Rosyjski opozycjonista: jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do krajów bałtyckich i Warszawy

2023-07-18 17:32:32(ost. akt: 2023-07-18 17:33:33)

Autor zdjęcia: PAP/EPA/VALERY SHARIFULIN/SPUTNIK/KREMLIN POOL

Jeśli nie zatrzymamy Putina, to dojdzie do krajów bałtyckich i do Warszawy – powiedział rosyjski opozycjonista Ilja Jaszyn w wywiadzie dla wtorkowego dziennika „Le Figaro”. Polityk odbywa wyrok ośmiu i pół roku więzienia za rozpowszechnianie informacji o zbrodniach rosyjskiej armii na Ukrainie.
Zapytany o niedawny bunt Jewgienija Prigożyna, szefa najemniczej Grupy Wagnera, Jaszyn stwierdził, że „ta sprawa ujawniła kilka poważnych problemów władz rosyjskich".

"Przede wszystkim słabość i zawodność rosyjskiego systemu w zakresie kierowania armią i służbami. Putin świadomie porzucił państwowy monopol na przemoc, przekazując część władzy prywatnym armiom. System ten opiera się wyłącznie na osobistej lojalności tych wszystkich +siłowików+ wobec Putina. Gdy tylko ta lojalność osłabła, system zaczął pękać w szwach” - uważa opozycjonista.

„Putin publicznie pokazał słabość, wygłaszając ostre wypowiedzi na temat Prigożyna, po których nie nastąpiły tak zdecydowane działania. Bojownicy Wagnera maszerowali w kierunku Moskwy. Ale ostatecznie Prigożyn nie został pociągnięty do odpowiedzialności” – dodał Jaszyn.

Jego zdaniem „reputacja Putina została poważnie nadszarpnięta w oczach rosyjskiego społeczeństwa. Obywatele po raz kolejny utwierdzili się w przekonaniu, że państwo nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa. Propaganda głosi, że rosyjska armia jest w stanie skutecznie stawić czoła wojskom NATO. W praktyce jednak uległa bandzie najemników dowodzonej przez bandytę”.

„Putin dosłownie własnymi rękami stwarza egzystencjalne zagrożenie dla naszego kraju. A rolą opozycji demokratycznej jest moim zdaniem ocalenie Rosji, wyzwolenie jej i przywrócenie jej do cywilizowanego społeczeństwa” – podkreślił Jaszyn.

Opozycjonista zaapelował do Rosjan o tworzenie niezależnych serwisów informacyjnych i organizowanie demonstracji zagranicą oraz w kraju.

„Konieczne jest organizowanie kampanii społecznych, demonstracji przed ambasadami, działań promujących sankcje. Oczywiście przeciwnicy na uchodźstwie powinni również angażować się w pracę polityczną. Rozwijać zasoby informacyjne dostępne dla szerokiego kręgu rosyjskich odbiorców, oferując alternatywną wizję obecnej sytuacji, opracowując programy reform i apelując do społeczności międzynarodowej, aby pokazać, że nie wszyscy Rosjanie popierają Putina. Ale ruch opozycyjny nie może istnieć tylko za granicą i izolować się od własnego kraju. Żadne zmiany nie nastąpią, dopóki społeczeństwo tutaj, w Rosji, nie znajdzie motywacji, woli i odwagi, by żądać i wprowadzać te zmiany” - powiedział Jaszyn w wywiadzie dla francuskiego dziennika.

Zapytany o reakcję Zachodu na politykę Putina polityk stwierdził: „Agresywna polityka Putina i rozpętana przez niego wojna to w dużej mierze efekt lat ugłaskiwania rosyjskiej dyktatury przez zachodnich przywódców. Zaraz po przybyciu na Kreml Putin ustanowił reżim władzy osobistej, wsadzając do więzień i mordując swoich krytyków, niszcząc instytucje demokratyczne, zamykając stacje telewizyjne i gazety, które mu się nie podobały. Ale Zachód przymykał na to oko, bo współpraca z Moskwą była ekonomicznie korzystna. Nawet aneksja Krymu i wojna w Donbasie w latach 2014-2015, zamiast wywołać zjednoczoną obronę Ukrainy, zakończyła się rytualnym tańcem wokół Putina w Mińsku. Po 24 lutego 2022 roku Zachód przeżył prawdziwy szok i zaczął zmieniać swoją politykę wobec Kremla”.

„Stany Zjednoczone i UE zrozumiały: jeśli poważnie nie przeciwstawimy się agresji, Putin wgryzie się w tak duży kawałek Europy, jaki tylko zdoła przełknąć. Jeśli nie zatrzymamy go na Ukrainie, to dotrze aż do krajów bałtyckich i Warszawy” – podkreślił opozycjonista.

Zapytany o wynik wojny na Ukrainie Jaszyn odparł, że „zastąpienie (prezydenta Wołodymyra) Zełenskiego kremlowską marionetką jest niemożliwe. Kreml pomylił się w kalkulacjach, stracił inicjatywę strategiczną i wynik wojny zależy głównie od sukcesu, z jakim dowództwo armii ukraińskiej będzie mogło zorganizować letnią kontrofensywę. Wiadomo, że plan Putina polega na utrzymaniu kontroli nad terytoriami już okupowanymi, w tym korytarzem lądowym na Krym przez wybrzeże Morza Azowskiego. Za pomocą propagandy i manipulacji przedstawi rosyjskiemu społeczeństwu te podboje jako militarne zwycięstwo. Czy mu się uda? Wątpię. Złość na Putina wyraźnie narasta wśród jego bardziej radykalnych zwolenników, którzy początkowo żarliwie popierali inwazję na Ukrainę”.

Katarzyna Stańko (PAP)

ksta/ ap/