ROZMOWA: Profesjonalizm nie ma płci

2023-08-13 18:00:00(ost. akt: 2023-08-11 14:42:18)
mł. asp. Agata Kulikowska de Nałęcz, Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Ełku.

mł. asp. Agata Kulikowska de Nałęcz, Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Ełku.

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Lubię mój mundur. Noszę go z dumą i szacunkiem. Określa on moją przynależność do służby i moją tożsamość zawodową. Czuję, że jestem w dobrym dla mnie miejscu — mówi mł. asp. Agata Kulikowska de Nałęcz, Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Ełku.
— Kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa?
— Nie lubię stereotypów, uproszczeń i stygmatyzowania. Nie ma pewników. Czasami kobiety w jakichś dziedzinach, zachowaniach są do siebie podobne, czasami – zupełnie różne. Czasami mężczyźni w jakichś dziedzinach, zachowaniach, są do siebie podobni, czasami – zupełnie różni. Wszyscy ludzie są różni i to jest fascynujące.

— Mężczyzna powinien przepuszczać kobietę w drzwiach i ustępować jej miejsca w autobusie?
— To taki sztampowy dżentelmeński gest. Wiem, że zasady savoir vivre mówią, że dobrze wychowany mężczyzna powinien otwierać drzwi i przepuszczać kobiety. Natomiast to przecież nie są sztywne reguły bez wyjątków – ich interpretacja powinna zależeć od sytuacji, intuicji i pewnego wyczucia okoliczności. Co innego sytuacja towarzyska, a co innego zawodowa. U nas w policji jest hierarchiczność, która nie zależy od płci. Wynika np. z zajmowanego stanowiska czy ze starszeństwa stopni policyjnych. I to tymi kryteriami należy się kierować w naszej codzienności zawodowej.

— Feminatywy powinny stać się normą języka polskiego?
— Język jest dla mnie ogromnie ważny. Słowa mają wielką moc! Język kształtuje naszą rzeczywistość, przekłada się na nasze myślenie. Dużo czytałam o feminatywach, bo mnie to interesuje. Język ewoluuje i zmienia się – to bardzo ciekawe. W przypadku feminatywów zauważam, że ścierają się różne poglądy różnych użytkowników języka. Ale fakty językowe często mieszają się z argumentami ideologicznymi czy społecznymi. Rada Języka Polskiego, a więc naukowa instytucja opiniująca w zakresie języka polskiego, zwraca uwagę, że potrzebna jest w polszczyźnie większa równowaga form męskich i żeńskich. Różnorodne określenia precyzyjniej oddają charakter rzeczywistości. Ale też podkreśla, że prawo do stosowania form żeńskich należy zostawić samym mówiącym. Ja sama praktykuję zasadę, że gdy mam przedstawić czy zapowiedzieć kobiety to pytam, jaka forma im osobiście odpowiada. Na przykład, czy chcą być ”gościem” czy „gościnią”. Nie oceniam tego i bardzo szanuję ich wolę. Rozumiem też rozdrażnienie, jakie te żeńskie formy wywołują u niektórych osób, bo im po prostu źle i błędnie brzmią. Ale myślę, że to kwestia przyzwyczajenia i osłuchania. Dla naszych dzieci pewnie wiele z tych form będzie naturalnych, bo one wzrastają i żyją w innej rzeczywistości językowej. Moja córka opowiadała mi ostatnio, że bawiła się w przedszkolu w rycerki. Przyznam szczerze, że mnie się te rycerki bardzo podobają.

— Istnieją zawody typowo męskie lub żeńskie, a jeżeli tak, to jakie?
— Profesjonalizm nie ma płci – usłyszałam kiedyś takie zdanie i bardzo się z nim zgadzam. Zawsze na pierwszym miejscu jest dla mnie człowiek, potem płeć. Każdy ma prawo być kim chce i wybierać zawód zgodnie ze swoimi preferencjami. Uważam, że w pracy liczą się kompetencje, umiejętności, wykształcenie, pasje… I każdemu, bez względu na płeć, przysługują równe prawa, uczciwa płaca i podmiotowe traktowanie.

— Lepszymi kierowcami są mężczyźni czy kobiety?
— Nie pamiętam, żeby na przestrzeni ostatnich kilku lat był gdzieś w naszej okolicy wypadek śmiertelny spowodowany przez kobietę. W powiecie ełckim liczba wypadków spowodowanych przez kobiety też jest znikoma. Bardzo rzadko także zatrzymywane są kobiety prowadzące pojazd w stanie nietrzeźwości. Patrząc na wykroczenia drogowe, też widać, że to panowie są częściej przez nas zatrzymywani. Czy to oznacza, że kobiety jeżdżą bezpieczniej? Może to wynika z tego, że jeżdżących kobiet jest ogólnie mniej w ruchu drogowym? Nie pokuszę się o odpowiedź.

— Lepiej się czuje Pani w spodniach czy w spódnicy?
— W służbie, wiadomo – mundur. Jest to ściśle określone w naszych przepisach. A więc nie mam dylematu odzieżowego. Lubię mój mundur. Noszę go z dumą i szacunkiem. Określa on moją przynależność do służby i moją tożsamość zawodową. Czuję, że jestem w dobrym dla mnie miejscu. Z podziwem patrzę na wiele moich koleżanek i kolegów, którzy zakładają policyjny mundur, bo kieruje nimi idea, żeby chronić i pomagać ludziom. Jestem dumna, że pracuję z ludźmi, którzy z sercem wykonują swoje zadania służbowe i mają przy tym rozległą wiedzę i wysokie umiejętności.

Maciej Chrościelewski