Mają mieszkania, ale nie mają parkingu. Kuriozalna sytuacja mieszkańców Olsztyna

Kilkadziesiąt rodzin, które mieszkają w budynku przy ul. Armii Krajowej 7 w Olsztynie czuje się oszukanych. Poprosili o pomoc senator Lidie Staroń. Parlamentarzystka zwołała dzisiaj konferencję, żeby nagłośnić olsztyński przypadek, powiedzieć o krzywdzie, jak spotkała mieszkańców.

Pokrótce historia wygląda tak. Deweloper postawił budynek, w którym są 74 mieszkania. Ludzie kupili lokale i przez osiem lat był spokój. Teraz nagle okazało się, że grunt na którym znajdują się ogólnodostępne miejsca postojowe, z których korzystała część mieszkańców, bo pod budynkiem jest też hala garażowa na ok. 40 stanowisk, jest własnością dwóch spółek zarejestrowanych w Warszawie. Okazuje się, że deweloper sprzedał im ten teren. I spokój mieszkańców prysł, bo nowy właściciel ustawił blokady na parkingu i żąda teraz 250 zł miesięcznie za każde miejsce postojowe.

Jak to możliwe, że nagle ogólnodostępne miejsca, o których są zapisy w konspekcie informacyjnym inwestycji, w umowach deweloperskich, jak też w aktach przewłaszczenia nagle zniknęły.

- Nie byłoby pozwolenia na budowę, nie byłoby warunków zabudowy, nie byłoby pozwolenia na użytkowanie budynku, gdyby nie było tych miejsc postojowych - podkreśliła senator Staroń.

Teraz mieszkańcy zostali bez parkingu, bo przy samym budynku też nie ma miejsca na zaparkowanie, a droga dojazdowa to droga pożarowa i nie wolno jej zastawiać. Nie mogą też zaparkować na ulicy, przy której znajdują miejsca postojowe. Bo to też teren prywatny i stoją tu znaki zakazu zatrzymywania. Jak tylko ktoś stanie, to od razu pojawia się policja. Są w szachu.

Senator Lidia Staroń zapowiedziała, że w piątek złoży wniosek do nadzoru budowlanego o wszczęcia postępowania kontrolnego w tej sprawie, jak też wystąpi do Prokuratury Krajowej o wszczęcie postępowania w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa.

Właściciel gruntu, na którym są miejsca postojowe, nie unika kontaktu z mediami. Powiedział nam, że nie chce konfliktu z mieszkańcami budynku, w którym zresztą sam ma mieszkanie. Chciał się porozumieć z mieszkańcami. Złożył im ofertę sprzedaży miejsc postojowych (15 tys. zł netto). Wspólnota podjęła uchwałę, że kupi miejsca postojowe, ale ta została zaskarżona do sądu przez grupę mieszkańców (część mieszkańców, którzy mają miejsca w hali garażowej, zaprotestowała bowiem przeciwko obciążaniu ich kosztami zakupu miejsc postojowych -red). Nie ma jeszcze orzeczenia w tej sprawie. Właściciel dodał, że ponosi koszty utrzymania nieruchomości, płaci podatki, stąd decyzja o wynajmie miejsc postojowych. Podkreślił, że jego oferta sprzedaży jest wciąż aktualna.

am