CZAS SANTOSA, CZAS NADZIEI

2023-06-04 08:00:00(ost. akt: 2023-06-04 08:31:52)
Fernando Santos i Robert Lewandowski na konferencji prasowej w Pradze

Fernando Santos i Robert Lewandowski na konferencji prasowej w Pradze

Autor zdjęcia: PAP/EPA

Pamiętam z dzieciństwa bajkę o byczku Fernando. Byczek budził sympatię. Fernando Santos też budzi sympatię. Nie wypada z telewizora. Nie łasi się do dziennikarzy. No i ma własne zdanie. Potrafi nawet powybrzydzać, że nie pasuje mu towarzyski mecz z byłą potęgą, czyli z Niemcami na Stadionie Narodowym.
Tak, byłą, bo przecież na ostatnim Mundialu w Katarze odpadli po rozgrywkach grupowych, a więc wcześniej niż my. Natomiast na Mundialu poprzednim, czyli tym w Rosji i Biało-Czerwoni, i nasi zachodni sąsiedzi wyjechali w tym samym czasie – to jest po trzech meczach.
Portugalczyk nie powołuje niektórych piłkarzy zasłużonych, mających swoje lata, ale jeszcze całkiem żwawo biegających po boisku, strzelających gole i mających asysty. Jak „Grosik”, czyli Kamil Grosicki. Zawodnika Pogoni Szczecin lubię i doceniam, bo na tle naszej Ekstraklasy jest piłkarzem absolutnie się wyróżniającym, ale Senor Santos patrzy na „long term”, czyli na długi dystans, i wie, że musi mieć piłkarzy, którzy będą grali pełne 90 minut. Rozumiem, szanuję, ale „Grosika” mi szkoda.
Coach z Półwyspu Iberyjskiego zapunktował u mnie, bo zaprosił na wcześniejsze treningi tych reprezentantów, którzy chcą przyjechać i potrenować. Powód – albo pretekst – „aby odzyskali czucie piłki”, bo przecież od zakończenia rozgrywek trochę dni już minęło. Przy okazji pewnie zobaczy, komu najbardziej zależy na grze w barwach narodowych. Ciekawy manewr.
Za dwa tygodnie mecz towarzyski, ale prestiżowy i z historycznym podtekstem (trochę jak mecze z Rosją): zagramy z Niemcami. A potem już o punkty na niełatwym terenie w Kiszyniowie.
Czas na kibicowanie reprezentacji!

Ryszard Czarnecki