Szef MSWiA: nie pozwolimy, żeby zielone ludziki biegały nam po granicy, do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie

2023-07-31 12:27:06(ost. akt: 2023-07-31 12:39:42)

Autor zdjęcia: PAP

Na pewno - chcę wszystkich uspokoić - nie pozwolimy, żeby zielone ludziki biegały nam po granicy. Do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie. Jesteśmy dobrze zorganizowani, mamy przemyślane różne scenariusze - przekazał szef MSWiA Mariusz Kamiński odnosząc się do obecności Grupy Wagnera na Białorusi.
W czwartek w Placówce Straży Granicznej w Krynkach (Podlaskie) odbyła się odprawa, w której udział wziął szef MSWiA Mariusz Kamiński. W odprawie uczestniczyli też komendant główny SG gen. dyw. SG Tomasz Praga, komendant Podlaskiego Oddziału SG gen. bryg. SG Andrzej Jakubaszek, zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Roman Kuster i komendant wojewódzki policji nadinsp. Robert Szewc.

Po odprawie, przy granicy z Białorusią odbyła się konferencja prasowa szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Szef MSWiA odnosząc się do obecności Grupy Wagnera na Białorusi powiedział, że "mamy do czynienia z ludźmi niewątpliwie bardzo niebezpiecznymi. Część z nich trafiła na Białoruś w wyniku umów politycznych zawartych między Rosjanami a reżimem białoruskim. Bardzo pilnie obserwujemy to, co się dzieje po tamtej stronie granicy" - zapewnił.

Poinformował, że na Białorusi przebywa między 1000 a 1200 najemników, a zdecydowana większość z nich, niemal wszyscy, znajdują się na poligonie w Osipowiczach. Pewna grupa, kilkudziesięciu najemników znajduje się na poligonie w okolicach Brześcia. "Obserwujemy tych ludzi, mamy jasność co do tego, gdzie są i co będą zamierzali robić" - powiedział.

Dodał, że polskie służby są przygotowane na różne warianty. "Na pewno - chcę wszystkich uspokoić - nie pozwolimy, żeby zielone ludziki biegały nam po granicy. Do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie. Jesteśmy dobrze zorganizowani, mamy przemyślane różne scenariusze" - zapewnił.

Minister spraw wewnętrznych i administracji podkreślił również, że Rosjanie nie pozwolili wywieźć wagnerowcom ciężkiego sprzętu na teren Białorusi. "Tak naprawdę ich militarne znaczenie jest dosyć banalne i każda nowoczesna armia natowska, taką, jaką jest armia polska, niewątpliwie błyskawicznie jest w stanie zaprowadzić porządek z tego typu formacjami" - stwierdził.

Szef MSWiA zwrócił uwagę, że Grupa Wagnera to ludzie niebezpieczni, kryminaliści zwolnieni z rosyjskich więzień, mający krew na rękach, walczący na froncie z Ukraińcami. "Teraz część tej zdemoralizowanej grupy znalazła się na Białorusi w wyniku zabiegów, jakie czynił w tej sprawie dyktator białoruski Łukaszenka, niewątpliwie chcąc wzmocnić swój reżim" - powiedział.

W ocenie ministra jest to nowy czynnik, który może wpływać na bezpieczeństwo Polski. "Obawiamy się różnego typu prowokacji i incydentów na naszej granicy. Jestem przekonany, że nasze wojsko, nasi funkcjonariusze Straży Granicznej, Policji są bardzo dobrze przygotowani na każdy wariant" - zaznaczył.

"Chcę zapewnić naszych obywateli i mieszkańców Podlasia, że są i będą bezpieczni, że zrobimy wszystko, aby mogli dalej spokojnie, jak do tej pory, żyć, mieszkać na swojej ziemi" - powiedział Kamiński.

Zwrócił się także do przedstawicieli mniejszości białoruskiej prosząc, aby pamiętali, że są takimi samymi obywatelami Polski, jak wszyscy, i mogą liczyć na taką samą pomoc ze strony żołnierzy i funkcjonariuszy.

Polskie służby mają informacje, gdzie znajdują się wagnerowcy,

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik był w poniedziałek gościem w Radiowej Trójce. Podczas rozmowy został m.in. zapytany o to, czy polskie służby wiedzą, gdzie są wagnerowcy na Białorusi. "Tak, polskie służby mają takie informacje. Monitorujemy ten proces. Mają specjalnie wydzielone miejsce w centrum Białorusi na poligonie, gdzie przebywają i mają swój główny obóz. Oczywiście pojawiają się w różnych miejscach w celu rzekomego szkolenia. Tak naprawdę te cele nie są dokładnie znane, ale absolutnie polskie służby monitorują ten proces przemieszczania się po Białorusi wagnerowców" - wyjaśnił Maciej Wąsik.

Zaznaczył przy tym, że wagnerowcy nie przyjechali na Białoruś, żeby się "wczasować". "Oni tam są po coś. Oczywiście jest pytanie, do czego ich użyje Łukaszenka wspólnie z Putinem, albo bez Putina. Są też służbą niezwykle drogą. To nie jest tak, że oni walczą za minimalny żołd. Oni walczą za grube pieniądze, więc to jest formacja kosztowna" - powiedział. Dodał przy tym, że nie można ich lekceważyć. "Wagnerowcy byli w Syrii, w Afryce, pod Bachmutem; to kryminaliści bez skrupułów, walczą i zabijają za pieniądze" - podkreślił.

W rozmowie w Radiowej Trójce wiceszef MSWiA odniósł się do słów gen. Waldemar Skrzypczak, który w rozmowie z PAP powiedział, że "Polska nie ma się czego obawiać w związku z przesunięciem 100 najemników Grupy Wagnera w kierunku Przesmyku Suwalskiego. To są działania propagandowe Putina i Łukaszenki, chcą nas zastraszyć i wprowadzić niepokój; zalecam spokój, nie dajmy się sprowokować ich propagandzie".

"Nie są groźni, tak? To dlaczego ludzie Putnia rozkopywali drogi, kiedy jechali na Moskwę. Grupa Wagnera jest bardziej liczna niż armia litewska. Pewno to jest mało znany fakt, ale po coś oni są na Białorusi. I są za drodzy, żeby byli do pomocy w żniwach. Oni nie będą pomagać w żniwach. Łukaszenka chce ich wykorzystać. Albo będzie to mniej niebezpieczny dla Polski czy dla innych sąsiadów scenariusz, albo bardziej. Nie wiemy, jaki jest to scenariusz i dlatego musimy niezwykle mocno monitorować tę sprawę" - powiedział Maciej Wąsik.

Dodał, że opinia publiczna chce i musi wiedzieć, jaki jest stan bezpieczeństwa Polski i jakie są zagrożenia. "Musi wiedzieć, dlaczego wojsko wspiera Straż Graniczną przy ochronie granicy wschodniej - bo może dojść do prowokacji" - zaznaczył.

"Odpowiedzialny rząd będzie brał pod uwagę najbardziej czarny scenariusz, najtrudniejszy i my bierzemy to pod uwagę. Jesteśmy odpowiedzialnym rządem i jesteśmy gotowi na to, aby przeciwdziałać prowokacjom i niebezpieczeństwu na granicy wschodniej" - zapewnił.

Wiceszef MSWiA dodał też, że Polska jest również przygotowana do innej reakcji. "Łukaszenka czuje tylko zimną, brutalną siłę. Uważam, że trzeba rozważyć, czy nie doprowadzić do zupełnej izolacji Białorusi. Musimy o tym porozmawiać z naszymi przyjaciółmi - z Litwinami, z Łotyszami. Niewykluczone, ze dojdzie do sytuacji, że zamkniemy wszystkie przejścia. Mam nadzieję, że uczynią to także nasi sąsiedzi" - podkreślił.


(PAP)

autorzy: Bartłomiej Figaj, Marcin Chomiuk, Agnieszka Ziemska, Aleksander Główczewski