Elbląg: W biały dzień zaatakował człowieka maczetą. Prokuratura twierdzi, że był niepoczytalny
2023-07-21 19:00:00(ost. akt: 2023-07-21 14:45:08)
Zakończyło się już śledztwo w sprawie ataku maczetą na ul. Topolowej w Elblągu. Prokuratura chce umorzyć sprawę ze względu na niepoczytalność oskarżonego. Jednak ofiara ataku twierdzi, że jest to „zamiatanie sprawy pod dywan”.
Ulica Topolowa w Elblągu. To tu w sierpniu 2022 roku w samo południe 23-letni Mateusz R., notowany wcześniej za przestępstwo przeciwko zdrowiu, miał zaatakować maczetą innego mężczyznę. Zadawał ciosy niebezpiecznym narzędziem w okolice prawego i lewego ramienia, w prawą część brzucha i w okolice lewego ucha. W wyniku tego ofiara doznała rany rąbanej barku lewego z uszkodzeniami mięśni, co skutkowało rozstrojem zdrowia na okres powyżej 7 dni. W trakcie zdarzenia występowało też narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Policjanci zatrzymali 23-latka dopiero trzy miesiące później w miejscu jego zamieszkania. O pomoc w rozpoznaniu sprawcy prosili mieszkańców Elbląga, upubliczniając zapis z monitoringu. Prawie rok po zdarzeniu prokuratura zdecydowała się złożyć wniosek o umorzenie postępowania. Ma być to spowodowane opinią biegłego, z której wynika, iż sprawca ataku miał być w chwili zdarzenia niepoczytalny. Według niej 23-latek nie mógł rozeznać czynu, którego się dopuścił. Prokuratura nie ujawnia jednak, na co choruje mężczyzna, podkreślając, że są to dane wrażliwe. Prokuratura odmówiła też odpowiedzi na pytanie, czy Mateusz R. w chwili ataku na Topolowej był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Potwierdza jednak, że w chwili opisywanego czynu był on osobą niepracującą.
Nadal podejrzany o usiłowanie zabójstwa
— Formalnie Mateusz R. nadal jest podejrzany o to, że w stanie niepoczytalności usiłował dokonać zabójstwa pokrzywdzonego, powodując u niego powstanie obrażeń ciała. Natomiast nie został skierowany akt oskarżenia, tylko wniosek o umorzenie tego postępowania — przekazał Sławomir Karmowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Elblągu. — Ustalono, że w momencie dopuszczania się tego czynu osoba podejrzana była niepoczytalna, a nasz kodeks karny przewiduje, że w takiej sytuacji umarza się postępowanie i stosuje się środki zapobiegawcze. Teraz sąd rozpozna wniosek. Wtedy też zapadnie decyzja o uwzględnieniu bądź odrzuceniu tego wniosku. Takie umorzenie wiąże się ze stwierdzeniem winy, a decyzję o stwierdzeniu winy może podjąć tylko sąd — tłumaczy Sławomir Karmowski.
Całkowicie przypadkowa sytuacja?
Z akt sprawy nie wynika, aby sprawca i pokrzywdzony znali się wcześniej. Prokuratura potwierdza, że posiada jednak informacje pozaprocesowe mówiące o tym, iż podejrzany i ofiara mogli znać się z widzenia. Potwierdza to też osoba będąca ofiarą ataku maczetą na Topolowej. Jak twierdzi, być może uczęszczali do jednej siłowni. I choć prokuratura twierdzi, że atak na Topolowej był całkowicie przypadkową sytuacją, to zdaniem ofiary powodem całego zajścia była krytyka ochroniarzy pracujących w jednym z elbląskich lokali. Napadnięty 37-latek miał zamieścić negatywną opinię pod postem informującym o sprawie pobicia na Hetmańskiej. W komentarzu odniósł się do osób pracujących w lokalu, w którym tego dnia przebywali uczestnicy i świadkowie głośnego pobicia. Krytyka miała nie spodobać się pracującym tam ochroniarzom i ich bliskim. Zdaniem poszkodowanego wujek sprawcy zdarzenia pracuje z ochroniarzami w jednym zakładzie produkującym drzwi. Ofiara ataku na Topolowej w przeszłości również pracowała jako bramkarz we wspomnianym lokalu. W rozmowie z nami pokrzywdzony przekazał, że próbowano go również przekupić, by zmienił zeznania. Niepoczytalność Mateusza R. nazywa zamiataniem sprawy pod dywan. I zapowiada, że zrobi wszystko, aby sprawiedliwości stało się zadość. Jego zdaniem nie może być tak, że ktoś próbuje w biały dzień zabić na ulicy i nie ponosi w tej sprawie żadnych konsekwencji. Co istotne, poszkodowany tuż przed atakiem sam upublicznił swoją lokalizację na profilu społecznościowym. Pochwalił się, że jest w mieszkaniu u rodziców i trenuje. Mateusz R. wciąż przebywa w areszcie tymczasowym, który został mu przedłużony do października. Wtedy też możemy spodziewać się pierwszej rozprawy sądowej.
EG
Pod koniec czerwca został ogłoszony wyrok w sprawie pobicia na ul. Hetmańskiej w Elblągu.
Zdaniem sędziego nie było to jednak pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Śmierć Patryka Sz. miał być reakcją na silny stres związany z tym zdarzeniem. Łukasz Ż. został skazany na rok, a Adama M. na rok i miesiąc pozbawienia wolności. — Na podstawie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej obrażenia, które zostały spowodowane działaniem oskarżonych — uderzenia pięściami, z których tylko jeden był zadany ze znaczną siłą — skutkowały rozstrojem zdrowia pokrzywdzonego na czas nie dłuższy niż 7 dni, a więc był to lekki uszczerbek na zdrowiu. Z opinii biegłych wynika też, że pokrzywdzony był narażony na rozstrój zdrowia na okres powyżej 7 dni, a więc na doznanie tzw. średniego uszczerbku na zdrowiu. Nie był zatem nawet narażony na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, więc w ocenie sądu, gdyby zdarzenie oceniać niezależnie od skutku śmiertelnego, to nie wyróżniało się one nadmierną intensywnością i brutalnością. Zdaniem biegłej z zakresu medycyny sądowej, która przeprowadziła sekcję zwłok, bezpośrednią przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa. Jednak prawie każda śmierć spowodowana jest niewydolnością krążeniowo-oddechową. Istotne jest to, co ją wywołało. Niewydolności krążeniowo-oddechowej nie wywołały obrażenia, których doznał Patryk Sz. na skutek działania oskarżonych — wyjaśnił sędzia. Co zatem było przyczyną śmierci Patryka Sz.? — Zdaniem biegłych najbardziej prawdopodobną przyczyną ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej był wyrzut katecholamin (czyli hormonów z grupy obejmującej dopaminę, noradrenalinę i adrenalinę — przyp. red.), w reakcji na silny stres spowodowany tym wydarzeniem. Być może spowodowany też jakąś scysją słowną z oskarżonymi. I tę wersję sąd przyjmuje jako własną. Mianowicie, że zgon pokrzywdzonego nastąpił w wyniku ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej spowodowanej reakcją na silny stres doznany w związku z tym zdarzeniem — wyjaśnił sędzia Bartosz Kulesza.
Wyrok odbił się szerokim echem wśród mieszkańców Elbląga. Wyrazili swoje głębokie niezadowolenie, twierdząc, że „można zabić człowieka i dostać za to jedynie rok odsiadki”. Wśród obiegowej opinii mieszkańców pojawiały się informacje, że Patryk Sz. został brutalnie pobity, a oprawcy m.in. skalali po jego ciele. Przeczył temu jednak zapis monitoringu oraz obrażenia, jakich doznała ofiara. Według nagrania z kamer Adam M. i Łukasz Ż. mieli uderzać Patryka Sz. pięściami po głowie i innych częściach ciała w odpowiedzi na jego zaczepki. Zdaniem sędziego łącznie było to sześć ciosów, ale tylko jeden z nich był zadany ze znaczną siłą.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez