Waszczykowski: Zamieszki we Francji są dla nas wielką lekcją. Relokacja to recepta na samobójstwo Europy
2023-07-02 11:26:44(ost. akt: 2023-07-02 11:34:29)
„Rozwiązanie problemu migracji poprzez napędzanie dalszych fal i dzielenie się nimi w Europie, jest jedynie zachętą dla wielkich mafii szmuglujących tych ludzi na nasz kontynent. To recepta na samobójstwo Europy” - mówi portalowi wPolityce.pl były szef polskiej dyplomacji, od 2019 r. europoseł PiS, Witold Waszczykowski.
wPolityce.pl: Jak oceniłby Pan obecne wydarzenia we Francji? Na ile - jak przekonuje część środowisk w Polsce - ma to związek z brutalnością policji, na ile - jak wskazuje m.in. Zjednoczona Prawica - z niekontrolowanym napływem migrantów?
Witold Waszczykowski: Rzeczywiście, brutalność policji francuskiej jest znana. Oni mają swoją „renomę”. Tyle że w państwie demokratycznym istnieją procedury prawne i administracyjne, które pozwalają korygować błędy policji. Nie upoważnia to społeczeństwa do tak gwałtownych wystąpień, które kończą się pobiciami, a nawet wypadkami śmiertelnymi.
Wszyscy debatują, kto to robi. A robią to oczywiście mniejszości, migranci, którzy przybyli do Francji w różnym czasie. Pomijając kwestię czasu ich przybycia czy wieku, łączy ich jeden wspólny mianownik - nie asymilują się i nie tolerują prawa i kultury prawnej Francji. To wielka lekcja dla nas.
Jeśli do Francji przybywają migranci z dawnych kolonii francuskich, którzy już w Afryce czy Maghrebie mieli możliwość zapoznać się z kulturą, religią i prawem Francji i po przybyciu do tego kraju nie asymilują się, to proszę wyobrazić sobie, jak zachowaliby się ludzie z tamtych obszarów kontynentu, przyjeżdżając do Polski, która jest dla nich całkowicie obca pod względem języka, kultury itd. Ich szanse na asymilację w naszym kraju są praktycznie zerowe, więc mielibyśmy olbrzymią grupę frustratów, ludzi żądających ciągle wsparcia lub uciekających do innych krajów zachodnich, gdzie jest większa swoboda przetrwania i możliwości uzyskania wsparcia socjalnego.
Witold Waszczykowski: Rzeczywiście, brutalność policji francuskiej jest znana. Oni mają swoją „renomę”. Tyle że w państwie demokratycznym istnieją procedury prawne i administracyjne, które pozwalają korygować błędy policji. Nie upoważnia to społeczeństwa do tak gwałtownych wystąpień, które kończą się pobiciami, a nawet wypadkami śmiertelnymi.
Wszyscy debatują, kto to robi. A robią to oczywiście mniejszości, migranci, którzy przybyli do Francji w różnym czasie. Pomijając kwestię czasu ich przybycia czy wieku, łączy ich jeden wspólny mianownik - nie asymilują się i nie tolerują prawa i kultury prawnej Francji. To wielka lekcja dla nas.
Jeśli do Francji przybywają migranci z dawnych kolonii francuskich, którzy już w Afryce czy Maghrebie mieli możliwość zapoznać się z kulturą, religią i prawem Francji i po przybyciu do tego kraju nie asymilują się, to proszę wyobrazić sobie, jak zachowaliby się ludzie z tamtych obszarów kontynentu, przyjeżdżając do Polski, która jest dla nich całkowicie obca pod względem języka, kultury itd. Ich szanse na asymilację w naszym kraju są praktycznie zerowe, więc mielibyśmy olbrzymią grupę frustratów, ludzi żądających ciągle wsparcia lub uciekających do innych krajów zachodnich, gdzie jest większa swoboda przetrwania i możliwości uzyskania wsparcia socjalnego.
Jak oceniłby Pan wypowiedzi polskiej opozycji - zwłaszcza tej lewicowej, która już próbuje przekonywać, że obecne zamieszki we Francji nie mają nic wspólnego z migracją?
Nie można tego usprawiedliwić. Jest to absurdalne szukanie argumentów antyrządowych i zarazem próba rozpowszechniania argumentów fałszywych.
Spójrzmy na wszystkie te przypadki: kto morduje, kto gwałci, napada na sklepy, niszczy pomniki i kościoły? Nie jest to rdzenna młodzież francuska, tylko napływowa, choć oczywiście w różnym czasie. Nawet ci, którzy we Francji są od 20 lat, urodzili się w tym kraju, żyją w gettach, żyją z rodzinami w społecznościach, które nie respektują prawa, kultury i obyczajów francuskich.
Nie ma więc żadnego wytłumaczenia, uzasadnienia dla takiego działania. Przyjechali tu kiedyś, żeby lepiej żyć. Otrzymali wiele możliwości: wsparcie socjalne, otwarte społeczeństwa, przyzwolenie na pielęgnowanie swojej kultury i religii. Największy meczet w Europie budowany jest przecież w Strasburgu. I mimo tych wszystkich praw i przywilejów, które otrzymali, okazuje się, że żądają jeszcze więcej. W dodatku są podatni na skrajne, ekstremistyczne ideologie.
Nie można tego usprawiedliwić. Jest to absurdalne szukanie argumentów antyrządowych i zarazem próba rozpowszechniania argumentów fałszywych.
Spójrzmy na wszystkie te przypadki: kto morduje, kto gwałci, napada na sklepy, niszczy pomniki i kościoły? Nie jest to rdzenna młodzież francuska, tylko napływowa, choć oczywiście w różnym czasie. Nawet ci, którzy we Francji są od 20 lat, urodzili się w tym kraju, żyją w gettach, żyją z rodzinami w społecznościach, które nie respektują prawa, kultury i obyczajów francuskich.
Nie ma więc żadnego wytłumaczenia, uzasadnienia dla takiego działania. Przyjechali tu kiedyś, żeby lepiej żyć. Otrzymali wiele możliwości: wsparcie socjalne, otwarte społeczeństwa, przyzwolenie na pielęgnowanie swojej kultury i religii. Największy meczet w Europie budowany jest przecież w Strasburgu. I mimo tych wszystkich praw i przywilejów, które otrzymali, okazuje się, że żądają jeszcze więcej. W dodatku są podatni na skrajne, ekstremistyczne ideologie.
Czyli dziś - ponownie - próbuje się narzucić Polsce coś, co nie sprawdziło przed kilkoma laty?
Jeszcze raz podkreślę, że dla nas to lekcja, aby nie powtarzać błędów państw kolonialnych. Takie państwa często wykazywały dobrą wolę, chcąc odpłacić za wieki kolonializmu. Dziś jednak okazuje się, że wpadły w pułapkę i za tę próbę zadośćuczynienia tym ludziom płacą dziś olbrzymią cenę.
Jeszcze raz podkreślę, że dla nas to lekcja, aby nie powtarzać błędów państw kolonialnych. Takie państwa często wykazywały dobrą wolę, chcąc odpłacić za wieki kolonializmu. Dziś jednak okazuje się, że wpadły w pułapkę i za tę próbę zadośćuczynienia tym ludziom płacą dziś olbrzymią cenę.
Czy Polska i Węgry są całkowicie osamotnione w swojej niezgodzie na „pakt migracyjny”, czy też ostatnie wydarzenia we Francji mogą „otworzyć oczy” także kolejnym państwom?
Wciąż liczymy na jakieś otrzeźwienie. Tym bardziej, że w Europie jest kilka rządów konserwatywnych: we Włoszech, Szwecji, Czechach. Zmienia się postawa Hiszpanii.
A jednak wciąż nie widzimy u nich refleksji. Wciąż poddawani są tej presji lewicowo-liberalnej i przejawiają zachowania wynikające z dekad poprawności politycznej. Być może przemawiają za tym też szantaże finansowe, bo przecież te kraje także mają do wzięcia środki z KPO - w przypadku Włoch są to znacznie wyższe kwoty niż w przypadku Polski - i nie reagują w ten sam sposób, co my.
Ale to droga do samobójstwa. To rozwiązanie problemu migracji przez napędzanie dalszych fal i dzielenie się nimi w Europie, jest jedynie zachętą dla wielkich mafii szmuglujących tych ludzi na nasz kontynent. To recepta na samobójstwo Europy.
Wciąż liczymy na jakieś otrzeźwienie. Tym bardziej, że w Europie jest kilka rządów konserwatywnych: we Włoszech, Szwecji, Czechach. Zmienia się postawa Hiszpanii.
A jednak wciąż nie widzimy u nich refleksji. Wciąż poddawani są tej presji lewicowo-liberalnej i przejawiają zachowania wynikające z dekad poprawności politycznej. Być może przemawiają za tym też szantaże finansowe, bo przecież te kraje także mają do wzięcia środki z KPO - w przypadku Włoch są to znacznie wyższe kwoty niż w przypadku Polski - i nie reagują w ten sam sposób, co my.
Ale to droga do samobójstwa. To rozwiązanie problemu migracji przez napędzanie dalszych fal i dzielenie się nimi w Europie, jest jedynie zachętą dla wielkich mafii szmuglujących tych ludzi na nasz kontynent. To recepta na samobójstwo Europy.
Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez