Czy rządowe promesy dla Warmii i Mazur zostaną wypłacone?

2023-10-22 17:00:00(ost. akt: 2023-10-22 21:56:09)

Autor zdjęcia: gov.pl

Wiele osób zadaje pytanie, co z promesami na rządową pomoc, które politycy Prawa i Sprawiedliwości wręczali podczas trwania kampanii wyborczej. Przedstawiciele jednych partii politycznych uspokajają, że zostaną wypłacone, inni nie są już tego tak pewni.
Przez ostatnie tygodnie nie było dnia bez informacji o rządowych dotacjach dla Warmii i Mazur. Ta największa to prawie 287 mln zł dla Polikliniki na rozbudowę onkologii. W trakcie kampanii wyborczej politycy Prawa i Sprawiedliwości w samym Olsztynie zapowiedzieli m.in. 200 mln zł na budowę nowej siedziby szpitala miejskiego. Została wręczona promesa na 90 mln zł na budowę infrastruktury pod rozbudowę strefy przemysłowej oraz 30 mln zł na remont stadionu Stomilu.

A na tym przecież nie koniec. Promesy ze wsparciem z różnych programów rządowych trafiły do większości samorządów i instytucji. Łączne kwoty, tylko w naszym regionie, opiewają na miliardy złotych. Teraz wiele osób zadaje sobie pytanie, czy będą wypłacane. Zapytaliśmy polityków, czy jeśli powstanie nowy rząd złożony z ugrupowań opozycyjnych wobec PiS, to dotrzyma obietnic danych przez Prawo i Sprawiedliwość? Jedni uspokajają, inni wręcz przeciwnie.

— Chciałabym powiedzieć, że nawet w najczarniejszych scenariuszach nowej rzeczywistości politycznej nie wyobrażam sobie, żeby to, co nasz rząd Zjednoczonej Prawicy wypracował jako wsparcie finansowe dla naszego regionu, miało zostać niedotrzymane. Mam jednak pewne wątpliwości. Nasi przeciwnicy nigdy nie dotrzymywali słowa. Obawiam się także o 800+ czy dodatkowe emerytury dla seniorów — mówi nam poseł Iwona Arent z Prawa i Sprawiedliwości. — Jednak jeszcze zaczekajmy. Nasz rząd nadal funkcjonuje. Oficjalne wyniki wyborów dopiero są ogłaszane. Przypominam, że PiS ma najwyższy wynik spośród wszystkich partii politycznych — dodaje.

Parlamentarzystka zastrzega, że o tym, na jakich zasadach będzie działała nowa koalicja rządowa, dowiemy się najszybciej za kilka tygodni. I nic do tej chwili nie jest przesądzone. — Jedyne, co jest pewne, to że żadna partia polityczna nie jest w stanie samodzielnie rządzić i utworzenie rządu wymaga zawiązania koalicji. Kto z kim, to dopiero się okaże — podkreśla.

O tym, że to koalicja dotychczasowych partii opozycji stworzy rząd, nie trzeba przekonywać poseł Urszuli Pasławskiej. Parlamentarzystka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego jest wiceprzewodniczącą w kraju, w tych wyborach uzyskała mandat poselski z listy Trzeciej Drogi. Posłanka Urszula Pasławska uspokaja. — Promesy zostaną wypłacone — mówi w rozmowie z „Gazetą Olsztyńską”.

Szefowa PSL zapowiada, że wsparcie finansowe na Warmię i Mazury nie przestanie płynąć. Zastrzega jednak, że Sejm w jej opinii „stracił kontrolę nad finansami państwa z chwilą utworzenia przez rząd PiS funduszy, z których idzie finansowanie programów rządowych”.

— To dzieje się poza kontrolą poselską. Liczę, że zobowiązania, na które wydawano promesy, mają pokrycie w finansach. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. I oczywiście te zobowiązania przy pokryciu w finansach kraju zostaną dotrzymane — mówi poseł Urszula Pasławska. — Kolejne wsparcia będą finansowane z funduszy unijnych, które uruchomimy, a nie, jak do tej pory, z zadłużania Polaków — dodaje.

Posłanka PSL zastrzega jednak, że nikt poza PiS nie ponosi odpowiedzialności za obietnice PiS, które wykraczały poza dotacje z programów rządowych. Jako przykład podaje deklarację dotyczącą sfinansowania kwotą 200 mln zł budowy nowej siedziby szpitala miejskiego w Olsztynie. — Jeśli to zobowiązanie nie zostało wpisane na listę inwestycji rządowych, to jest to tylko ustna obietnica polityków PiS — stwierdza.

Posłanka podaje przykład starań o rekompensaty dla naszego regionu podczas pandemii. Przypomina, jak rząd PiS obiecał 300 mln zł dla Warmii i Mazur, a potem nie wypłacił tych pieniędzy. — Na nasze zapytania w tej sprawie usłyszeliśmy, że to były ustne obietnice, ale kwoty nie zostały zabezpieczone — mówi poseł Pasławska.

Poseł Janusz Cichoń z Koalicji Obywatelskiej ma nie tylko parlamentarne doświadczenie. Przez dwa lata, do 2015 roku, był wiceministrem finansów w rządzie koalicji PO i PSL. W rozmowie z „Gazetą Olsztyńską” prominentny polityk dotychczasowej opozycji z rezerwą podchodzi do zapewnień o realizacji promes składanych przez rząd PiS. — Nie wiemy, czy te pieniądze są, czy nie, czy to nie były czcze obietnice bez pokrycia. Musimy zweryfikować to, co działacze PiS robili w formule kupowania głosów. Trzeba pamiętać, że PiS doprowadził do zapaści inwestycyjnej. Do tej pory udział inwestycji w PKB tylko spadał. Inwestycje sięgnęły dna. Tak źle nie było od lat 90. — przekonuje poseł Cichoń. — My chcemy napędzać inwestycje, a na to są pieniądze europejskie z KPO i środki budżetowe — stwierdza.

— Jeśli teraz to my znajdziemy się w opozycji, będziemy bardzo mocno patrzeć na ręce zarówno Koalicji Obywatelskiej, Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, jak pozostałym ugrupowaniom rządowym. PiS zasypał przepaść między Polską Wschodnią, uważaną za Polskę B, a resztą kraju. Nie wolno im tego naszego dorobku zmarnować — stwierdza z kolei poseł Iwona Arent.

Stanisław Kryściński