Relacja. II dzień Kongresu Polska Wielki Projekt
2023-06-04 08:00:32(ost. akt: 2023-06-04 08:08:13)
Pod hasłem „Suwerenność” odbywa się w Arkadach Kubickiego w Warszawie XIII edycja Kongresu Polska Wielki Projekt. Premier Mateusz Morawiecki w drugim dniu Kongresu wręczył Nagrodę im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rok 2023 dr. Januszowi Kapuście, malarzowi, rysownikowi i scenografowi.
Dr Janusz Kapusta, malarz, rysownik i scenograf, otrzymał z rąk premiera Mateusza Morawieckiego Nagrodę im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rok 2023.
Potrzebni są nam tacy znakomici twórcy, którzy łączą to, co uchwytne z tym, co nieuchwytne. To, co jednostkowe, indywidualne, i to, co wspólnotowe, z naszą ojczyzną. I starają się szukać w tym wszystkim sensu, sensu współczesności, ale także sensu życia dla przyszłych pokoleń
— podkreślił premier Mateusz Morawiecki.
Chcę podziękować za to, że rozsławia pan imię Polski na całym świecie i jest Pan wśród tych, którzy szukają i pomagają szukać innym tego, co w życiu najważniejsze: dobra, prawdy, sprawiedliwości, wolności, suwerenności
— zwrócił się do laureata.
Patron tej wspaniałej nagrody, pan prezydent Lech Kaczyński, walczył o suwerenność właśnie, jestem przekonany, tak rozumianą. Suwerenność narodu, suwerenność państwa, które we współczesności poszukuje swoich dróg we współpracy z innymi. Suwerenność jak w rodzinie
— mówił premier Morawiecki.
Rodzina to nie jest mechanizm urawniłowki. I o taką suwerenność, jestem przekonany, walczył przez całe życie prezydent Lech Kaczyński
— dodał.
Laureaci tej nagrody są wyrazicielami współcześnie rozumianego patriotyzmu, suwerenności
— ocenił.
Nagrodę wręczył premier Mateusz Morawiecki.
Pojęcia absolutyzmu i suwerenności wykute zostały w tym samym warsztacie, złym warsztacie, i powinny zostać przeznaczone na złom. To są słowa, które można by przypisać jakiemuś postmodernistycznemu filozofowi, ale tak nie jest. To są słowa jednego z bardziej znanych filozofów personalizmu, i to takich, z którymi zasadniczo nam po drodze
— wskazał szef polskiego rządu.
Jestem przekonany, że właśnie przeciwdziałanie walce z pojęciem, niszczeniu pojęcia suwerenności, jest jednym z najważniejszych zadań wszystkich dzisiejszych patriotów, polskich patriotów, wielkich myślicieli, którym na sercu leży przede wszystkim dobro naszej ojczyzny
— dodał.
Pojęcie suwerenności jest taką ideą, która, wydaje mi się wszakże, że jeszcze bardziej niż w debatach, wykuwa się w boju, wykuwa się czynem
— podkreślił.
I jako naród, jako ludzie, którzy walczyli o suwerenność, myślę, że zdajemy sobie sprawę, że ma ona swoją cenę. Że suwerenność w mniejszym stopniu pisze się atramentem, a w większym - krwią
— zwrócił uwagę.
Tymczasem za naszą wschodnią granicą mamy do czynienia z walką o wolność, o suwerenność par excellence. I są tacy dzisiejsi politycy, filozofowie polityczni, którzy chcieliby, aby Europa rozpłynęła się w postpolitycznym świecie jakiejś magmy ludzkiej o nieokreślonej definicji
— mówił Morawiecki.
Za tą wizją w gruncie rzeczy kryją się bardzo często własne, prywatne interesy, tych, którzy wiedzą, że w takiej magmie można realizować jak najbardziej narodowe, suwerenne interesy innych państw
— podkreślał premier.
I warto zadać sobie dzisiaj pytanie, czy dzisiaj Ukraińcy biją się właśnie o to, żeby rozpłynąć się właśnie w takiej amorficznej, niedookreślonej masie postnarodowej, którą niektórzy chcieliby nam zgotować. Czy raczej biją się właśnie o suwerenność, o taką przestrzeń dla swojego własnego narodu, w ramach której każda jednostka będzie mogła wykuwać swój los
— zaznaczył.
Ja jestem przekonany, że Ukraińcy walczą właśnie o to drugie
— wskazał.
Nagroda im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Laureatem Nagrody im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rok 2023 r. został dr Janusz Kapusta.
Laureatem Nagrody im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego za rok 2023 r. został dr Janusz Kapusta.
Malarz, rysownik, scenograf, a co najważniejsze - twórca prawy i sprawiedliwy
— w taki sposób scharakteryzował laureata przewodniczący kapituły, prof. Zdzisław Krasnodębski.
„Źródła nadziei – przyszłość konserwatyzmu”
Na początek tego panelu padło dość nieoczekiwane pytanie o źródła osobistej nadziei.
Na początek tego panelu padło dość nieoczekiwane pytanie o źródła osobistej nadziei.
Uważam się za wielką przyjaciółkę Polski. Podziwiam ten kraj
— rozpoczęła Mary Eberstadt z Catholic Information Center oraz Faith & Reason Institute.
Łatwo jest napisać coś pesymistycznego, łatwiej pisać o negatywach. Trudniej znaleźć źródła nadziei. Moje źródło nadziei bierze się z tego, że jestem matką i żoną oraz nigdy nie zakładam najgorszego scenariusza
— dodała, opowiadając również o swojej pracy, gdy spotyka się z ludźmi, przychodzącymi do Kościoła, gdyż wszystko dookoła ulega rozpadowi i mają dość „płaskiego świeckiego świata”.
Mam wrażenie, że tacy nawróceni ludzie stworzą Kościół przyszłości. To ogromna inspiracja
— stwierdziła.
Filozof polityki Zbigniew Stawrowski opowiedział, że nadzieję rodzą także inni ludzi, obecni wśród nas, poczucie kontynuacji, niesienia tego samego przekazu i przekazywania dalej tego samego dobra.
Mnie trochę niepokoi słowo „nadzieja”, tak jak go używamy teraz. Dość często jest używane jako wyobrażenie, że wszystko będzie dobrze (…). Jeżeli tak traktujemy nadzieję, to jest to nieporozumienie. Chodzi o to, że my jesteśmy skazani na wszelkie problemy i wszelkie dramatyczne aspekty życia człowieka. Nawet na wymiar tragiczny i że z tym się musimy pogodzić. Musimy zrozumieć i przyjąć to, afirmować to. Pierwszy akt afirmacji naszego świata, że jest dobry (…), mimo to jest teraz ułomny, ograniczony z perspektywy ludzkiej, to mimo wszystko musimy dokonać aktu jego akceptacji po to, żeby stawić czoła temu wszystkiemu, co w nim jest nie do zaakceptowania. Musimy mieć świadomość własnego ograniczenia, że nie stworzymy raju na ziemi
— mówił red. Bronisław Wildstein, pisarz i publicysta tygodnika „Sieci”.
Cały problem polega na tym, że mamy do czynienia na Zachodzie z tym, że establishemt polityczny został całkowicie przejęty przez lewicowo-liberalne ośrodki, która skolonizowały tradycyjną prawicę, która się od nich nic nie różni. W efekcie ten establishment używa tej dominującej ideologii, emancypacji, która ma na sztandarach wolność człowieka w dowolnym kreowaniu świata, emancypowania się od wszelkich tożsamości, ta ideologia, jak wszystkie ideologie, jest dobrym uzasadnieniem władzy
— powiedział.
Ale narody europejskie mają tego coraz bardziej dość. I dość charakterystyczne, że zaczynają wygrywać coraz bardziej te partie, ugrupowania polityczne z zewnątrz, które kwestionują status quo
— dodał.
W naszym kręgu jest trochę inaczej, bo śmiałbym twierdzić, że takie partie jak PiS i Fidesz to takie klasyczne partie konserwatywne, które zachowały swój konserwatywny charakter. Ale na Zachodzie już jest zupełnie inaczej
— mówił dalej, wskazując na „bunt narodów europejskich” w imię swojej tożsamości i cywilizacji.
Ewolucja liberalizmu - w tej chwili - w kierunku jego lewicowej formy jest bardzo konsekwentną ewolucją (…). Z tym że jego twórcy nie zdawali sobie z tego sprawy, nie przemyśleli do końca swoich idei
— stwierdził red. Wildstein.
Czy można połączyć konserwatyzm z liberalizmem?
Wolność jest podstawowym dobrem człowieka i w tym sensie różne formy liberalizm mają zakorzenienie w tym, o co warto się troszczyć. Ja bym powiedział paradoksalnie, że konserwatyzm powinien się troszczyć o najlepiej rozumianą wolność. Tylko problem polega na tym, jak rozumieć wolność, problem tego świata
— komentował prof. Zbigniew Stawrowski.
To największe wypaczenie współczesne wolności, w najbardziej wypaczonych formach liberalizmu, sprowadza się do tego, że ci ludzie rozumieją wolność jako trzyletnie dziecko. negacja, odrzucenie, bunt, protest, zniszczenie wszystkiego i wtedy znajdujemy się w pustce, którą możemy dowolnie kreować
— dodał.
Wolność, idea wolnści, nie narodziła się z liberalizmu. My to powtarzamy w kółko, jakby liberalizm odkrył wolność. Nic podobnego! Przecież o wolności traktujemy od kiedy ludzka myśl się pojawiła. Tylko, że wolność jest problemem, ponieważ jest zjawiskiem kulturowym i tak była rozumiana w klasycznej myśli
— ripostował red. Wildstein.
Wolnością nie jest uwalnianiem instynktów, czyli uwalnianiem się człowieka od kultury. Otóż liberalizm, który wprowadził nową, indywidualną antropologię, odwraca ten typ myślenia. I to jest wolność wyłącznie negatywna, wolność od jakichkolwiek nakazów. To animalna wolność
— stwierdził publicysta.
Nie ma ludzi poza kulturą, nie ma ludzi poza wspólnotą (…). Jeśli jesteśmy ludźmi, to jesteśmy ludźmi osadzonymi w konkretnej kulturze, fundowanej przez określony porządek społeczny. (…) Jest tutaj dość zasadnicza odmienność ideologii
— dodał.
Nie mam nic przeciwko etykietom. Ja ją przyjmuję. Nie jestem progresistką, nie jestem marksistką, więc droga eliminacji sprowadza się to do tego, że jestem konserwatystką
— mówiła Mary Eberstadt.
Od lat 60. XX wieku uważam, że świat zachodu ulega kryzysowi tożsamości. I ten kryzys bierze się z dwóch ważnych przyczyn. Po pierwsze, upadek chrześcijaństwa. Bez niego ludzie nie są w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie „kim jestem”. (…) Tożsamość opiera się na relacji, jeśli znowu ograniczymy nasze relacje, nasze relację w świecie nasze relacje z Bogiem, to jesteśmy pozostawieni sami sobie
— powiedziała, wskazując także na zauważalny „smutek” w świecie.
Czy nie mieliśmy za dużo wolności? Amerykański konserwatyzm zmienia się. 30 lat temu wydawało się, że odpowiedzią na wszystko będzie więcej wolności. (…) To był dominujący pogląd i się to zmieniło
— podkreślała. Jak dodała, problemami społecznymi w USA stały się narkomania i pornografia.
Widzimy, że w pewien sposób to zło doprowadziło do pewnej zmiany na lepsze
— spuentowała Mary Eberstadt.
„Sprawiedliwy pokój – reparacje, zadośćuczynienie, pojednanie”
Niezwykle ważny temat, temat reparacji. Myślę, że porusza Polaków, wywołuje dyskusje w naszym kraju. Nasi oponenci czasami zadają pytanie po co mówić o reparacjach. To był temat skrzętnie pomijany przez wiele lat w Polsce. Niektórzy też mówią, że powinniśmy zapomnieć o przeszłości, a przynajmniej uważać, że ona w jakiś sposób została zamknięta, zadośćuczynienie się dokonało
Niezwykle ważny temat, temat reparacji. Myślę, że porusza Polaków, wywołuje dyskusje w naszym kraju. Nasi oponenci czasami zadają pytanie po co mówić o reparacjach. To był temat skrzętnie pomijany przez wiele lat w Polsce. Niektórzy też mówią, że powinniśmy zapomnieć o przeszłości, a przynajmniej uważać, że ona w jakiś sposób została zamknięta, zadośćuczynienie się dokonało
— powiedział na wstępie moderator tego panelu prof. Zdzisław Krasnodębski.
Nieprzypadkowo zaprosiliśmy delegacje dwóch krajów, które dzielą jakby te same problemy, mianowicie mamy kolegów z Grecji i kolegów z Namibii
— dodał.
Jak podkreślił, mówi się o zbrodniach „nazistów”, a nie Niemców.
Coraz bardziej narodowy socjalizm i III Rzesza są traktowana jako taki wyjątek w historii Niemiec. (…) Przykład dwóch plemion Namibii pokazuje, że ludobójstwo [niemieckie - red.] dokonało się wcześniej
— powiedział, określając to mianem „prologu” zbrodni dokonywanych w Polsce podczas II wojny światowej.
Kiedy Niemcy straciły kolonię po I wojnie światowej uznały, że tym obszarem kolonialnym, lebensraum, będzie Europa Środkowo-Wschodnia. Tylko trzeba dokonać eksterminacji Żydów i Słowian
— przypomniał europoseł PiS i socjolog.
David Hanse, wódz plemienia Nama (Namibia), wiceprzewodniczący Związku Tradycyjnych Przywódców Plemienia Nama, podziękował za zaproszenie na Kongres Polska Wielki Projekt oraz że może przemówić we własnym języku.
Wiele dziesięcioleci temu Hererowie i Namowie żyli sobie w spokoju na terenach obecnej Namibii i Botswany. Potem przyszli Niemcy, którzy odebrali nam życie, ziemie. Ale nie poddaliśmy się, zaczęliśmy stawiać opór. Potem wydano rozkaz eksterminacji
— opowiedział wódz z Namibii.
W skutek eksterminacji wielu naszych braci i sióstr uciekło z kraju, teraz stanowią diasporę, która żyje w RPA. Straciliśmy wiele. Kiedyś nasz lud był bogaty, teraz jesteśmy biedni. Mimo to nadal walczymy o reparacje, walczymy o odzyskanie naszej ziemi, a także o odzyskanie naszej godności
— podkreślił. Wódz opowiedział też o jednomyślnie przyjętej uchwale, która wezwała Niemcy do uznania, że dokonały ludobójstwa i do rozmów nt. wypłacenia reparacji plemionom namibijskim.
Uria Nandiuasora Mazeingo, wódz z plemienia Hererów (Namibia), prezes Fundacji „Ludobójstwo na Hererach”, wyjaśnił że przed przybyciem Niemców na terenie Namibii istniały niejako dwa odrębne państwa Hererów i Namów.
Europejczycy nie zważali na nasze granicy. Postanowiliśmy, że musimy dochodzić sprawiedliwości. Dlatego często usłyszycie, że współpracujemy, ale stanowiliśmy kiedyś dwa odrębne państwa
— tłumaczył wódz z plemienia Hererów.
Niemcy miały wiele kolonii w Afryce. Ale Namibia była tym państwem, które uznano za najbardziej gościnny dla niemieckich obywateli. Więc kupili ziemie i przenosili swoich obywateli. Żeby tego dokonać, musieli pozbyć się rdzennej ludności. Jeśli poczytacie o naszej historii, to uderzające podobieństwa między tym, co stało się podczas ludobójstwa w Namibii, a tym co stało się w czasach trwania III Rzeszy. (…) Obozy koncentracyjne, to wszystko pojawił się w Namibii
— opowiedział Uria Nandiuasora Mazeingo. Dodał, że w Namibii przebywał wówczas ojciec Hermanna Göringa! Pojawiły się także traktaty o „bezpieczeństwie”.
Niemcy starali się nas podzielić zgodnie z zasadą „dziel i rządź” (…) Wprowadzali nas w błąd, udzielali nam oszukańczych kredytów, których nie dało się płacić. Gwałcili nasze kobiety i dzieci. Trwało to 20 czy 30 lat i w 1904 roku Hererowie jako pierwsi stawili opór, chwycili za broń. (…) Gdy przybyły posiłki z Niemiec, wprowadzono intensywną kampanię przeciwko Hererom, mówiono że „te bestie splamiły się niemiecką krwią”
— dodał. Mówił, że dokonywano eksterminacji, a tych, którzy przeżyli, byli wypędzani na pustynię.
To zdarzyło się w 1904 roku. Nakaz eksterminacji był pierwszym przypadkiem, kiedy spisano taki nakaz na papierze
— podkreślił. Potem przyszła kolej na Namów, którzy także chwycili za broń, a Niemcy podobnie wydali nakaz eksterminacji drugiego ludu.
Eksperyment dot. obozów koncentracyjnych wydarzył się właśnie w Namibii
— dodał.
Prof. Spero Simeon Z. Paravantes, historyk i wykładowca Uniwersytetu w Utrechcie, pytał czy Niemcy zapłacili za to, co zrobili?
Nie, nie zapłacili wobec Grecji i innych krajów
— zaznaczył.
W 1946 roku alianci zdecydowali, że kraje, które wniosły największy wkład wojenny otrzymają więcej niż te państwa, które ucierpiały najbardziej
— dodał historyk. Grecja dostała 800 mln dolarów, ale w towarze. Polskę zupełnie pominięto, gdyż ZSRR zabrał polską część. Potem reparacje wstrzymano…
Niemcy obiecały, że zadośćuczynią, a po zjednoczeniu wrócą do spraw reparacji. (…) Temat jednak nie odszedł, ta rana ropiała. Rząd Grecji i inne kraje zaczęły przygotowywać szacunki
— opowiadał. I jak wskazywał w Niemczech odrzucano temat dyskusji.
Nie mieliśmy obozów koncentracyjnych, tylko roboty przymusowe, ale podczas nich wiele osób zginęło. Napotykamy wiele komplikacji prawnych w dochodzeniu do reparacji
— mówił również Omiros Tachmazidis, grecki dziennikarz, filozof i tłumacz.
Ogólne przekonanie w Niemczech jest takie, że już przepracowali swoją historię (…). W którymś momencie zaczęli się przyglądać, kto jeszcze ponosi odpowiedzialność
— mówiła Aleksandra Rybińska, publicystka tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.
Niemcy zaczęły pokazywać palcem na innych, mówiąc: „to także wasza wina”. Polska też była brana pod uwagę
— dodała, przywołując artykuł w „Spieglu” o „świadomych pomocnikach Hitlera”.
Niemcy nie mogą całkowicie pozbyć się odpowiedzialności, ale mogą zacierać jej granice (…). jeśli przyjrzymy się dzisiejszym Niemcom, to zobaczymy, że to kraj uważający się za potęgę moralną. Niemcy nie są siłą wojskową, ale potęgą cywilną i wierzą, że mają przewagę moralną, ponieważ przepracowali swoją historię i mogą wyznaczać standardy dla wszystkich innych
— podkreślała Rybińska.
Wyobraźmy sobie, w momencie, kiedy docieramy do punktu kiedy uważamy, że jestem wzorem moralnym dla wszystkich innych, to trudno dopuścić do dyskusji nt. reparacji. Bo wtedy trzeba wrócić do pewnych tematów, pojawiają się niewygodne pytania. Ne można już nauczać innych i wykazywać się przewagą moralną. Dlatego ta debata jest tak nieprzyjemna dla Niemiec
— wskazywała publicystka „Sieci” i portalu wPolityce.pl.
Jak podkreślała, Niemcy prowadzą bardzo świadomą politykę historyczną, w ramach której chcą rozmyć pamięć o swoich zbrodniach, lecz w rzeczywistości są to puste rytuały.
Zawsze wychodzi na to, że Niemcy muszą czemuś przewodzić. Wydaje się wiec,że wykorzystują to jako argument, żeby zwiększyć jeszcze swoją przewagę moralną
— dodała.
Tak, są też odpowiedzialni za polską demokracją czy praworządność
— dopowiedział ironicznie prof. Krasnodębski.
Niemcy zrobiły wszystko co tylko mogły, żeby nie zapłacić reparacji
— podkreślała red. Rybińska. Jak oceniła, Polska po 1989 roku była bankrutem politycznym, a Niemcy to wykorzystały, strasząc celowo tematem rewizji granicy, gdyby strona polska chciała wspomnieć o reparacjach.
To świadoma polityka niepłacenia reparacji. Staram się zawsze sprawiedliwie oceniać Niemców, a jednak wychodzi na to, że nie zawsze mogę
— stwierdziła Aleksandra Rybińska.
Niemcy są bardzo przywiązane do swojego wizerunku na świecie, dlatego myślę, że musimy przywoływać ten temat, im częściej tym lepiej. Musimy również występować przeciwko narracjom, które promują Niemcy. Jedna z nich pokazuje na przykład, że uczestnictwo Polski w UE to pewna forma rekompensaty, a Polska otrzymuje jeszcze fundusze unijne. To przeci kompletna bzdura. Analogicznie sprawa Grecji, dostała pakiet wynegocjowany przez trojkę, a więc ten pakiet pomocowy winien być uznany za jakąś formę odszkodowania
— mówił dalej.
Otóż nie może być pojednania bez odszkodowania, bez zadośćuczynienia (…). To my mamy uznać, jaki moment jest właściwy do pojednania, a jaki nie jest
— spuentowała.
Musimy popracować nad koalicją i w ten sposób zwiększyć presję na Niemców
— mówił także Johannes Ortmann, executive director New Point Electronic Solutions z Namibii.
„Made in Poland – polski sukces za granicą”
Teoria i praktyka procesu internacjonalizacja przedsiębiorstw mówi, że w mniejszych państwach ekspansja zagraniczna zaczyna dokonywać się szybciej, bo rynek wewnętrzny jest mniejszy. Mamy wiele przykładów takich firm w naszym regionie
Teoria i praktyka procesu internacjonalizacja przedsiębiorstw mówi, że w mniejszych państwach ekspansja zagraniczna zaczyna dokonywać się szybciej, bo rynek wewnętrzny jest mniejszy. Mamy wiele przykładów takich firm w naszym regionie
— mówił Witold Wiliński, GPW Tech S.A.
W gospodarce światowej mamy do czynienia ze zmianą paradygmatu – z liberalnego na konserwatywny, który koncentruje się na własnych interesach
— dodał.
Co ciekawe, ta zmiana zaczęła się w USA, które jakiś czas temu wprowadziły przepisy, które pozwalają na blokowanie niektórych inwestycji zagranicznych, często są stosowane wobec przedsiębiorstw chińskich
— powiedział.
To Polacy w Grecji budowali cukrownie czy bloki energetyczne. Grecja była pierwszym europejskim państwem, który uznał suwerenną, niepodległą Polskę w międzywojniu, bo Józef Piłsudski jako pierwszy odwiedził nowopowstałą Grecję
— wskazywał Jerzy Athanasiadis.
Dzisiaj podejście państwa polskiego do ekspansji eksportowej jest bardzo profesjonalne. Poprzez instytucje, które wspierają działania polskich biznesmenów, udało się Polakom zainwestować np. w grecki sektor turystyczny
— dodał.
Jeżeli spojrzymy na Japonię, która odbudowała się po wojnie i szybko, w latach 70. zaczęła ekspansję zagraniczną, to widzimy, że nadgonienie jest możliwe. Ale trzeba przyjąć strategię doganiania tych, którzy już mają mocną pozycję
— ocenił Wiliński.
Wystąpienie wicepremiera Jacka Sasina
Twierdzenia, jakże popularne także w Polsce, bo mamy bardzo silne trendy liberalne wśród naszych konkurentów politycznych, zostały brutalnie zweryfikowane. (…) Państwo ma odegrania wielką rolę, a państwo musi mieć narzędzia, a narzędziami tymi są spółki Skarbu Państwa
Twierdzenia, jakże popularne także w Polsce, bo mamy bardzo silne trendy liberalne wśród naszych konkurentów politycznych, zostały brutalnie zweryfikowane. (…) Państwo ma odegrania wielką rolę, a państwo musi mieć narzędzia, a narzędziami tymi są spółki Skarbu Państwa
— mówił szef MAP.
Energia jest dzisiaj bronią XXI wieku. Tak było chociażby, kiedy organizowaliśmy wielką akcję sprowadzania węgla na zimę
— wskazywał wicepremier.
Spółki Skarbu Państwa są również tymi największymi płatnikami, najbardziej zasilającymi budżet państwa, jeśli chodzi o sferę gospodarczą. (…) Kiedy myślimy o inwestycjach za granicą, to wszyscy myślimy - Orlen, przede wszystkim
— mówił dalej, podkreślając, że spółka ta jest „silnie osadzona” w regionie i Europie. Wskazywał, że Orlen w Czechach jest traktowany właściwie jako „kwintesencja polskiej obecności, siły polskiego państwa”.
Nie da się zbudować bezpieczeństwo energetycznego w regionie bez Orlenu. Obecność tej firmy buduje też naszą pozycję polityczną jako lidera tego regionu który ma wspólne doświadczenia, zagrożenia i często wizje przyszłego rozwoju
— powiedział Jacek Sasin.
Ale również inne firmy coraz śmielej sięgają po rynki europejskie, po rynki światowe. KGHM jest kolejnym przykładem polskiego czempiona
— dodał.
Myślę, że dzisiaj mało kto jeszcze w Polsce wie, że KGHM, polska firma, polska państwowa firma, jest posiadaczem dwóch kopalń na terenie Stanów Zjednoczonych
— powiedział szef MAP, wymieniając też inwestycje w Kanadzie i kopalnię w Chile.
Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez