Pijany mieszkaniec powiatu węgorzewskiego wzywał służby do wypadku, którego nigdy nie było

2023-10-31 07:12:03(ost. akt: 2023-10-30 15:16:36)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Policjanci z Węgorzewa zatrzymali 47-latka, który dwukrotnie alarmował służby, że w małej wsi doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Na miejsce na darmo jechały policja, strażacy i karetka.
Do zdarzenia, o którym poinformowała w poniedziałek (30 października) policja, doszło w nocy z soboty na niedzielę (28/29 października) w małej wsi Wyłudy w powiecie węgorzewskim.

— Operator numeru 112 otrzymał informację, że doszło do wypadu drogowego, samochód stoi w płomieniach, a cztery osoby nie mogą się z niego wydostać" —podano w komunikacie.

We wskazane miejsce natychmiast ruszył policyjny patrol, załoga straży pożarnej i karetka pogotowia.

Na miejscu we wsi nie znaleziono żadnego dramatycznego zdarzenia, policjanci przeszukali okolicę i tam również nie było śladu po płonącym aucie. Z tego powodu dyspozytor ponownie skontaktował się ze zgłaszającym.

— Ten wóczas oświadczył, że jedna osoba nie żyje, a dwie są nieprzytomne — podała policja.

Gdy jedne patrole przeszukiwały teren, inna ekipa policjantów zatrzymała zgłaszającego. Okazał się nim 47-latek, który był pijany. Zatrzymano go, a gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzut fałszywego zaalarmowania służb.

— Mężczyzna oświadczył, że bardzo żałuje tego, co zrobił, a powodem jego bezmyślnego i nieodpowiedzialnego zachowania był spożyty wcześniej alkohol — podała policja.

Za fałszywe alarmowanie służb grozi areszt, ograniczenie wolności lub grzywna 1,5 tysiąca złotych.

źródło: PAP/Joanna Kiewisz-Wojciechowska