SKOŃCZYŁ SIĘ CZAS poradzieckich szubienic

2023-07-21 12:00:00(ost. akt: 2023-08-07 10:58:04)   Artykuł sponsorowany
Manifestacja pod szubienicami z 2014 r.

Manifestacja pod szubienicami z 2014 r.

Autor zdjęcia: IPN w Olsztynie

Oficjalne uroczystości odsłonięcia „Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej” w Olsztynie rozpoczęły się o godzinie 10.30 21 lutego 1954 r.
Wcześniej zgromadzeni pod zakładami pracy mieszkańcy miasta przemaszerowali pod monument, gdzie głos zabrali przedstawiciele centralnych władz państwowych i partyjnych, w tym członek Biura Politycznego KC PZPR i jednocześnie Rady Państwa Stefan Matuszewski, jak również przedstawiciele wojska, ambasador ZSRR oraz autor projektu pomnika Xawery Dunikowski. Obecni byli lokalni włodarze Olsztyna i województwa. O 11.10 nastąpił kulminacyjny punkt uroczystości – odsłonięcie monumentu i złożenie kwiatów. I tak na dziesięciolecia, w przestrzeni pięknego miasta nad Łyną, zainstalowano sowiecki element propagandowy.

Powojenny, zniszczony przez


Armię Czerwoną Olsztyn, był jednym z ostatnich wojewódzkich miast,
w którym nie było pomnika oddającego hołd sowieckim wojskom. Tym samym w 1948 r. partyjni decydenci powołali do życia Komitet Budowy Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej, ale w długim procesie projektowania i budowania monumentu, wszelka decyzyjność znajdowała się w rękach przedstawicieli centralnych władz państwowych oraz partyjnych.

Pierwotnym miejscem instalacji propagandowego elementu miał być Plac Armii Czerwonej (obecnie plac gen. Józefa Bema). Tam 20 czerwca 1948 r. wmurowano akt erekcyjny. Zadanie to zlecono artyście rzeźbiarzowi prof. Stanisławowi Horno-Popławskiemu, który w styczniu 1949 r. przedstawił swój projekt. Nie zyskał on jednak akceptacji władz. Wówczas to wojewoda olsztyński Mieczysław Moczar, człowiek wielce zasłużony w służbie sowieckiemu mocodawcy, w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego, mordowaniu polskich bohaterów i utrwalaniu komunistyczno-sowieckich rządów w powojennej Polsce, wskazał na osobę znanego wówczas rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego. Oficjalna propaganda starała się ukazać ten wybór jako inicjatywę społeczną, informując w prasie o rzekomym piśmie mieszkańców Olsztyna do artysty – co było nieprawdą.
Za wykonanie projektu, a także nadzór artystyczny nad jego budową Dunikowski miał otrzymać 4 mln złotych (netto) w trzech ratach. Opłacenie podatków wziął na siebie Komitet Budowy Pomnika. Sam koszt monumentu był również ogromny, w roku 1949 oszacowano go na 15 mln. zł, co dla zrujnowanego miasta i słabo pod względem gospodarczym rozwiniętego regionu, w czym wielkie „zasługi” miała Armia Czerwona, było wielkim obciążeniem.

W proces twórczy artysty permanentnie i znacząco ingerowały władze partyjne. Twarzą tychże ingerencji stał się Włodzimierz Sokorski – wówczas podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Sztuki, a wcześniej przed wojną członek Komunistycznej Partii Polski. Sugestie dotyczyły rozmieszczenia na monumencie płaskorzeźb, likwidacji dużego wykonanego z brązu znicza, dodania armaty, grupy rzeźb przedstawiających żołnierzy sowieckich, czy też istotnie zmieniających wizje autora w kwestii całości konstrukcji, jak odstąpienie od kariatydy na rzecz dolmenu. W konsekwencji Dunikowski wykonywał nowe projekty, mijały kolejne terminy, powstawało siedem kosztownych drewnianych atrap monumentu wykonanych w skali 1:1. Przyznać należy, że na wiele z tych ingerencji Dunikowski nie wyraził zgody. Sam rzeźbiarz z racji wieku wykonał jedynie głowę żołnierza sowieckiego. Resztę prac zrealizowali jego współpracownicy.

Aktyw kierowniczy PPR-PZPR dążył niezależnie od kosztów finansowych, a także estetyki przestrzeni urbanistycznej miasta, do stworzenia prosowieckiego monumentu. Dla nich był to element wiernopoddańczego hołdu wobec tych, którzy byli jedynym gwarantem przejęcia i utrwalenia przez nich władzy w powojennej Polsce. Wyrazem ideologicznego, ale i wynikającego z koniunkturalizmu dążenia do sowietyzowania przestrzeni publicznej oraz pamięci historycznej. Komuniści i korzystający na komunistycznych rządach, powstałych z nadania Moskwy, w sposób naturalny dla tamtych lat oddawali hołd armii, która realizując imperialne cele Kremla uczyniła z Polski swoją kolonię. Natomiast po przemianach ustrojowych w Polsce, upadku ZSRR, a także po ujawnieniu stale imperialnych i zbrodniczych planów współczesnego Kremla, obrona trwania tego sowieckiego elementu propagandowego w przestrzeni publicznej jest niezrozumiała i moralnie zła. Stanowi brak szacunku wobec tysięcy polskich bohaterów i obywateli mordowanych przez Armię Czerwoną.

Zniszczone Szczytno, 1945 r.
Fot. ze zbiorów Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie
Zniszczone Szczytno, 1945 r.

W wolnej Polsce stałym głosem w dyskusji o usunięciu „pomnika” było stanowisko IPN – wyrażane przez akcje edukacyjno- informacyjne, wypowiedzi medialne czy publiczne oświadczenia. W 2010 r. grupa historyków z UWM w Olsztynie skierowała do ówczesnych władz miasta list otwarty w tej sprawie, wskazując, że trwanie komunistycznego elementu propagandowego, czyli tzw. „szubienic” w centrum Olsztyna nie powinno mieć miejsca. Liczne działania w tym kierunku podejmowały również organizacje patriotyczne, działacze opozycji demokratycznej, osoby więzione i prześladowane przez komunistyczny reżim. Skończył się czas poradzieckich szubienic.

dr hab. Karol Sacewicz
naczelnik Delegatury IPN w Olsztynie

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. as. #3110608 14 sie 2023 21:32

    Szkoda, ze po tylu latach od odzyskania wolności w 1989 roku nadal w przestrzeni publicznej mamy pomniki sowieckich agresorów, którzy nie tylko mordowali, gwałcili i wywozili całymi wagonami dobytek wielu pokoleń Polaków (np. tory z terenu Warmii i Mazur) ale również narzucili nam obcy system i zasady swojej "sowieckiej" demokracji. Przez to Polska jako naród doznała zapóźnienia rozwojowego i cywilizacyjnego, które teraz musimy z trudem odrabiać.

    Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz

  2. Warmiak #3110517 7 sie 2023 23:21

    Wygląda , że Pan dr hab. Karol Sacewicz naczelnik Delegatury IPN w Olsztynie został wprowadzony w błąd lub wprowadza świadomie innych błąd. Przedstawiony na zdjęciu pomnik nazywa się " Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej" i nigdy nie zmieniał nazwy, co łatwo sprawdzić w starych wydania encyklopedii PWN pod hasłem Olsztyn lub Dunikowski. Więc taki pomnik ma ulec zniszczeniu.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Jirko #3110512 7 sie 2023 17:18

    W Kijowie nie zburzyli pomnika. Zmienili nazwę, emblematy i jest ok. A u nas trzeba zburzyć, bo inaczej się nie da. Czy na miejscu szubienic nie powstanie przypadkiem jakiś apartamentowiec? Działka bardzo atrakcyjna. Już niedługo się dowiemy kto najbardziej lobbował za zburzeniem pomnika.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz