Opinia: Organizacyjnie Skra Bełchatów. Komedia w klubie Plusligi
2023-06-15 13:38:40(ost. akt: 2023-06-15 14:59:22)
"Organizacyjnie Stal Mielec" — to powiedzonko na stałe utarło się w polskiej piłce. Oznacza ono ni mniej, ni więcej, że w klubie z Mielca swego czasu panował ogromny chaos, który przyczynił się do spadku znaczenia klubu i konieczności mozolnej odbudowy. Dzisiaj spokojnie ten slogan można przenieść na siatkówkę.
Dla neutralnego kibica PGE Skra Bełchatów to jeden z najbardziej utytułowanych klubów kojarzących się z sukcesami polskiej siatkówki. Niezaangażowani kibice mają jednak skłonności do życia legendami, a od pewnego czasu Skra regularnie depta swoją reputację siatkarskiego hegemona.
Aby nie być gołosłownym przytoczę garść suchych informacji. Na początek pierwszy skład:
Atakujący:
Aleksander Atanasijević: reprezentant Serbii, zawodnik z górnej półki
Środkowi:
Karol Kłos: reprezentant Polski, klasa
Mateusz Bieniek: Jak wyżej
Rozgrywający:
Grzegorz Łomacz: reprezentant Polski, klasa
Przyjmujący:
Filippo Lanza: reprezentant Włoch, jeden z lepszych na swojej pozycji
Dick Kooy: reprezentant Holandii, niestabilny — jeśli jest w formie robi różnicę
Libero:
Kacper Piechocki: Najsłabsze ogniwo składu
Patrząc na skład zawodników grających w żółto-czarnych koszulkach przed sezonem śmiało mogliśmy stwierdzić, że pograją o medale. Ostatecznie Skra zakończyła sezon na 12. miejscu notując tym samym swój najgorszy wynik w XXI wieku.
Dlaczego?
Tutaj przyda nam się powiedzenie "Organizacyjnie Skra Bełchatów". Od kilku lat w klubie panował prezes Konrad Piechocki (który prywatnie był ojcem pierwszego libero — Kacpra). Cesarzowi trzeba oddać co cesarskie, za jego kadencji klub się rozwijał i osiągał najwyższe cele stając się jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek siatkarskich w Polsce. Wszystko co dobre jednak się szybko kończy...
... i tak było z kadencją Konrada Piechockiego. W momencie, w którym finanse klubu zaczęły budzić wątpliwości, w mediach pojawiły się informacje o zaległościach płacowych, które Skra ma wobec zawodników. Jeden z najbogatszych klubów w Polsce nie płacił zawodnikom pensji — chcę aby to wybrzmiało. Brak płynności finansowej spowodował konflikt ze strategicznym sponsorem — PGE, który odpowiadał za ogromną część budżetu w bełchatowskim klubie. Stworzyło się napięcie na linii PGE-Piechocki i ktoś musiał ustąpić. Padło na prezesa.
Osobą pełniącą obowiązki prezesa został Przewodniczący Rady Nadzorczej Piotr Bielarczyk. Po zmianie na najwyższym szczeblu na jaw wyszło zadłużenie zespołu, które według przekazów medialnych sięgało nawet 10 mln zł. W tamtym momencie najważniejsza była spłata zadłużenia i szukanie budżetu na kolejny sezon. W pewnym momencie było tak źle, że klub musiał zrezygnować z części zawodników, którzy podpisali przedwstępne umowy na reprezentowanie PGE Skry Bełchatów w sezonie 2023/24.
Światełko w tunelu? Raczej nie
Wydawało się, że sytuacja w bełchatowskim klubie została opanowana — długi zostały spłacone a klub będzie mógł przystąpić do przyszłorocznych rozgrywek z co prawda skromnym budżetem, ale stabilnym. Problemem teraz wydaje się pewna rysa, a raczej pęknięcie na diamencie z Bełchatowa. Po wszystkich przygodach z niewypłacaniem pensji, zrywaniem umów czy uprawianiu polityki w zarządzie klubu wielu siatkarzy, którzy potencjalnie mogliby zagrać w PGE Skrze przestało brać ten klub pod uwagę.
Moją inspiracją do napisania tego teksu była sytuacja z dzisiaj, dzięki której wymyśliłem tytuł niniejszego wywodu była dzisiejsza "15.06.2023" sytuacja związana z pożegnaniem libero Skry Kacpra Piechockiego.
Otóż: to, że Piechocki odejdzie wiedzieli wszyscy, którzy interesują się siatkówką. Zawodnik odstawał od reszty drużyny a złośliwi mówili, że jego najważniejszym argumentem jest zbieżne z prezesem nazwisko. W momencie, kiedy Piechocki senior przestał być prezesem Skry, wiadomo było, że junior nie założy już więcej żółto-czarnej koszulki.
Dzisiaj klub postanowił pożegnać zawodnika za pomocą swoich mediów społecznościowych. Na facebooku PGE Skry Bełchatów pojawiła się grafika z napisem "Kacper dziękujemy" a klub życzył mu powodzenia w dalszej karierze. Wszystko byłoby OK, gdyby nie... "Organizacyjnie Skra Bełchatów".
Kilkanaście minut po opublikowaniu wpisu Kacper Piechocki na swoim prywatnym instagramie napisał: "Informacja jaką umieściła PGE Skra Bełchatów o moim odejściu jest dość zaskakująca w świetle tego, że mam obowiązujący kontrakt. Może najpierw warto byłoby dojść do porozumienia przed tym jak informujecie kibiców?".
Ta sytuacja zasługuje tylko na jeden komentarz: Organizacyjnie Skra Bełchatów.
Karol Grosz
Powyższy tekst jest opinią autora i nie pełni funkcji informacyjnej.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez