Święto graczy, czyli Gamegrinder w Bibliotece UWM w Olsztynie
2023-06-06 20:00:34(ost. akt: 2023-06-06 15:20:34)
Mini-konwent Gier Towarzyskich Gamegrinder świetnie odnalazł się w gościnnych przestrzeniach Biblioteki Uniwersyteckiej UWM. Odwiedziło ją około 250 osób. Czekało na nich kilkaset gier planszowych, karcianych i bitewnych. XXI edycja miała w nazwie „plusa”, czyli była wzbogacona o wystawę, prelekcje i sesje gier RPG.
Nowa świecka tradycja – tak można nazwać fakt, że Akademicki Klub Miłośników Fantastyki „Olifant” i Biblioteka Uniwersytecka UWM łączą siły, by dwa razy w roku stworzyć przestrzeń do spotkania środowiska graczy.
XXI edycja Mini-konwentu Gier Towarzyskich Gamegrinder przyciągnęła do biblioteki w kampusie UWM około 250 osób. Frekwencja robi tym większe wrażenie, że uczestnicy tego kortowskiego święta gier są w nie bardzo zaangażowani.
— Ludzie spędzają u nas po 5-6 godzin. Czasem sami jesteśmy pod wrażeniem tego, że dzieciaki w wieku pięciu czy sześciu lat potrafią przez tak długi czas skupić się na grach — mówił Maciej Rynarzewski z Sekcji Promocji Biblioteki Uniwersyteckiej.
Nie oznacza to jednak, że zadowoleni z sukcesu organizatorzy spoczywają na laurach.
— Żeby uczestnicy Gamegrindera jak najlepiej wykorzystali czas spędzony w Bibliotece, od jakiegoś czasu rozszerzamy formułę wydarzenia — zaznacza Maciej Rynarzewski.
„Plus” w nazwie XXI edycji Gamegrindera wskazywał więc na… dodatkowe atrakcje. Były ciekawe prelekcje, sesje RPG oraz wystawa planszówek, które u starszych uczestników wydarzenia wywoływały nostalgiczny uśmiech, a dla najmłodszych mogły być przepustką do nieznanego im świata.
— W lutym, kiedy w Bibliotece odbywała się edycja zimowa Gamegrindera, zrobiliśmy wystawę figurek do gier bitewnych i kolekcjonerskich, malowanych przez nasze środowisk. Teraz, żeby znowu zaprezentować coś ciekawego w naszych gablotach, zdecydowałem się pokazać gry planszowe z mojej prywatnej kolekcji. Najstarsza z nich pochodzi z 1965 roku, a większość z nich – z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych — mówił Maciej Rynarzewski.
Czujnemu oku nie powinien umknąć fakt, że jedna z gier zaprezentowanych w bibliotecznych gablotach stanowiła prawdziwe zagrożenie dla młodzieży: w instrukcji muchomor został oznaczony jako… grzyb jadalny.
Zdaniem Maciej Rynarzewskiego, który od lat ma okazję współtworzyć wydarzenie, można mówić o modzie na planszówki: – Widzimy większe zainteresowanie grami. Pojawiają się nowe twarze, więc chcemy dawać też nowe możliwości zapoznania się z ciekawymi gatunkami gier. W Bibliotece spotyka się środowisko gier bitewnych, gier karcianych, gier RPG i gier planszowych. Ludzie, którzy zazwyczaj się nie spotykają, dwa razy w roku widzą się na Gamegrinderze. Pojawia się u nas nie tylko całe środowisko graczy z Olsztyna, ale gościmy też grupy z Ostródy, Lidzbarka Warmińskiego i innych miast. Jest to takie fajne święto planszówek i gier towarzyskich.
A co z tymi, którzy właśnie z towarzystwem mają problem? Jak przekonywał Dawid Wika, jeden z prelegentów XXI Gamegrindera, żeby czerpać wielką radość z grania w RPG-i, wcale nie trzeba zbierać dużej drużyny. Ciekawe i wciągające sesje można rozgrywać nawet w duecie. Podczas Gamegrindera podzielił się wskazówkami dotyczącymi tego, jak w takiej sytuacji być wzorowym mistrzem gry.
Można się spodziewać, że tego typu wystąpień i wspólnych sesji będzie w przyszłości więcej, bo jeszcze przed startem wydarzenia dr inż. Konrad Nowak, opiekun Akademickiego Klubu Fantastyki „Olifant”, mówił o stałym wzroście zainteresowania grami fabularnymi.
Spotkanie w Bibliotece Uniwersyteckiej przyciągnęło nie tylko wytrawnych graczy. Na tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę, czekało kilkaset gier i wiele przyjaznych osób gotowych podzielić się swoim doświadczeniem. Zamiast czytać długą instrukcję lub korzystać z wyszukiwarki, można było więc o pomoc poprosić człowieka z krwi i kości.
— Przechodzimy powoli ewolucję: od nieskomplikowanych planszówek do gier RPG. Stawiamy w tym jednak pierwsze kroki, więc szukamy okazji do testów i skorzystania z podpowiedzi doświadczonych graczy. To naprawdę bardzo miłe, że gdy tylko ktoś dostrzeże element dezorientacji na twarzy nowicjusza, to gotów jest streścić zasady gry i podzielić się wskazówkami. Z Gamegrindera wychodzimy z listą ciekawych tytułów gier, które chcemy mieć wkrótce w swoim domu — mówił Piotr, który na wydarzenie przyszedł z synem.
— Nie zawsze jest łatwo wejść w świat gier planszowych, ale zawsze warto — zapewnia Maciej Rynarzewski. I uzasadnia: — Wspierają one rozwój różnych aktywności i umiejętności, np. społecznych czy matematycznych. Dzięki nim można też poznać smak zwycięstwa i nauczyć się przegrywać.
Choć uczestnicy Gamegrindera są bardzo pochłonięci możliwościami, które daje im w tym czasie Biblioteka Uniwersytecka, chętnie poznają też kampus. Po kilku godzinach rywalizacji i dobrej zabawy, znajdują czas, by nacieszyć oko widokiem miasteczka uniwersyteckiego. A ponieważ takie wydarzenia są przeznaczone dla osób w każdym wieku, zdarza się, że po Kortowie spacerują w tym czasie całe rodziny, a najmłodsi poznają miejsce, w którym studiowali ich rodzice.
Źródło: UWM
Daria Bruszewska-Przytuła
Daria Bruszewska-Przytuła
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez