Pszczelarze dożywają sędziwego wieku, a praca przy ulach jest wytchnieniem i działa uspokajająco

2023-07-30 20:30:00(ost. akt: 2023-07-30 18:26:33)

Autor zdjęcia: Stanisław R. Ulatowski

Przygoda z pszczelarstwem Wojciecha Wegnera, mieszkańca Nowego Miasta Lubawskiego, zaczęła się 20 lat temu. Dziś mówi, że praca przy ulach jest wytchnieniem i działa uspokajająco. Twierdzi, że, pszczoły, a właściwie klimat ula wpływa na długowieczność.
Pszczelarstwem pan Wojciech interesował się od bardzo dawna. Jednak zawsze brakowało czasu, aby założyć pasiekę. Najpierw była praca, budowa domu, wychowywanie dzieci i wiele innych obowiązków. Dopiero, kiedy ustabilizowała się sytuacja rodzinna mógł pomyśleć o tworzeniu pasieki.

— Początkowo miałem wątpliwości, czy podołam, jak pszczoły będą reagować na mnie, czy nie jestem uczulony na jad — wspomina pszczelarz. — Pierwsze dwa ule zakupiłem w 2004 roku i jeszcze w tym samym zrobiło się … 6 rodzin. Po prostu pszczoły się wyroiły. Brakowało mi doświadczenia, wiedzy. Zacząłem szukać, przeglądać fachowe czasopisma. Po namyśle wstąpiłem do koła pszczelarzy w Nowym Mieście Lubawskim. Poznałem brać pszczelarską, brałem udział w szkoleniach i innych inicjatywach organizowanych przez koło — opowiada Wojciech Wegner.

Do założenia pasieki zachęcał nauczyciel
Mimo, że rodzice naszego rozmówcy mieli gospodarstwo, to nie zajmowali się hodowlą pszczół. Uprawiali ziemię i w ich obejściu znajdowały się krowy oraz trzoda chlewna. Nie było wówczas czasu, aby brać jeszcze dodatkowe obowiązki, tym bardziej, że dawniej wiele prac gospodarskich wykonywano ręcznie. Jednak rodzeństwo ojca pana Wojciecha posiadało pasieki i jeden z kuzynów podtrzymuje pszczelarskie tradycję do dziś.

— Do założenia pasieki zachęcał mnie nauczyciel ze szkoły, w której pracuję, pan Nestor Iwanicki z Iławy. Jeździłem z nim na pasiekę i w ten sposób zdobywałem pierwsze szlify. W 2011 roku ukończyłem Policealne Studium Pszczelarskie w Pszczelej Woli uzyskując tytuł technika w zawodzie pszczelarz — opowiada.

Ule wielkopolskie stoją nad brzegiem Drwęcy
Pasieka Wojciecha Wegnera jest nastawiona głównie na pozyskiwanie miodów odmianowych z przewagą miodu leśnego. Ule typu wielkopolskiego znajdują się nad Drwęcą, w obszarze Natura 2000.
Wojciech Wegner jest obecnie szefem Rejonowego Koło Pszczelarzy w Nowym Mieście Lubawskim. Co zdaniem prezesa koła i doświadczonego hodowcy przyciąga ludzi do pszczelarstwa, co mają w sobie pszczoły, że hoduje się je z tak wielkim zaangażowaniem?

— Motywacje związane z prowadzeniem pasieki są różne. Są pszczelarze, których zachęcił ktoś z rodziny. Jest spora grupa dla których jest to dodatkowa praca — uważa pan Wojciech. — Są i zawodowi pszczelarze. Przekrój zawodów w naszym kole jest duży. Chów pszczół wymaga cierpliwości i zawsze coś nas zaskakuje, bo pszczoły nadal kryją wiele tajemnic. Jest tu wiele do odkrycia i każdego roku naukowcy ogłaszają nowości. Na świecie jest wiele placówek naukowych, które zajmują się badaniem pszczołowatych. Dla mnie praca przy ulach jest wytchnieniem i działa uspokajająco. Faktem jest, że pszczoły, a właściwie klimat ula wpływa na długowieczność. Często pszczelarze w dobrej kondycji dożywają sędziwego wieku — dodaje senior wśród hodowców pszczół.

Integracyjne spotkania na św. Ambrożego
Rejonowe koło, którym kieruje Wojciech Wegner liczy 92 członków i należą do niego pszczelarze z powiatu i nieliczna grupa z terenów ościennych. Zarząd organizuje zebrania, szkolenia oraz spotkania integracyjne z okazji patrona pszczelarzy św. Ambrożego. Ponadto koło załatwia sprawy związane z dystrybucją leków do zwalczania warrozy, wspiera merytoryczne członków w zakupach matek, odkładów, czy sprzętu pasiecznego. Członkom organizuje się szkolenia, które prowadzą czołowi naukowcy — dr Beata Bąk i dr hab. Zbigniew Lipiński z Olsztyna, Mariusz Chachuła z Zespołu Szkół w Pszczelej Woli.

Na emeryturze zwiększy stan posiadania
— Pszczelarze to ludzie przesądni i raczej nie ujawniają ile pni liczy pasieka. Powiedzmy, że posiadam około 40 i jest liczba optymalna bym mógł nad nimi zapanować. Na większą pasiekę nie pozwala czas, który mógłbym im poświęcić. Może za kilka lat, kiedy będę na emeryturze zwiększę stan posiadania. Na co dzień mogę liczyć na wsparcie rodziny, ale przy ulach pracuję najczęściej sam. Póki co nie zanosi się, aby któryś z synów kontynuował pszczelarzenie. Brak następców jest obecnie zmorą pszczelarzy nie tylko w Polsce — mówi z zakłopotaniem pan Wojciech.

Najlepiej smakuje mu miód z własnej pasieki
Jaki miód doświadczony hodowca poleca konsumentom, jaki jest najlepszy i najzdrowszy? Pszczelarz z Nowego Miasta nie kryje, że najlepiej smakuje mu miód z jego własnej pasieki. Również klienci są zadowoleni z jego produktów. — Mam grono stałych odbiorców. Mój miód był już w Oksfordzie, Skandynawii, we Francji. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że miód i produkty pszczele nie są lekami, a jedynie mogą wspomagać leczenie chorób. Odporność na przeziębienia można nabyć m.in. poprzez regularne spożywanie miodu począwszy od lata. Utarło się, że najlepszy miód, to produkt lipowy, ale moim zdaniem każdy miód ma liczne właściwości prozdrowotne jeśli jest pozyskiwany i przechowywany zgodnie ze sztuką pszczelarską. Ma wilgotność poniżej 20 procent, nie jest podgrzewany powyżej 40 stopni Celsjusza i jest przechowywany w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu. Tak miód zachowuje swoje zdolności prozdrowotne, w tym enzym zwany inhibiną, która ma właściwości antybiotyczne, uważa pszczelarz.

Stara się ocalić od zapomnienia ulotne pamiątki
Wojciech Wegner jest kolekcjonerem dokumentów i innych przedmiotów związanych z pszczelarstwem. Swoje pamiątki pokazuje podczas uroczystości i festynów. Mówi, że stara się ocalić od zapomnienia ulotne pamiątki o pszczelarstwie — czasopisma, druki, rachunki, znaczki pocztowe, kartki pocztowe wraz z okolicznościowymi pieczątkami i stemplami, pocztówki, monety, proporczyki, butony, etykiety. Najciekawszymi eksponatami są czasopisma ,,Bartnik Postępowy’’ z 1887 roku, kilka egzemplarzy ,,Pasieki Pomorskiej’’ z lat 30-tych. Tą ostatnią publikację stworzył i przez kilka lat redagował pochodzący z Fitowa koło Biskupca Pomorskiego — Leonard Kozikowski. Wyjątkową pamiątką jest rachunek za wina i miód pitny Piast z wytwórni Henryka Makowskiego z Kruszwicy. Starsi mieszkańcy zapewne pamiętają wina już powojenne z tej winiarni.

Zbierał dwa lata materiały do książki
Nasz bohater jest autorem książki o historii lokalnego pszczelarstwa.
Publikacja ,,Z dziejów bartnictwa i pszczelarstwa w powiecie nowomiejskim’’ ukazała się w 2018 roku z okazji 60-lecia nowomiejskiego koła. Zbieranie materiałów do wydawnictwa trwało dwa lata i wymagało żmudnego poszukiwania w archiwach, przeprowadzania wielu rozmów wśród pszczelarzy. Do jej wydania przyczyniło się wiele osób i instytucji. Książka wydana w małym nakładzie jest dziś ozdobą domowych biblioteczek.
— Prywatnie pracuję od wielu lat w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczych w Iławie. Od września mam przejąć kierowanie tą placówką. Tak więc nowe obowiązki zawodowe. A pszczoły? Zobaczymy — podsumowuje Wojciech Wegner.

Stanisław R. Ulatowski