Człowiek od "Olsztyn kocham", Stefan Brzozowski z Czerwonego Tulipana, został Honorowym Obywatelem Olsztyna

2023-10-31 18:30:00(ost. akt: 2023-10-31 18:32:29)
Stefan Brzozowski

Stefan Brzozowski

Autor zdjęcia: Jarosław Korbiński

— Olsztyn powinien zawsze zachwycać mieszkańców i turystów. Taki ma potencjał — mówi Stefan Brzozowski, lider Czerwonego Tulipana, który został Honorowym Obywatelem Olsztyna.
— Jak się pan czuje jako Honorowy Obywatel Olsztyna?
— Mam takie wrażenie, jakby to była wisienka na torcie. Przez ostatnie lata zespół Czerwony Tulipan był doceniany na swoim podwórku — w Olsztynie i w województwie. Czuję się dowartościowany i dopieszczony. Dlatego otrzymanie tytułu honorowego obywatela Olsztyna jest ukoronowaniem tego, co otrzymywaliśmy przez ostatnie lata, dając Olsztynowi to, co u nas najpiękniejsze — dobrą energię i radość z życia.

— Podobno na własnym podwórku najtrudniej zabiegać o względy.
— To wspaniałe uczucie, że ludzie, z którymi żyję, z którymi spotykam się na co dzień, doceniają mnie. Oczywiście, że najtrudniej jest u siebie, ale jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo wieści o naszych sukcesach i splendorach w Polsce spływają właśnie tu, do Olsztyna. Taka jest nasza natura, że lubimy cieszyć się z kimś, kto reprezentuje nas na zewnątrz. A Czerwony Tulipan jest takim zjawiskiem, który promuje Olsztyn, a piosenka „Olsztyn kocham” jest rodzajem pieczęci. Myślę, że wiele osób się z nią utożsamia. Przecież nawet na samochodach pojawiają się naklejki z napisem „Olsztyn kocham”.

— Wgryzło się to w kulturę miasta.
— Ten znak graficzny wymyśliła Kasia Doniemirska, z którą jestem zaprzyjaźniony od dziesiątek lat. Nasze mamy kiedyś były przyjaciółkami. Kasia, kiedy powstała piosenka, stworzyła ten znak graficzny. Stał się on wizualnym dopełnieniem tego, co ta piosenka manifestuje. Tę piosenkę zresztą wyciągnęliśmy na wierzch i nazwaliśmy po imieniu to, co czuli olsztyniacy. Uświadomili sobie, że kochają Olsztyn. I to jest piękne.

Olsztyn kocham
Olsztyn kocham
— Ta piosenka ma już 20 lat, ale cały czas jest młoda.
— Powstała w 2003 roku. Wtedy obchodziliśmy jubileusz 650-lecia Olsztyna i równocześnie nasz jubileusz. Wtedy prezydent Czesław Jerzy Małkowski ściągnął jedną z ogólnopolskich telewizji do Olsztyna, która pokazywała nasze obchody. Występowaliśmy wówczas na Scenie Staromiejskiej i śpiewaliśmy „Olsztyn kocham”. Poszło to na całą Polskę. Wielokrotnie to powtarzano, a piosenka stała się ambasadorem Olsztyna i olsztyniaków.

— Cała Polska śpiewa „Olsztyn kocham”?
— Gdy jeździmy z koncertami z miasta do miasta, rzeczywiście ludzie to śpiewają! W Poznaniu, Gdańsku, Rzeszowie i Krakowie ludzie śpiewają: „Olsztyn kocham, moją małą Amerykę”. Bardzo mnie to cieszy.

— A za co pan kocha Olsztyn dzisiaj, po dwudziestu latach?
— Ta manifestacja jest tak szczera i prawdziwa, że nie ma wątpliwości, za co kocham Olsztyn. Do dzisiaj nic się nie zmieniło. To żywa miłość, która działa inspirująco. Bo jeżeli dzwoni do mnie mieszkaniec Łomży i pyta, czy może wykorzystać tę piosenkę, śpiewając „Łomżę kocham, moją małą Amerykę”, to co to znaczy? Oczywiście zgadzam się, niech Łomża też śpiewa, co czuje. Był też głos z Krakowa, dlaczego nie ma w tekście, że kocham mieszkańców Krakowa. Dlatego, że krakusy mają to do siebie, że mieszkają w Krakowie i się nie przemieszczają. A piosenka jest o tych, którzy przyjechali do Olsztyna z różnych stron Polski i nie tylko, tworząc mieszaną społeczność. Przypomina mi to Amerykę, kiedy „wycięto” autochtonów, a najeźdźcy stworzyli nową subkulturę. Ta piosenka jest o tych, którzy zasiedlili tę ziemię. Jest między innymi o moje mamie warszawiance i ojcu z Kutna… Przyjechali na Warmię do Olsztyna i spłodzili olsztyniaka.

Czerwony Tulipan
Fot. Jarosław Korbiński
Czerwony Tulipan

— A jaki widzi pan Olsztyn przyszłości?
— Wszystko zależy od naszej wrażliwości i mądrości. Mówię nie tylko o mieszkańcach Olsztyna, ale i tych, którzy rządzą Polską. To są naczynia połączone. Życzę tego Olsztynowi oraz naszym władcom, aby utrzymali taki świat, jaki jest w Olsztynie i wokół niego. Nie chciałbym, aby były zaśmiecane lasy. Marzę, by jeziora były pełne ryb. W ogóle żeby były czyste — niczym Jezioro Długie, które „odnowiono”. Kiedyś było przecież ściekiem, a dzięki staraniom naukowców, ożyło. Życzę nam wszystkim, żebyśmy żyli w zdrowym i pięknym świecie, mimo przemysłu, który potrafi zatruć ziemię, wodę i ludzi. I musimy też pamiętać, że żyjemy w raju. Tak myślę o Olsztynie. Dlatego dbajmy o to, aby nie zakłócić tego, co ten raj tworzy. Oczywiście mamy też wspaniałych ludzi. Są tolerancyjni, pracowici, twórczy i kreatywni. Chciałbym, aby ci najzdolniejsi nie wyjeżdżali z Olsztyna. Albo jechali po naukę i wracali do nas, żeby tworzyć naszą społeczność. Marzę też, żeby Uniwersytet Warmińsko-Mazurski prowadził badania na temat tego, jak żyjemy. I żeby wnioski z tych analiz pomogły nam zachować to, co jest piękne. Olsztyn powinien zawsze zachwycać mieszkańców i turystów. Taki ma potencjał.

— Śpiewając „Olsztyn kocham”, rozmawia pan też o Olsztynie?
— Ludzie z innych miast mówią mi, że Olsztyn wypiękniał. Że to już nie jest to miasto, jakie było kiedyś. Że idzie do przodu. Może denerwujemy się na remonty, ale one po coś są. Zapominamy, że przy okazji rozbudowy linii tramwajowej zrobiono też dużo dobrego pod ziemią. Chociażby cała kanalizacyjna i wodociągowa infrastruktura została wymieniona na nową. Patrzmy nie tylko na to, co dzieje się na powierzchni, ale sięgajmy wzrokiem również w głąb. Kiedyś trzeba było to zrobić. To nam będzie służyło w przyszłości. I zrobił to nasz budowniczy prezydent Piotr Grzymowicz. Jest on niczym nasz olsztyński Kazimierz Odnowiciel.

Stefan Brzozowski na początku swojej kariery
Fot. archiwum prywatne
Stefan Brzozowski na początku swojej kariery

— Jako honorowy obywatel jest pan dumny z Olsztyna?
— Oczywiście! Ale jestem również honorowym obywatelem Fromborka. Kiedyś brałem udział w Operacji 1001 Frombork (to akcja Związku Harcerstwa Polskiego prowadzona w latach 1966-1973 dla uczczenia 500-rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika — red.). Byłem wówczas harcerzem, a celem tej operacji była odbudowa Fromborka. Za udział w niej dostałem honorowe obywatelstwo, a teraz — na drugą nóżkę — honorowe obywatelstwo miasta Olsztyna. Czuję się uhonorowany przez dwa miasta Kopernika. Zatem coraz bliżej mi do gwiazd.


ADA ROMANOWSKA