Wojna wciąż trwa

2023-10-29 17:05:46(ost. akt: 2023-10-27 17:23:29)
Stefan Melnyk po lewej, szwagier po prawej

Stefan Melnyk po lewej, szwagier po prawej

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

— To już osiemnasta nasza wyprawa. Niestety, wojna wciąż trwa. Ciągle przybywa mogił żołnierzy, którzy zginęli za wolność Ukrainy i Europy. Niestety mówi się o tym coraz mniej, często już zapomina. Sami Ukraińcy odczuli, że zeszli na drugi plan po ataku na Izrael — mówi Stefan Melnyk, strażak OSP Tuławki, wolontariusz działający przy olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej.
Już ponad 600 dni trwa rosyjska agresja na Ukrainę. To dostatecznie długo, żeby ten konflikt zobojętniał wielu z nas, choć wszyscy mamy świadomość, jak ważna jest walka Ukraińców dla przyszłości Polski i całej Europy. Nadal jednak trwa pomoc dla naszych walczących i cierpiących sąsiadów. Wciąż z naszego regionu wyruszają transporty z pomocą.

Jedną z grup, która regularnie organizuje pomoc, jest ukraińsko-polska grupa działająca przy cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie.

Wolontariusze stale dostarczają do Ukrainy podstawowych, najbardziej potrzebnych artykułów żywnościowych, chemicznych czy odzieżowych. Ale to nie wszystko. Dzięki trwającym zbiórkom udaje się im wyposażać potrzebujących także w agregatory czy generatory, a żołnierzy w samochody.

— To już osiemnasta nasza wyprawa. Wyruszyliśmy w czwartek w nocy, wróciliśmy w niedzielę. Chciałem serdecznie podziękować wszystkim, którzy nas wsparli. Nasza pomoc dociera przez kapelanów wojskowych między innymi do żołnierzy 128 brygady. Wojna nadal trwa, choć teraz w Polsce mniej się o niej mówi. Ukraińcy odczuli, że zeszli na drugi plan po ataku na Izrael — mówi Stefan Melnyk, strażak OSP Tuławki, wolontariusz działający przy cerkwi.

W tych wyprawach zawsze towarzyszy im lęk.

— Staramy się o nim nie myśleć i realizować swoją misję, jednak naturalne jest, że człowiek zastanawia się, co go może spotkać. Sami Ukraińcy mówią, że kiedy zbyt długo nie było rosyjskich ataków z powietrza, to obawiają się bardziej, niż wtedy, kiedy słyszą syreny. Boją się, że wróg uderzy ze zdwojoną siłą. Czują ciągłą niepewność — mówi Stefan Melnyk. — Wojna jest nieobliczalna, jest w całym kraju, każdy się z nas się boi, ale staramy się o tym nie myśleć. Naszym głównym celem jest dostarczenie pomocy i na tym staramy się skupić przy każdym wyjeździe.

Taka w ostatnim czasie trafiła również do dzieci z sierocińca. Wolontariusze przekazali im między innymi artykuły szkolne. W ostatnich tygodniach zrealizowany został także jeden z większych projektów. Parafia greckokatolicka zakupiła ogromny, ważący 3,5 tony generator, który ma służyć tuż za linią frontu jako zabezpieczenie medyczne.

Wolontariusze już myślą o kolejnych wyjazdach, a w tych można ich wesprzeć, przekazując najpotrzebniejsze rzeczy do parafialnego zespołu Caritas, który działa przy cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie. Można również wpłacać pieniądze na zakup najpotrzebniejszych sprzętów. Warto pamiętać, że dla żołnierzy walczących na froncie zbliża się jedna z najcięższych pór roku.

— Nie znamy jeszcze dokładnej daty kolejnego wyjazdu, jednak myślimy już o następnym zakupie generatora — mówi Stefan Melnyk. — Jeśli chodzi o podstawowe potrzeby, na pewno przydadzą się środki czystości i żywność. W związku ze zbliżającą się zimą na pewno wzrośnie także zapotrzebowanie na podgrzewacze i śpiwory.

W sali parafialnej przy cerkwi od początku wojny pomoc mogą też uzyskać kobiety i dzieci, które w Polsce znalazły swój drugi dom.

Anna Głazek