Ryszard Kukliński – ten, który oszukał szatana
2023-06-14 13:04:54(ost. akt: 2023-06-15 19:48:05)
Stosunek do Ryszarda Kuklińskiego jest pochodną naszego stosunku do PRL, dlatego najtrafniej spór o pułkownika zdefiniował gen. Wojciech Jaruzelski, który powiedział: „Jeśli uznamy Kuklińskiego za bohatera, to znaczy, że my wszyscy jesteśmy zdrajcami”.
93 lata temu (13 czerwca 1930 roku) urodził się Ryszard Kukliński, żołnierz Ludowego Wojska Polskiego, który w 1972 roku podjął współpracę z CIA i w przeciągu kolejnych dziewięciu lat przekazał Amerykanom 40 tys. stron newralgicznych dokumentów dotyczących PRL, ZSRR i Układu Warszawskiego. Poznanie przez NATO sowieckich planów być może zapobiegło wybuchowi III wojny światowej.
Tocząca się od lat dyskusja wokół Ryszarda Kuklińskiego to w istocie fundamentalny spór o Polskę i jej tożsamość, dlatego odpowiadając na obligatoryjne pytanie: „Bohater czy zdrajca?”, de facto określamy swój stosunek do Polski Ludowej.
Tocząca się od lat dyskusja wokół Ryszarda Kuklińskiego to w istocie fundamentalny spór o Polskę i jej tożsamość, dlatego odpowiadając na obligatoryjne pytanie: „Bohater czy zdrajca?”, de facto określamy swój stosunek do Polski Ludowej.
Niechciany bohater
III RP nie zrodziła się na polu bitew pośród armatnich wystrzałów, ale w wyniku porozumienia zawartego pomiędzy komunistyczną wierchuszką a koncesjonowaną opozycją. Tenże kompromis po części doprowadził do sytuacji, że zwłaszcza w latach 90. XX wieku solidarnościowy establishment nie zamierzał ranić uczuć drugiej strony. „Zawsze mówiłem – ciszej nad tą trumną, ciszej nad tą postacią” – powiedział o Ryszardzie Kuklińskim tuż po jego śmierci w dniu 11 lutego 2004 roku Lech Wałęsa i bynajmniej nie był to odosobniony pogląd. „Jack Strong” okazał się bowiem solą w oku, zarówno dla spadkobierców prokremlowskiej polityki, jak również niezwykle znaczącego nurtu panny „S”.
Bodajże najsłynniejszego pułkownika PRL-u złożono na ołtarzu politycznego kompromisu w myśl osobliwej zasady, że Ryszard Kukliński przekroczył granicę, której przekroczyć nie wolno. O ile jednak po ludzku można zrozumieć szeroko rozumianą postkomunistyczną formację, która krzycząc: „Zdrajca!” – broni/broniła swoich życiorysów, o tyle trudniej jest wytłumaczyć postawę ludzi, którzy „plunęli” na portret Ryszarda Kuklińskiego, mimo iż sami walczyli z pojałtańskim porządkiem nad Wisłą. W ich schizofrenicznym świecie można było walczyć z komuną, ale nie można było jej zdradzić! Paradoksalnie jednak powyższa sprzeczność jest tylko pozorna. Otóż lwia część solidarnościowego środowiska, które po 1989 roku sprawowało w Polsce rząd dusz, wywodziła się z komunistycznej tradycji. Zerwanie z nią niejednokrotnie poprzedziły próby, nie zburzenia zastanej rzeczywistości, ale naprawienia jej od środka. Casus Adama Michnika, Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia czy Leszka Kołakowskiego jest tego najlepszym przykładem. Ludzie ci, mający wielkie zasługi w walce z totalitaryzmem, równocześnie długo nie mogli uwolnić się od wiadomego ciągu tradycji, wymuszającego określony sposób myślenia.
Bodajże najsłynniejszego pułkownika PRL-u złożono na ołtarzu politycznego kompromisu w myśl osobliwej zasady, że Ryszard Kukliński przekroczył granicę, której przekroczyć nie wolno. O ile jednak po ludzku można zrozumieć szeroko rozumianą postkomunistyczną formację, która krzycząc: „Zdrajca!” – broni/broniła swoich życiorysów, o tyle trudniej jest wytłumaczyć postawę ludzi, którzy „plunęli” na portret Ryszarda Kuklińskiego, mimo iż sami walczyli z pojałtańskim porządkiem nad Wisłą. W ich schizofrenicznym świecie można było walczyć z komuną, ale nie można było jej zdradzić! Paradoksalnie jednak powyższa sprzeczność jest tylko pozorna. Otóż lwia część solidarnościowego środowiska, które po 1989 roku sprawowało w Polsce rząd dusz, wywodziła się z komunistycznej tradycji. Zerwanie z nią niejednokrotnie poprzedziły próby, nie zburzenia zastanej rzeczywistości, ale naprawienia jej od środka. Casus Adama Michnika, Karola Modzelewskiego, Jacka Kuronia czy Leszka Kołakowskiego jest tego najlepszym przykładem. Ludzie ci, mający wielkie zasługi w walce z totalitaryzmem, równocześnie długo nie mogli uwolnić się od wiadomego ciągu tradycji, wymuszającego określony sposób myślenia.
Atomowy holocaust
Kim zatem był i co zrobił Ryszard Kukliński? Urodził się 13 czerwca 1930 roku w Warszawie. Jego ojciec, który w 1943 roku został aresztowany za działalność konspiracyjną, zginął w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. W 1946 roku nastoletni Ryszard wstąpił w szeregi Polskiej Partii Robotniczej, a rok później był już uczniem Oficerskiej Szkoły Piechoty nr 1 we Wrocławiu, którą w stopniu chorążego ukończył w 1950 roku. W latach 1967–1968 pełnił służbę w Międzynarodowej Komisji Nadzoru i Kontroli w Wietnamie. Po powrocie do ojczyny brał udział w tworzeniu planów inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację, a jako oficer Zarządu I Sztabu Generalnego poznał plan ataku na Europę Zachodnią, zakładający użycie na masową skalę głowic jądrowych, w wyniku którego straty na terytorium Polski miały wynieść miliony istnień ludzkich.
Jednocześnie w 1972 roku podjął współpracę z wywiadem Stanów Zjednoczonych. Działając jako „Jack Strong”, przekazał sowieckie plany napaści na Zachód. W listopadzie 1981 roku wraz z żoną i dwoma synami ewakuowano go z komunistycznej Polski, w której został objęty infamią. W 1984 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci.
Jednocześnie w 1972 roku podjął współpracę z wywiadem Stanów Zjednoczonych. Działając jako „Jack Strong”, przekazał sowieckie plany napaści na Zachód. W listopadzie 1981 roku wraz z żoną i dwoma synami ewakuowano go z komunistycznej Polski, w której został objęty infamią. W 1984 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego zaocznie skazał Ryszarda Kuklińskiego na karę śmierci.
Nikt bardziej nie zaszkodził komunizmowi
Wolna Polska od swojego wybuchu w 1989 roku w sprawie pułkownika Kuklińskiego długo pozostawała w impasie. Wielce wymowna jest postawa Lecha Wałęsy, który jako pierwszy obywatel RP nie zrobił nic, by odkłamać w oczach Polaków postań „Jacka Stronga”. W 1990 roku Zbigniew Brzeziński podczas wizyty w Warszawie namawiał prezydenta, aby ten przywrócił Kuklińskiego do czynnej służby wojskowej, mianował generałem i nadał Order Orła Białego. Wałęsa milczał, podobnie jak wtedy, gdy w 1995 roku napisał do niego poeta Zbigniew Herbert, domagając się unieważnienia ciążącego na Kuklińskim wyroku śmierci.
„Trudno zaiste pojąć, jak można ubiegać się o przyjęcie Polski do NATO, gdy odmawia się faktycznie powrotu do kraju temu, który pierwszy, na własne ryzyko, z narażeniem życia udowodnił, że Polska jest integralną częścią Zachodu i pragnie żyć we wspólnocie wolnych i demokratycznych państw” – napisał autor „Pana Cogito” w liście do legendarnego przywódcy „Solidarności”.
W 1995 roku Izba Wojskowa Sądu Najwyższego uchyliła wyrok śmierci wobec człowieka, którego działalność William Casey, szef CIA, podsumował następujący słowami: „Nikt w ciągu ostatnich 40 lat nie zaszkodził komunizmowi tak jak ten Polak”. Polskę Ryszard Kukliński mógł odwiedzić dopiero w 1997 roku. Swoisty chichot historii polegał na tym, że rehabilitacji doczekał się w okresie rządów postkomunistów, którzy starając się o przyjęcie Polski do NATO, przywrócili mu prawo do bycia polskim obywatelem. Ale pułkownikowi ciężko było się już cieszyć. W latach 1993-1994 w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli dwaj jego synowie. Waldemara kilkakrotnie przejechał samochód, zaś Bogdan wypłynął w rejs i ślad po nim zaginął...
Ryszard Kukliński zmarł w 2004 roku w szpitalu na Florydzie. Tuż przed śmiercią zdążył jeszcze raz ostrzec świat, mówiąc: „Obserwuję Putina, on już ma ciągoty mocarstwowe. Jeszcze jest słaby, ale przy pomocy Zachodu stanie na nogi i wtedy im pokaże. Taki ten Zachód jest, wyhodował Hitlera, Stalina, a teraz hoduje Putina”.
Urna z prochami pułkownika została złożona w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. W 2016 roku prezydent RP Andrzej Duda pośmiertnie mianował Ryszarda Kuklińskiego generałem brygady.
„Trudno zaiste pojąć, jak można ubiegać się o przyjęcie Polski do NATO, gdy odmawia się faktycznie powrotu do kraju temu, który pierwszy, na własne ryzyko, z narażeniem życia udowodnił, że Polska jest integralną częścią Zachodu i pragnie żyć we wspólnocie wolnych i demokratycznych państw” – napisał autor „Pana Cogito” w liście do legendarnego przywódcy „Solidarności”.
W 1995 roku Izba Wojskowa Sądu Najwyższego uchyliła wyrok śmierci wobec człowieka, którego działalność William Casey, szef CIA, podsumował następujący słowami: „Nikt w ciągu ostatnich 40 lat nie zaszkodził komunizmowi tak jak ten Polak”. Polskę Ryszard Kukliński mógł odwiedzić dopiero w 1997 roku. Swoisty chichot historii polegał na tym, że rehabilitacji doczekał się w okresie rządów postkomunistów, którzy starając się o przyjęcie Polski do NATO, przywrócili mu prawo do bycia polskim obywatelem. Ale pułkownikowi ciężko było się już cieszyć. W latach 1993-1994 w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli dwaj jego synowie. Waldemara kilkakrotnie przejechał samochód, zaś Bogdan wypłynął w rejs i ślad po nim zaginął...
Ryszard Kukliński zmarł w 2004 roku w szpitalu na Florydzie. Tuż przed śmiercią zdążył jeszcze raz ostrzec świat, mówiąc: „Obserwuję Putina, on już ma ciągoty mocarstwowe. Jeszcze jest słaby, ale przy pomocy Zachodu stanie na nogi i wtedy im pokaże. Taki ten Zachód jest, wyhodował Hitlera, Stalina, a teraz hoduje Putina”.
Urna z prochami pułkownika została złożona w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. W 2016 roku prezydent RP Andrzej Duda pośmiertnie mianował Ryszarda Kuklińskiego generałem brygady.
Pierwszy polski oficer w NATO
„Latami przyklejałem na wielkich sztabowych mapach symbole grzyba atomowego: niebieskie tam, gdzie uderzenia miały paść z Zachodu, czerwone tu, gdzie miały paść nasze. (…) Musiałem na tych mapach rysować długie warkocze, które wyznaczały strefy skażeń promieniotwórczych, mających zagrodzić Armii Radzieckiej drogę do serca Europy. Jeden taki warkocz układał się na linii Wisły, w poprzek kraju, bo u nas przeważnie wieją wiatry północno zachodnie. Tam miały pójść uderzenia powyżej jednej megatony, przecinające Polskę na pół” – powiedział Ryszard Kukliński, który jak zauważył prof. Sławomir Cenckiewicz: „zasługuje na miano pierwszego oficera polskiego wojska w NATO”. Autor książki „Atomowy szpieg. Ryszard Kukliński i wojna wywiadów” podkreśla, że pułkownik nie był Konradem Wallenrodem, lecz człowiekiem z krwi i kości „Ryszard Kukliński jest jak literacki Kmicic, przeszedł bardzo długą drogę od zła ku dobru” – konstatuje historyk.
Jeżeli uznajemy Związek Radziecki za „imperium zła”, które przymierzało się do zamienienia Europy w zgliszcza, to kim jest człowiek, który temu zapobiegł?
Jeżeli uznajemy Związek Radziecki za „imperium zła”, które przymierzało się do zamienienia Europy w zgliszcza, to kim jest człowiek, który temu zapobiegł?
Michał Mieszko Podolak
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ja. #3109978 14 cze 2023 16:50
Nad tą trumną powinna zapanować cisza! Po iluś latach kiedy już zostaną odtajnione archiwa NATO i Rosji jak też innych krajów powinni przysiąść nad tym historycy i naukowcy aby ocenić postępowanie płk Kuklińskiego. Dziś to jest niemal niemożliwe - za dużo podziałów i zacietrzewienia, jedni antynato drudzy antyunia, inni antyusa a jeszcze inni anty....wszystko. Ocena wymaga ciszy i rozsądku.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz