Refleksje historyka nad dekomunizacją
2023-07-21 12:00:00(ost. akt: 2023-08-04 14:12:55)
Artykuł
sponsorowany
Dekomunizacja – dlaczego? Proces dekomunizacji rozpoczął się w Polsce w sposób naturalny i spontaniczny w drugiej połowie 1989 r. Czerwcowe wybory parlamentarne, choć jedynie częściowo wolne, uruchomiły akcję usuwania reliktów odchodzącego do historii reżimu komunistycznego.
Działania te przebiegały w kolejnych latach ze zmiennym natężeniem, od 2016 r. mają charakter systemowy, oparty o narzędzie prawne w postaci ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki z dnia 1 kwietnia 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 744 z późn. zm.).
Pojęcie dekomunizacji można rozpatrywać w różnych aspektach. Jest nią niewątpliwie weryfikacja przedstawicieli władz minionego reżimu, pracowników wymiaru sprawiedliwości, służb mundurowych, organów bezpieczeństwa, instytucji naukowych etc. Innym, bardziej widocznym obszarem realizowania procesu dekomunizacji jest usuwanie z przestrzeni publicznej trwałych elementów propagandy i indoktrynacji w postaci różnych form upamiętnień, a także oczyszczanie systemu nazewnictwa „jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów”, jak to definiuje przywołana ustawa.
Współczesna akcja dekomunizacji jest kolejnym etapem REPOLONIZACJI przestrzeni publicznej państwa polskiego, oczywistej po okresach wojen, okupacji, zniewolenia. Pomniki były i są narzędziem emanacji władzy, spełniają funkcje polityczne jako element przekazu doktryny państwa, a także społeczne. Upamiętnienia służą edukacji historycznej, są wyrazem pamięci o ofiarach wojen i zbrodni totalitarnych, a także wyrazem wdzięczności wobec osób zasłużonych dla państwa i narodu. Tolerowanie obiektów gloryfikujących zdrajców, zbrodniarzy, okupantów jest obelgą wobec pokoleń Polaków z uporem i za najwyższą cenę dążących do odzyskania i obronienia niepodległego bytu Polski. Podważa też wiarygodność państwa wobec tych, którzy obecnie deklarują gotowość służby Rzeczypospolitej, ale widzą, że komunistyczni kolaboranci i sowieccy najeźdźcy są nadal honorowani nazwami ulic czy upamiętnieniami.
Dekomunizacja – realizacja
Pierwszym symbolem społecznego braku akceptacji dla dalszego istnienia komunistycznych totemów było zburzenie 17 listopada 1989 r. pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, znajdującego się na placu jego imienia (dziś pl. Bankowy) w Warszawie. Aktywność społeczna i działania podejmowane przez administrację samorządową w tym obszarze zostały niestety wyhamowane w latach 90-tych XX w. Sytuację skomplikowało podpisanie 22 lutego 1994 r. Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji Rosyjskiej o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji. Od tego momentu władze rosyjskie konsekwentnie zgłaszały protesty wobec wszelkich działań związanych z usuwaniem obiektów propagandowych związanych z Armią Czerwoną, tzw. pomników wdzięczności, braterstwa broni, wyzwolenia. Pomimo jednoznacznej wykładni polskiego MSZ, które wskazało, że umowa reguluje jedynie kwestie związane z miejscami pochówku, a więc grobami i cmentarzami wojennymi, strona rosyjska oskarża polskie władze o „bezczeszczenie pamięci o poległych czerwonoarmistach i profanowanie ich grobów”, a także o „brak wdzięczności za wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną spod hitlerowskiej okupacji”.
Samorządy, inspirowane często aktywnością organizacji społecznych, pozbawione jednak systemowego wsparcia ze strony administracji rządowej, sięgały po różnego rodzaju półśrodki. Posowieckie obiekty przenoszone były na teren miejscowych cmentarzy – najczęściej cmentarzy wojennych, na których spoczywają żołnierze Armii Czerwonej. Część tych monumentów została rozebrana na podstawie decyzji Inspektora Nadzoru Budowlanego ze względu na zły stan techniczny zagrażający zdrowiu i życiu przechodniów. Niestety w wielu przypadkach nie podejmowano żadnych działań tłumacząc się komplikacjami formalnymi związanymi ze zmianami nazw ulic oraz kosztami wykonywania prac rozbiórkowych.
Ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego (…) z 2016 r. wraz z kolejnymi nowelizacjami miała stanowić sprawne narzędzie systemowe, które pozwoli ostatecznie oczyścić przestrzeń publiczną z komunistycznych reliktów – tym razem przy zaangażowaniu administracji rządowej. Szczególną rolę ustawodawca powierzył Instytutowi Pamięci Narodowej, jako organowi eksperckiemu, zapewniającemu wsparcie merytoryczne zarówno właścicielom nieruchomości, na których znajdują się niezgodne z ustawą obiekty, jak i wojewodom odpowiedzialnym za podejmowanie właściwych działań administracyjnych. Skuteczność ustawy w obszarze zmian nazewnictwa należy ocenić pozytywnie. Zapisy niwelujące uciążliwości związane z koniecznością wymiany dokumentów w następstwie zmiany adresów w znacznej mierze zmieniły nastawienie samorządów. Od wejścia w życie Ustawy w 2016 r. do końca września 2017 r. samorządy dokonały samodzielnie zmian nazw 1781 ulic w skali całego kraju. W większości przypadków przed przyjęciem uchwał nadających nowe nazwy samorządy zwracały się do IPN z prośbą o potwierdzenie, czy dotychczasowy patron rzeczywiście propaguje komunizm lub inny ustrój totalitarny w rozumieniu ustawy.
W ciągu 6 lat funkcjonowania ustawy Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN odpowiedzialne w strukturze Instytutu za jej realizację, sporządziło na wniosek wojewody opinie w sprawie 1262 nazw, głównie patronów ulic, placów, mostów itp., ale również placówek oświatowych czy samorządowych instytucji kultury. W tej liczbie jako niezgodnych z ustawą wskazano 698 patronów. W pojedynczych przypadkach samorządy zaskarżały zarządzenia zastępcze wojewodów do sądów administracyjnych. Szczególnie niechlubnym przykładem są władze samorządowe Warszawy, które zaskarżyły wszystkie 50 zarządzeń zastępczych wojewody mazowieckiego. Sądy administracyjne uchyliły w latach 2018-2019 wszystkie zarządzenia, co skutkowało powrotem wszystkich nazw uznanych za niezgodne z Ustawą. Dotychczas władze stolicy dokonały zmian jedynie 6 patronów ulic niezgodnych z ustawą.
Eliminacja komunistycznych obiektów propagandowych przebiegała niestety mniej sprawnie. Zazwyczaj bierność właścicieli lub zarządców nieruchomości wynikała z przyczyn finansowych i proceduralnych. Od dnia 1 kwietnia 2018 r., odkąd na właściwych miejscowo wojewodach spoczywa realizacja art. 5b ustawy (do końca marca 2018 r. właściciele lub użytkownicy wieczyści mieli możliwość usunięcia pomników na koszt Skarbu Państwa), do maja br. sformułowano na wniosek wojewodów 200 opinii w formie postanowień, o których mowa w art. 106 Kodeksu Postępowania Administracyjnego. Za niezgodne z Ustawą uznano 168 obiektów, wśród których znalazły się 43 obiekty propagandowe dotyczące Armii Czerwonej. Łącznie z wymienionymi na wstępie postanowieniami, Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN sporządziło 736 opinii. Należy przy tym podkreślić, że wbrew rosyjskiej propagandzie, zapisy ustawy dekomunizacyjnej nie obejmują miejsc pochówków poległych żołnierzy i cywilnych ofiar zbrodni.
Szubienice nadal straszą
Agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, 24 lutego 2022 r., ponownie skierowała społeczne zainteresowanie w kierunku posowieckich reliktów wegetujących na terytorium Polski. Rozumiejąc niekiedy złożoną i trudną sytuację władz lokalnych, IPN zaproponował formułę działań (oświadczenia Prezesa IPN z dnia 4 marca 2022 r.) pozwalającą na udzielenie wymiernej pomocy przy usunięciu obiektu propagandowego, i co szczególnie ważne, wzniesienie w jego miejscu upamiętnienia odpowiadającego rzeczywistym potrzebom lokalnej społeczności. W ciągu przeszło 16 miesięcy udało się w ramach współdziałania zdemontować 21 takich obiektów, kolejne 9 rozebrały samodzielnie władze samorządowe w odpowiedzi na apel Prezesa IPN. Nowe pomniki zostały już wzniesione przez IPN w Chrzowicach, Brojcach, kolejne powstaną w Głubczycach, Malborku, Terespolu, Włodawie i innych miejscach, w uzgodnieniu z lokalnymi władzami. Akcja będzie kontynuowana, obejmując nie tylko posowieckie monumenty, ale także obiekty związane z utrwalaczami tzw. władzy ludowej, komunistycznymi aparatczykami, sowieckimi kolaborantami z GL i AL. Pozostaje mieć nadzieję, że stanowiące niechlubny wyjątek władze Olsztyna zweryfikują swoje stanowisko
i odstąpią od obrony komunistycznego monumentu straszącego nadal w centrum miasta. W jego przypadku doprawdy trudno ocenić, która nazwa jest bardziej fałszywa i zakłamana: „Wdzięczności” Armii Czerwonej czy „Wyzwolenia” Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej. Z pewnością najtrafniej charakter obiektu oddaje potoczna nazwa, nadana przez mieszkańców Olsztyna – „szubienice”, bo egzekucje i zbrodnie to pierwsze skojarzenie związane z obecnością rosyjskich czy sowieckich „wyzwolicieli”.
i odstąpią od obrony komunistycznego monumentu straszącego nadal w centrum miasta. W jego przypadku doprawdy trudno ocenić, która nazwa jest bardziej fałszywa i zakłamana: „Wdzięczności” Armii Czerwonej czy „Wyzwolenia” Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej. Z pewnością najtrafniej charakter obiektu oddaje potoczna nazwa, nadana przez mieszkańców Olsztyna – „szubienice”, bo egzekucje i zbrodnie to pierwsze skojarzenie związane z obecnością rosyjskich czy sowieckich „wyzwolicieli”.
Adam Siwek
dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN
dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
as. #3110495 6 sie 2023 15:41
Szubienice nadal straszą, bo pan prezydent Olsztyna nadal wspiera reset z Rosją jak cała jego partia... Hańba...
odpowiedz na ten komentarz