Warmia i Mazury widziane z góry: Biskupiec

2023-06-23 10:10:00(ost. akt: 2023-09-12 08:54:14)

Autor zdjęcia: Andrzej Sprzączak

Kiedyś panowie szlachta pijało wino, mieszczanie sączyli piwo, a włościan bałamucono okowitą. W każdym razie dawno temu w każdym warmińskim czy mazurskim miasteczku po kilkadziesiąt rodzin trudniło się legalnie browarnictwem.

"Piwo i wódka"

Ten tytuł, lakoniczny i pełen uroku wprowadził mnie (teorotetycznie oczywiście) w bajkowy nastrój
dzięki przypomnieniu nieśmiertelnej frazy Jana Himilsbacha dotyczącej wprowadzania elementu baśniowego do rzeczywistości. A owe "Piwo i wódka" nie są bynajmniej wstępem do jakiejś karty w lokalu. Broń Boże, to podrozdział z książki "Biskupiec. Z dziejów miasta i powiatu".

Jest w tym coś na rzeczy, bo mi w pierwszej kolejności Biskupiec uruchamia w mózgu jakiś fałd, gdzie mieści się segment piwny. Ale zacznijmy od początku.

Bischofsburg czyli Biskupiec założył około 1374 roku biskup warmiński Henryk Sorbom. Pozostał po nim nie tylko to miasto, ale też kielich z 1379 roku, który można obejrzeć w Muzeum Archidiecezjalnym w Olsztynie. I już wtedy losy Biskupca na lata związały się z piwem

— W dawnych czasach warzenie piwa nie było zawodem, lecz przywilejem. W dokumencie lokacyjnym Biskupca posiadacze parcel i półparcel miejskich mieli zagwarantowane prawo warzenia i wyszynku piwa — pisze Bohdan Koziełło-Poklewski we wspomnianej już monografii.

W 1772 roku z tego prawa korzystało 39 mieszkańców miasta. — W dokumencie pruskiej komisji weryfikacyjnej z 1772 roku browar wymieniono jako budowlę publiczną. Stanowił on własność miasta —
czytamy dalej w wspomnianej historii miasta. Warto dodać, że piwo można sprzedawano wtedy po prostu w domach. Piwo w tamtych czasach stało wyżej od wódki, choć oczywiście było napojem plebejskim, bo szlachta raczyła się winem.

Z czasem za warzenie wzięli się poważniejsi przedsiębiorcy . jeden z nich zbudował w Biskupcu w 1885 roku i zachowany do naszych czasów browar. W 1945 roku, podobnie jak około 50% zabudowy miasteczka, zniszczyli go Rosjanie. W latach 50. wznowiono w nim produkcję. Na przestrzeni lat produkowano warzono tam piwa metodami tradycyjnymi. Ja pamiętam, jak przez mgłę "Biskupieckie", i "Warmiaka". Co ciekawe biskupiecki browar w latach 90 ubiegłego wieku. jako pierwszy w Polsce wprowadził rozlewanie piwa do beczek aluminiowych typu KEG.

Potem było już tylko gorzej. Prywatni właściciele nie poradzili sobie i w 1998 roku browar zamknięto. Potem kupił go jeden z piwnych magnatów, ale ostatecznie nie uruchomił tam produkcji piwa. W 2023 roku zabytkowy budynek odkupiło miasto.

— Wierzę, że uda się znaleźć inwestora z dziedziny browarnictwa, hotelarstwa czy budownictwa mieszkaniowego, który zachowując charakterystykę tego miejsca da mu nowe życie. Wszakże browar to budynek z dużymi historycznymi ponad 100-letnimi tradycjami piwowarskimi na Warmii. To także obiekt wspomnień wielu pokoleń mieszkańców — skomentował to wtedy burmistrz Biskupca.


Rower zamiast pociągu

Tak jak budynek browary czeka na swojego browarnika, tak budynek dworcowy w Biskupcu czeka na swojego zawiadowcę.

Drogi bite dotarły do Biskupca na początku XIX wieku. Ale dla rozwoju miasta ważniejsza okazała się kolej. Kiedy przystąpiono do budowy połączenia kolejowego z Torunia do Wystruci część mieszczan chciała, żeby tory biegły przez ich miasto. Sprzeciwili się jednak temu biskupczanie trudniący się przewozami. Obawiali się, że kolej będzie bardziej atrakcyjna niż ich konie. I te akurat połączenie ominęło Biskupiec, bo linię poprowadzono przez Czerwonkę do Korsz. Dzisiaj ta linia nie prowadzi już do Wystruci, ale do Ełku.

Kolej do Biskupca dotarła dopiero w 1898 roku, kiedy to uruchomiono połączenie Królewiec/Cynty-Ruciane. Po wojnie odnowiono ją na odcinku Czerwonka - Biskupiec Reszelski - Mrągowo - Orzysz - Ełk i zamknięto w 2010 roku. Teraz mówi się o jej ponownym otwarciu, ale nie ma na to pieniędzy i nie bardzo też do końca jest jasny jej ekonomiczny sens. Przez Biskupiec jeżdżą pociągi towarowe, bo tam swoja bocznice ma firma Egger.
Później połączono też Biskupiec ze Szczytnem. Te drugą linię wznowiono w 1946 roku i zamknięto w 1994 roku. Teraz jest tam ścieżka rowerowa. Budynek dworca w każdym razie jest ładnie odnowiony.

Lewandowski pod Biskupcem

1. Domu Pracy Twórczej „Sorboma”, który znajduje się na biskupieckim rynku. Można tam obejrzeć największą w Polsce kolekcję aparatów fotograficznych, którą stworzył Wiesław Borowski.Liczy ona ponad 1400 eksponatów.

2. Obok znajduje się kościół św. Jana Chrzciciela z 1395 roku, potem wielokrotnie niszczony i przebudowywany. Z gotyku pozostała tam tylko fragmenty murów i wieży, która teraz pełni też funkcję punktu widokowego. Wyposażenie kościoła jest współczesne, za wyjątkiem dwóch ołtarzy neoromańskich oraz barokowej chrzcielnicy z kamienną misą chrzcielną.

3. W Biskupcu zaczyna się, lub jak kto woli kończy, jeszcze jednak atrakcja. To wspomniana już ścieżka rowerowa biegnąca po starym nasypie kolejowym długa na jakieś 40 kilometrów. Całej jeszcze nie przejechałem, ale już to co widziałem, upoważnia do zachęcenia, żebyście się nią przejechali. Poniżej na foto trasa niedaleko Szczytna, a konkretnie stacja kolejowa w Nowych Kiejkutach.


4. Choć oczywiście największa atrakcja (już nie miasta, ale gminy) znajduje się w położnym 10 kilometrów od Biskupca Stanclewie. To tam swój dom ma Robert Lewandowski.


W okresie międzywojennym istniała tam jedyna polska szkoła w ówczesnym powiecie reszelski. Teraz to letniskowa wieś, coraz mniej tam rolników, nie ma już Warmiaków. I trudno uwierzyć, że kiedyś śpiewano tam takie piosenki, jak poniższa, którą zaczerpnąłem z książeczki Antoniego Hansa "od reszelskich pól", którą wydano w 1956 roku w Biskupcu:


Jednak tylko troska
głowy nam nurtuje,
dlaczego w Bredynku
dlaczego w Stanclewie
światła nam brakuje

Śniło mi się, śniło
sen był bardzo miły,
że w naszej gromadzie
w każdym naszym domu
żarówki świeciły

Trzeba było temu
natychmiast zaradzić
światło elektryczne
światło elektryczne
do nas doprowadzić

Igor Hrywna