby unikał parteru. A okazało się, że Mamedowi nie można zakładać taktyki. Spiął się przez to, myślał tylko jak uniknąć parteru i przegrał.
Gale zawodowe MMA rozwijają się w Polsce coraz prężniej. Nie mają jednak porównania do walk organizowanych przez amerykańską organizację UFC i japońską Pride. Najlepsi zawodnicy za oceanem mają kontrakty na poziomie miliona dolarów.
- U nas na razie jest milion rubli - śmieje się Mamed. - Marzę o tym, żeby się dostać do UFC i do Pride. O mistrzostwie świata na razie nie myślę. Zresztą w życiu tak jest, że każdy mistrz kiedyś przegra lub przegrał.


Na temat polityki nie chciałbym rozmawiać
Mamed w czasie walk reprezentuje Polskę. - Skoro nie ma Czeczenii jako państwa, chcę startować dla Polski - mówi Khalidov. - Myślę jednak cały czas o swoim kraju.
Gdy Mamed wchodzi na ring w głośnikach brzmi skoczna i wesoła piosenka Samhana Daldajeva "Kaukaz".
- To wesoła piosenka o Kaukazie, o narodzie czeczeńskim, gdy ją słyszę, mam dobry humor - mówi Mamed.
Mamed nie chce zabierać swojej żony Polki na walki. Chce jej oszczędzić widoków i stresu, choć żona i tak ogląda walki w telewizji. Dobrze orientuje się, kto jest kim w tym sporcie. Poznali się w jednym z klubów na olsztyńskiej starówce.
- Poznaliśmy się przez przypadek - mówi Mamed. - Byłem z kolegą na bilardzie, a ona przyszła na bilard z koleżanką. Przypadliśmy sobie do gustu.
Mamed dwa razy w roku jeździ do swojej rodziny w Czeczenii - do dwóch sióstr i rodziców: - Tęsknię za nimi - przyznaje.
Z domu Khalidovów w Groznym został tylko pusty plac. Teraz mieszkają we wsi niedaleko gór.
- Jeżdżę tam na koniec świętego postu Ramadan i w wakacje - mówi Mamed. - Żona jeszcze nie była w Czeczenii. To zależy od niej, kiedy pojedzie.
Pytamy Mameda o to, czy interesuje się sytuacją polityczno-społeczną w Rosji i Czeczenii.
- Na temat polityki nie chciałbym rozmawiać - odpowiada krótko. - To trwa już tyle lat. Chciałbym, żeby Czeczenia była wolnym i suwerennym krajem, ale to na razie raczej nierealne. Rosja jest zbyt potężna!
Mamed trzyma się z grupą swoich 20 rodaków, którzy przyjechali pod koniec lat 90-tych na studia do Polski.
- Jest nas mało w Polsce, więc jesteśmy razem - mówi. - Odwiedzamy się, dzwonimy.
Olsztyn to dla Mameda rodzinne miasto. Czuje się tutaj dobrze. Czy ma jakieś ulubione miejsca w mieście?
- Wszędzie, gdzie nie pójdę, jest fajnie - odpowiada najlepszy polski zawodnik MMA.
Jacek Niedźwiecki/www.gazetaolsztynska.pl
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.