Historie krótkie i ciekawe: Genowefa była pienkna. Była zazdrosna czy załosna?

2023-05-30 07:33:00(ost. akt: 2023-05-30 07:40:08)

Autor zdjęcia: Łukasz Kulicki/Muzeum Warmii i Mazur

Wdzięczą się dwie dziewoje. Między nimi młodzian. — Pomaczaj me kuba — umizga się jedna. — A i me kubecku — domaga się druga. — Wybembnim selme za niasto — grozi z kolei dziewce z rozwianym włosem żołnierz z bębnem.
Szczytno statystycznie kojarzy się nam z Krzysztofem Klenczonem i sienkiewiczowskim Jurandem. Historykom z polskimi Mazurami, jak choćby rodziną Leyków. A mi dodatkowo z kaflami.
W Szczytnie działa prężnie Muzeum Mazurskie w Szczytnie, które szczyci się największym zbiorem mazurskich kafli. To tam pomieszkuje na jednym z nich wspomniana w tytule Genowefa, ale nie jestem już pewien czy także wdzięczące się dziewoje i szaławiła z rozpuszczonymi włosami.
Zachowane do naszych czasów kafle pochodzą szczątkowo z końca XVII wieku, w większości z pierwszej połowy wieku XIX. Ośrodki kaflarskie znajdowały się w Szczytnie i okolicach oraz w Nidzicy. Z ich wyrobnictwa słynęła tam rodzina Karpowiczów: Fryderyka Karpowicz i jego syn (już nie Karpowicz), ale Johann Karpowitz.


Na tych kaflach znani i nieznani twórcy rozmieszczali rzeczy świętobliwe i frywolne, związane z codziennym życiem Mazurów. Choć nie tylko, bo zachowały się też kafle nawiązujące do wielkiej polityki.

Jak choćby ten z dwoma postaciami w mundurach podpisany "Mamachi zgode robio (Monarchowie robią zgodę) nawiązujący do Kongresu Wiedeńskiego z 1815 roku. Na innym, z podpisem "Polak", przestawiono jeźdźca w skoku, strzelającego z pistoletu, a pod nim wijącą się rzekę. Co uważającym na lekcjach historii kojarzyć się musi z Poniatowski, który poniósł śmierć skacząc na koniu do Estery.
Zdarzały się też kafle religijne, jak choćby poniższy z Mojżeszem (ale co takiego żółtego twórca nalepił mu nad czołem, to już nie wiem).


Co ciekawe dominowały na nich te same kolory, co na bardziej znanej, ukraińskiej ceramice huculskiej. U Hucułów zielony, brązowy i żółty symbolizują ziemię, pokryte lasami i połoninami góry i słońce. U Mazurów zapewne to samo, tyle że bez gór i połonin. W dawnych czasach Huculi zdobili swoją ceramikę używając do tego krowiego rogu ze ściętym końcem w jakie wtykali gęsie pióro. Jak to było u Mazurów, tego nie wiem. Czasami zresztą trudno odróżnić kafle mazurskie od huculskich (jak ten poniżej).


Mazurscy mistrzowie na kaflach przedstawiali głównie scenki rodzajowe związane z codziennym życiem. Częsty jest motyw żołnierza grającego na skrzypkach i tańczącej dziewczyny. Na jednym z kafli czytamy: "Gray Bracie Kamracie na marinie zyad kiełbasy w koninie". I co o tym powiecie? Mieliście kosmate myśli? Daremnie. Bo "marina" to w mazurskim instrument muzyczny basetla. A Konin to nie miasto, ale komin, bo Mazurzy wymawiali "m" przed "i" jak "n".


Wiele postaci przedstawionych na kaflach nosi fantazyjne cylindry, zdarza się, że i kobiety. Cylinder, zapożyczony od mieszczan, pojawił się wśród Mazurów w latach 20. XIX wieku. Nie znalazłem informacji, jaką rolę, poza paradną, pełnił. Doczytałem się tego tylko w przypadku Warmiaków. — Faktycznie nakładano n a Warmii cylinder tylko na szczególne uroczystości. Młody pan z zamożniejszej rodziny przyjeżdżał na swój ślub w сylindrze, w cylindrach zjawiali się tak że zacniejsi goście weselni, w cylindrach odprowadzano nieboszczyka na cmentarz — wyjaśniał Wiktor Steffen w artykule "Odzież warmińska i jej nomenklatura". Co jednak miał na myśli twórca przedstawiając powyższą matronę w cylindrze, paradnej sukni i z grabiami? Wyśmiewał ówczesne feministki czy też miejskie pannice? (pani jest czarno-biała, bo to ilustracja zamieszczona w artykule opublikowanym w 1948 roku).



— Po polsku myśleli i czuli owi mistrze...Pisali jak umieli, ale pisali po polsku — pisała w opublikowanym w 1951 roku artykule "Napisy polskie na kaflach mazurskich" Emilia Sukertowa-Biedrawina. To z niego zaczerpnąłem lwią część cytatów. — Okolicznościowe napisy polskie oraz kafle zanikają około 1870 r. czyli w okresie ostatecznego wyrugowania języka polskiego ze szkolnictwa na Mazurach, co się zbiega z okresem, kiedy po wojnie francusko-pruskiej Niemcy poczęli wprowadzać „kulturę" na Mazurach. Rodzime „staroświeckie" kafle mazurskie wyszły z mody — stwierdziła gorzko.


A o co chodzi z tytułem? W Muzeum w Szczytnie można też obejrzeć kafel z 1833 roku. Przedstawia
pokłon trzech króli z podpisem z jednym nie do końca czytelnym słowem: "Jedna piękna załosna (zazdrosna?) Genowefa". Co autor miał na myśli, trudno powiedzieć.


Podobnie jak w przypadku tego podpisu na innym kaflu: "Jadzie Moskal z sucharami, Niemiec za nim z kartoflami".
Czy to może mieć jakiś związek z wydarzeniami z 1796 roku, kiedy to Rosjanie oddali Prusakom Warszawę, a na tę okoliczność powstał taki to wierszyk:

"Moskal wyszedł ze srebrem, sucharami,
Prusak przyszedł głodny z kartoflami,
Cesarz płacze, Francuz skacze,
Polak stoi, wąsy stroi"

Więcej krótkich historii z naszego regionu: HISTORIE KRÓTKIE I CIEKAWE

Igor Hrywna
fot. Łukasz Kulicki/Muzeum Warmii i Mazur

Muzeum Mazurskie w Szczytnie
ul. Sienkiewicza 1
12-100 Szczytno
Czynne wtorek-niedziela 10-17 (1 czerwca - 31 września, potem 9-16)