Rugby szansą młodzieży do wyjścia na prostą

2023-05-23 08:00:00(ost. akt: 2023-05-23 08:29:42)

Autor zdjęcia: Facebook/Henryk Pach

— Uczestniczymy jako rugbyści w tzw. żywej bibliotece. To jest taki rodzaj terapii. Polega to na tym, że zamiast książek dzieci wypożyczają człowieka. Ja też byłem taką "żywą książką" — mówi Henryk Pach, prezes Warmińsko-Mazurskiego Okręgowego Związku Rugby, który stworzył program MłodzieżMaSzansę MMS, dedykowany młodzieży o szczególnych potrzebach.
W minioną sobotę (20 maja) odbył się Młodzieżowy Turniej “MłodzieżMaSzansę - MMS gra w zielone”, organizowany przez Warmińsko-Mazurski Okręgowy Związek Rugby. Współorganizatorami przedsięwzięcia były Lasy Państwowe i OHP Warmia Mazury. Podczas wydarzenia trzy drużyny walczyły o medale i puchary dyrektora Lasów Państwowych i prezesa WMOZR. Imprezę uświetnił Wojciech Janus były reprezentant Polski w rugby, a przed rozpoczęciem turnieju odbył się pokaz przeprowadzony przez Piotra Ziomka ze wsparciem zaprzyjaźnionych trenerów.

Wyniki :
- I miejsce - Ośrodek Szkolenia i Wychowania w Pasłęku pod kierunkiem Piotra Ziomka i wsparciu trenera Karola Lewkowicza z Klub Sportowy Rugby Gietrzwałd
- II miejsce - Niepubliczny Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii 67 w Olsztynie pod kierunkiem Jerzego Kardasia i Tomasza Czyża z WMOZR
- III miejsce - OHP Elbląg pod kierunkiem Bartka Koseckiego z Rugby Team Elbląg

Drużyny wspierało po dwóch zawodników klubowych na zespół w celu nauki poprawnej gry dla debiutantów. Zawodników wspierających wystawiły Rugby Team Purda, Akademia Rugby Team Olsztyn i Klub Sportowy Rugby Gietrzwałd-Kadet.

Medale wręczyli Piotr Soćko, zastępca komendanta WM OHP, Henryk Pach, prezesa WMOZR oraz Karolinę Mrówczyńską, prowadząca projekt z ramienia współorganizatora. Sędziami byli Tomasz Czyż, Jacek Bil i Jerzy Kardaś z Okręgowego Kolegium Sędziów.

Jak podkreśla Henryk Pach, prezes Warmińsko-Mazurskiego Okręgowego Związku Rugby, impreza została zorganizowana w celach sportowych, ale przede wszystkim dla młodzieży.
— Niektóre dzieci wyładowują się emocjonalnie gdy ćwiczą i mają tu okazję to zrobić — mówi Henryk Pach.
— To je satysfakcjonuje, a niektóre wręcz odwrotnie, są zamknięte. Oprócz treningów uczestniczymy także w działaniach pobocznych. Uczestniczymy jako rugbyści w tzw. żywej bibliotece. To jest taki rodzaj terapii. Polega to na tym, że zamiast książek dzieci wypożyczają człowieka. Ja też byłem taką "żywą książką". Wtedy rozmawiamy o zawodzie, sporcie, historii, którą ta "książka" reprezentuje. Rozmawiamy wtedy też o dzieciach, które zapisały się i chcą porozmawiać, "poczytać człowieka". Te dzieci potrzebują pomocy i wsparcia w różnych obszarach m.in. w postaci takich rozmów, więc przed treningami takie pogadanki też organizuję. One tego najzwyczajniej w świecie potrzebują, takiego wskaźnika w życiu, żeby nimi pokierować. Dostały ode mnie jasną i wyraźną propozycję — kończą ośrodki socjoterapii czy OHP, jeżeli będą trenować u mnie w klubach, w Elblągu, Gietrzwałdzie, Olsztynie, Purdzie, gdziekolwiek, to postaramy się otoczyć je opieką. Pomożemy im dostać się do szkoły, zdobyć zawód czy zorganizowaniu bursy by mogły mieć gdzie mieszkać. W ten sposób, poprzez sport mam taką wizję, żeby też kształtować to dziecko, zapewnić mu zawód, żeby to dziecko mogło się utrzymać jako dorosły człowiek w przyszłości. Licząc również, że uprawiając sport nabędzie cech ukierunkowanych na hasła, które my w rugby reprezentujemy, podkreślając, że rugby to nie tylko sport, ale styl życia, przyzwoitość i szanowanie drugiego człowieka. Niech chociaż jedno dziecko zostanie naprostowane, uratowane, niech pójdzie w dobrą stronę i nie wchodzi w przestępstwa, to będzie wielki sukces. To jest uratowane jedno życie ludzkie. Te dzieci w wielu przypadkach potrzebują zwykłej miłości. One traktują nas już jak brata, ojca, takiego przewodnika. Zdobywamy ich zaufanie, z czym jest różnie i ciężko. My, jako trenerzy, też musimy na to zapracować. Są konflikty oczywiście, niektóre dzieci nieopatrznie to rozumieją. Dyskutujemy na ten temat z ich terapeutami, wychowawcami, pedagogami, jeździmy na spotkania i rozmawiamy z nimi. To jest praca, która jest poza treningiem. Trening trwał półtorej godziny, ale nasza praca nie kończy się wyłącznie na tym. Tłumaczę im, że nie miały złego mniemania o sobie, złej opinii, że to są dzieci tak samo wartościowe jak każda inne młodzież. Bardzo walczymy o te duszyczki, bo uważamy, że to są cenne dzieci — mówi Henryk Pach.

Wydarzenie wsparli: Michelin, Dekada Olsztyn, Intermarche Olsztyn “Supermarket z własną wędzarnią”, Lody Bolero i Cymes Olsztyn.
AW