Ogród mówi we wszystkich językach świata!

2023-05-22 13:36:29(ost. akt: 2023-05-22 13:42:19)

Autor zdjęcia: Freepik

— To niesamowite, ile ogród nam może dać — uważa dr Mariusz Antolak z Katedry Architektury Krajobrazu na Wydziale Rolnictwa i Leśnictwa UWM. — Trzeba tylko umieć z niego skorzystać. Wyciągnąć do niego rękę, a ogród zaoferuje nam cały wachlarz możliwości.
Swój ogród prowadzę od sześciu lat. - mówi dr Antolak. - I wcale nie zacząłem od wycięcia drzew i sprowadzenia tu traktora, który wybronowałby całą powierzchnię tego nieużytku. Nie. Pierwsze, co zrobiłem, to zwiesiłem na okolicznych drzewach budki lęgowe. Budowanie ogrodu powinno się rozpoczynać od akceptacji tego, co zastaliśmy w danej okolicy. Był las — to go zostawiam i tworzę ogród leśny. A potem sprawdzam, czego w tym ekosystemie brakuje. Wspomóc, a nie zmieniać i ingerować. I to dopiero jest wielka sztuka! Bo dobry ogrodnik to też dobry obserwator.

Te dwa aspekty muszą dobrze ze sobą koegzystować. Kto nauczy się uważnie obserwować przyrodę, od niej samej uzyska wiele cennych wskazówek: jak uniknąć inwazji szkodników, jak i gdzie sadzić poszczególne rośliny, które rośliny usuwać, a które zostawiać. Pamiętajmy też, że nie powinniśmy do naszego ekosystemu ogrodowego sprowadzać zbyt wielu nowych rzeczy. Rozejrzyjmy się, jakie zasoby ma do zaoferowania najbliższa okolica. Korzystajmy z tego, co mamy w zasięgu ręki. Nie sprowadzajmy do warmińskiego ogrodu kamiennych łupków z drugiego końca Polski. Nie kupujmy sosnowej kory w plastikowych workach, skoro mamy do dyspozycji skoszoną trawę z naszego trawnika lub liście, które na niego spadają jesienią i które również możemy wykorzystywać do ściółkowania.

— W ten sposób poprawiam strukturę lokalnej gleby i nie muszę sprowadzać nowej, z którą nie wiadomo co tu przyjedzie, turkuć podjadek, drutowiec czy podagrycznik. Gleba w moim ogrodzie jest słaba — VI klasa. Dlatego też sadzę tu tylko takie rośliny, które są dostosowane do tych wymagań siedliskowych. Obserwacja i cierpliwość dają najlepsze efekty! Niech natura sama nam powie, w którą stronę pragnie iść, a ogrodnik powinien nauczyć się kierować intuicją, by wiedzieć, kiedy już powinien interweniować, bo natura poszła ciut za daleko. Obserwujmy uważnie, a rośliny podpowiedzą nam, gdzie tkwi problem. Rośliny też mówią, pewnego rodzaju językiem…

Hortiterapia
To metoda terapeutyczna, która polega na leczeniu ogrodem. Hortiterapia pozwala rozwijać intelekt, modyfikować samopoczucie, a u osób z zaburzeniami ruchowymi i psychicznymi zwiększać sprawność motoryczną. Jest stosunkowo nową dziedziną medycyny niekonwencjonalnej. Coraz częściej poleca się ją jako uzupełnienie innych form leczenia różnego typu schorzeń i zaburzeń. Istotą hortiterapii jest oddziaływanie na kondycję psychiczną, fizyczną i intelektualną pacjenta za pomocą ogrodu i prac ogrodniczych. Wyróżnia się dwie postaci tego typu rehabilitacji: czynną, która polega na wykonywaniu drobnych prac ogrodowych, zapewniających bezpośredni kontakt z roślinami. Ta forma terapii rozwija zmysł dotyku, poprawia chwyt, pozwala aktywizować osłabione struktury mięśniowe; bierną, która wykorzystuje zmysły wzroku, słuchu i węchu i polega na obserwacji roślin, wsłuchiwaniu się w dźwięki przyrody, poznawaniu zapachów ogrodu. Hortiterapia w Polsce dopiero stawia pierwsze kroki, ale na świecie, choćby w krajach skandynawskich, cieszy się dużym uznaniem i jest szeroko praktykowana.

mmb