Poseł Zbigniew Ziejewski. Polityczny James Bond z Warmii i Mazur

2023-10-05 11:21:43(ost. akt: 2023-10-08 09:07:50)
Zbigniew Ziejewski

Zbigniew Ziejewski

Autor zdjęcia: archiwum

— Chcę móc spokojnie spojrzeć w lustro na koniec dnia — mówi poseł Zbigniew Ziejewski, zapytany o to, co jest dla niego najważniejsze w polityce.
— W kuluarach sejmowych uchodzi pan za twardziela. W spocie reklamowym nawiązuje pan do Jamesa Bonda. Czuje się pan politycznym Bondem?
— Nazywam się Ziejewski, Zbigniew Ziejewski (śmiech). W życiu, biznesie i polityce staram się być tak skuteczny jak Bond. To wymaga ciężkiej pracy, doba jest za krótka. Bond jest epicki w Hollywood. W Polsce zapewne zdiagnozowanoby go jako pracoholika (śmiech).

— Jest pan znanym rolnikiem, biznesmenem, samorządowcem. Sukces pan ma. Na co panu ta polityka?
— Od 30 lat jestem prezesem dużej firmy rolniczej. Moją wizję biznesu szanują rolnicy i przedsiębiorcy. Cztery lata temu powiedziałem sobie „sprawdzam” i zostałem posłem. Chcę realizować w polityce moją wizję Polski.

— I ma pan po tej kadencji wrażenie, że to się udało?
— Na Wiejskiej przekonałem się, że wartości i pomysły, które są receptą na sukces w moim życiu i w moim biznesie, sprawdzają się też w polityce. Przy odpowiedniej dawce zaangażowania można być posłem skutecznym nawet w opozycji.

— Może podać pan jakiś przykład?
— Sztandarowy przykład to mobilizacja przed udanym głosowaniem przeciwko rządowemu programowi „piątka dla zwierząt”. Był to pomysł wyjątkowo zły dla polskiego rolnictwa. Na szczęście udało się go odrzucić w głosowaniu. Swoją drogą byłem jednym z trojga posłów z Warmii i Mazur, którzy jako jedyni z naszego regionu przeciw „piątce” głosowali.

— Transfery polityczne i piłkarskie są podobne. Czy kibice polityki i futbolu potrafią wybaczyć zmianę barw partyjnych?
— Przejście z PO do PiS można porównać do transferu z Barcelony do Realu Madryt (śmiech). Ja jednak od trampkarza jestem wychowankiem PSL i tu kiedyś zakończę karierę polityczną.

— Czy kibice PSL wybaczyliby panu zmianę barw partyjnych?
— Zarówno kibice polityczni, jak i piłkarscy nie wybaczają łatwo takich zmian, ale nigdy nie patrzyłem na to w kategoriach, jak reagowałaby opinia publiczna.

— To co jest dla pana najważniejsze?
— Chcę móc spokojnie spojrzeć w lustro na koniec dnia. PSL ma korzenie chłopskie, jestem rolnikiem, a moje przekonania pokrywają się z postulatami PSL. Nie planuję zmiany barw partyjnych, choć propozycji nie brakuje.

— W jednym z wywiadów Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał pana jako potencjalnego ministra rolnictwa. Co pan na to?
— Mam ponad 40 lat doświadczenia związanego z rolnictwem. Jestem członkiem samorządów rolniczych i byłem prezesem Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. Mam codzienny kontakt z rolnikami, znam ich problemy. Czy widzę siebie na stanowisku ministra rolnictwa? Nieskromnie powiem, że tak.

— Czy hasło PSL „Bez kłótni! Do przodu” nie jest oderwane od rzeczywistości? Mamy przecież wojnę polsko-polską w polityce.
— Różnice w polityce są naturalne. Po czterech latach w Sejmie mam jednak wrażenie, że poziom debaty publicznej w Polsce rzeczywiście szoruje po dnie.

— Czyli jednak nie da się bez kłótni?
— Uważam, że się da. Zawsze przygotowuję się do debat w mediach, żeby rozmawiać na argumenty, nie na wyzwiska. Może to „cofanie kijem Wisły”, ale uważam, że te awantury są działaniem na szkodę Polski.

— Czy politycy, którzy w mediach ostro się krytykują, po programie idą razem na piwo?
— To się zdarza. Czasami ostro debatujemy publicznie, ale potem normalnie rozmawiamy w kuluarach o problemach kraju czy naszych regionów.

— Kampania wyborcza to taki koncert życzeń. Czy politycy lepiej obiecują, czy dotrzymują słowa?
— Obietnice nic nie kosztują. My jako Trzecia Droga wychodzimy z postulatami, nie z obietnicami.

— Mógłby pan podać przykład?
— Choćby rodziny PIT, czyli ulgi podatkowej dla rodzin. Rodziny z trójką dzieci nie płacą podatku. Czy to duża korzyść dla polskich rodzin? Bardzo. Czy zrujnuje budżet państwa? Absolutnie nie.

— Czego by pan sobie życzył w tej kampanii?
— Skuteczności Bonda! (śmiech)