Specjalny, przedpremierowy pokaz "Znachora" w Lidzbarku Warmińskim

2023-09-25 19:45:52(ost. akt: 2023-09-25 15:11:49)

Autor zdjęcia: mat. pras

Lidzbark Warmiński był kolejnym miejscem na mapie pokazów specjalnych, w którym "Znachor" krzepi i leczy. Film w reżyserii Michała Gazdy, wyprodukowany przez Netflix, będzie dostępny już od 27 września.
Trzecia adaptacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza wywołała ogólnopolską dyskusję, czy aby na pewno potrzebujemy kolejnej wersji. Entuzjastyczny odbiór widzów, mających niepowtarzalną okazję zobaczyć ją tuż przed premierą, świadczą o jednym!

Postać Wilczura vel Kosiby co prawda zstąpiła z nieba na ziemię, lecz nadal jest czystą emanacją dobra, którym chcemy się otulić w czasie dżdżystych, jesiennych wieczorów. To melodramat w baśniowym klimacie w dzisiejszym kinie, którym rządzą twardzi faceci, przemoc i mrok.

Sala w lidzbarskim Kinie Ignacy, licząca ponad 300 miejsc była pełna, a widownia podążająca za historią znachora, wstrzymywała oddech, śmiała się i z trudem powstrzymywała się od płaczu.

Po zakończonym seansie, Kinga Burzyńska zaprosiła na scenę bohaterów, którzy zabrali widzów w podróż przez malownicze Radoliszki, tętniące życiem matki ziemi, pachnącej zbożem, kurzem polnych dróg i sierpniowymi jabłkami.

Anna Szymańczyk, czyli filmowa Zośka, Maria Kowalska, grająca Marysię Wilczurówną i wreszcie Ignacy Liss, w roli hrabiego Czyńskiego zostali powitani gorącymi owacjami. Dla filmowej Zośki był to szczególnie wzruszający wieczór.
Pochodzącą z Olsztyna aktorkę wspierały mama i przyjaciele, a gratulacjom, oklaskom i podziękowaniom nie było końca.

"Znachor" malowany wrażliwością Michała Gazdy jest filmem o miłości, o różnych jej odcieniach - tej dojrzałej, spokojnej, wynikającej z potrzeby bliskości i tej pierwszej; młodzieńczej, szalonej, nieobliczalnej. Czy aktorzy nie mieli obaw mierząc się z historią, która dla wielu pokoleń jest monolitem, ikoną, dobrem narodowym? Ile z siebie dali kreowanym postaciom? Jak wyglądała praca na planie? Która ze scen była najtrudniejsza i dlaczego? - padały pytania z widowni.

— Nasz film jest zupełnie inny od poprzedniej adaptacji. Leszek i Marysia są dużo młodsi, a sama ich relacja bardziej współczesna. Każde pokolenie potrzebuje swojej, własnej wersji. (...)Uznaliśmy, też że pożądanie jest czymś pierwotnym i w tym kontekście, czasy, w jakich żyjemy nie mają żadnego znaczenia — powiedział Ignacy Liss.

— Mam poczucie, że wszyscy bohaterowie mają wiele z nas. Zależało nam na prawdzie, na tym, żebyśmy rezonowali również ze sobą. Chemia na planie i ekranie jest bardzo ważna, uwiarygadnia naszą historia (...) Uznaliśmy, że Marysia jest kobietą, która idzie po swoje, stąd sceny bliskości, w których przejmuje inicjatywę, a tym samym, uwspółcześniamy ich relację — dodała Maria Kowalska - filmowa Marysia.

— Już samo to, że Zośka zaprasza do domu włóczęgę jest aktem odwagi. Kosiba ją interesuje i fascynuje, ale jest zamknięty i początkowo ją odrzuca. Sceną, która zmienia wszystko w ich relacji jest scena z zadziabaniem kogutem, w której twarda Zośka odkrywa inną, wrażliwą stronę. Jest zakochana, zazdrosna i oczekuje ciepłego gestu ze strony Antoniego. Ich relacja nie jest jakimś wybuchem
skrywanej przez lata namiętności włóczęgi i samotnej wdowy, a świadomą zgodą na bliskość i czułość. Między nimi nigdy nie pada fraza "kocham cię". Jest to w czynach, nie w słowach. Ona stoi za nim murem, wierzy mu, ufa i otwiera przed nim swoje serce — dodała Anna Szymańczyk. Wielowymiarowość Zośki, jej siła, sprawczość i jednoczesna kobiecość, wrażliwość i czułość, sprawiają, że trudno jej nie kochać. Wiarygodność i lekkość, z jaką zagrała aktorka zasługują na największe uznanie.

Aktorzy podzielili się również kulisami pracy na planie, wskazując chociażby na kostiumowy charakter melodramatu.

Wyobrażacie sobie cztery warstwy ubrań w 35 stopniowym upale? Zdajecie sobie sprawę, jak stado gęsi jest w stanie pokrzyżować dzień zdjęciowy? A stuletni samochód z przegrzanym silnikiem wydłuża dzień pracy?

Mając na uwadze, że młode pokolenie dopiero pozna znachora, warto nieco przybliżyć powieść sprzed niemal 100 lat, gdzie szanowany profesor, Rafał Wilczur z dnia na dzień traci wszystko. Rodzinę i pamięć. Nie wie kim jest i dokąd zmierza. Wielokrotnie skazany zza włóczęgostwo, zatrzymuje się we młynie i bezinteresownie zaczyna leczyć ludzi.

Ostatnim przystankiem "Znachora" będzie Stargard (Stargardzkie Centrum Kultury), a premiera "Znachora" Anno Domini 2023 odbędzie się już 27 września w serwisie Netflix.