Warmia z perspektywy siodełka
2023-05-19 19:39:16(ost. akt: 2023-05-19 15:10:08)
Justyna Zyśk jest absolwentką historii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i pasjonatką jazdy na rowerze. Za pośrednictwem profilu na Instagramie popularyzuje historię regionu, którą odkrywa na dwóch kółkach.
Dlaczego zdecydowałaś się studiować historię?
Historia fascynowała mnie od czasów szkoły podstawowej, jednak w trakcie edukacji szkolnej przeszkadzało mi to, że do wszystkiego podchodzi się szablonowo – że trzeba zapamiętać pewne daty, postaci, wydarzenia itd. Wiedziałam, że na studiach będzie inaczej, że będziemy tam raczej zgłębiać historię, a nie ją wkuwać. Studia zmieniły moją perspektywę patrzenia na historię.
Historia fascynowała mnie od czasów szkoły podstawowej, jednak w trakcie edukacji szkolnej przeszkadzało mi to, że do wszystkiego podchodzi się szablonowo – że trzeba zapamiętać pewne daty, postaci, wydarzenia itd. Wiedziałam, że na studiach będzie inaczej, że będziemy tam raczej zgłębiać historię, a nie ją wkuwać. Studia zmieniły moją perspektywę patrzenia na historię.
Czy zainteresowanie historią Warmii i Mazur zrodziło się na studiach?
Podczas studiów obiektem moich zainteresowań była historia Rzeczpospolitej szlacheckiej i gdy musiałam dokonać wyboru specjalności, to zdecydowałam się zajmować właśnie tym tematem. Na studiach drugiego stopnia zdecydowałam się z kolei na archiwistykę. Odbywałam praktyki w Archiwum Państwowym w Olsztynie, gdzie zetknęłam się z aktami Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wówczas zaczęły mnie bardzo interesować rozmaite aspekty związane z dworami i pałacami Prus Wschodnich i postanowiłam zgłębiać ten temat. To był początek moich zainteresowań historią regionu. Wraz z drążeniem kolejnych kwestii, doszłam do momentu, w którym jazdę na rowerze łączę z odkrywaniem historii Warmii i Mazur i sprawia mi to bardzo dużo radości.
Podczas studiów obiektem moich zainteresowań była historia Rzeczpospolitej szlacheckiej i gdy musiałam dokonać wyboru specjalności, to zdecydowałam się zajmować właśnie tym tematem. Na studiach drugiego stopnia zdecydowałam się z kolei na archiwistykę. Odbywałam praktyki w Archiwum Państwowym w Olsztynie, gdzie zetknęłam się z aktami Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wówczas zaczęły mnie bardzo interesować rozmaite aspekty związane z dworami i pałacami Prus Wschodnich i postanowiłam zgłębiać ten temat. To był początek moich zainteresowań historią regionu. Wraz z drążeniem kolejnych kwestii, doszłam do momentu, w którym jazdę na rowerze łączę z odkrywaniem historii Warmii i Mazur i sprawia mi to bardzo dużo radości.
A co było najpierw – historia czy rower?
To jest bardzo dobre pytanie. W moim przypadku najpierw była historia. Pojawiła się we mnie chęć dotarcia do miejsc, o których czytałam w książkach. Dopiero później zrodził się w mojej głowie pomysł, aby połączyć to z rowerem. Kiedy kupiłam swój pierwszy rower z prawdziwego zdarzenia, po głowie zaczęły chodzić mi myśli, że może by tak odwiedzić te miejsca, które mnie interesują, właśnie na dwóch kółkach.
To jest bardzo dobre pytanie. W moim przypadku najpierw była historia. Pojawiła się we mnie chęć dotarcia do miejsc, o których czytałam w książkach. Dopiero później zrodził się w mojej głowie pomysł, aby połączyć to z rowerem. Kiedy kupiłam swój pierwszy rower z prawdziwego zdarzenia, po głowie zaczęły chodzić mi myśli, że może by tak odwiedzić te miejsca, które mnie interesują, właśnie na dwóch kółkach.
W jaki sposób wykorzystujesz media społecznościowe do dzielenia się swoją wiedzą i pasją?
Mam profil na Instagramie, który nazywa się @cykli.ju.sta – promuję tam te miejsca, do których przyjeżdżam na rowerze. W postach lub relacjach zamieszczam ich zdjęcia okraszone krótkimi informacjami i w ten sposób staram się zachęcić innych do odkrywania naszego regionu. Znajduje się tutaj wiele miejsc z bardzo ciekawą historią. Mój profil na Instagramie jest więc rowerowo-historyczny. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi pałać miłością do historii. Moje posty są zwięzłe i staram się je pisać tak, aby całą fabułę postu oprzeć na jakiejś ciekawostce historycznej związanej z danym miejscem. Zamieszczam zdjęcia oraz krótkie nagrania video. Mam nadzieję, że w takiej formie nie zanudzam swoich odbiorców.
Mam profil na Instagramie, który nazywa się @cykli.ju.sta – promuję tam te miejsca, do których przyjeżdżam na rowerze. W postach lub relacjach zamieszczam ich zdjęcia okraszone krótkimi informacjami i w ten sposób staram się zachęcić innych do odkrywania naszego regionu. Znajduje się tutaj wiele miejsc z bardzo ciekawą historią. Mój profil na Instagramie jest więc rowerowo-historyczny. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi pałać miłością do historii. Moje posty są zwięzłe i staram się je pisać tak, aby całą fabułę postu oprzeć na jakiejś ciekawostce historycznej związanej z danym miejscem. Zamieszczam zdjęcia oraz krótkie nagrania video. Mam nadzieję, że w takiej formie nie zanudzam swoich odbiorców.
Mam wrażenie, że treści historyczne i rowerowe są podzielone mniej więcej pół na pół, więc rozumiem, że nie chcesz żadnego z tych tematów wyróżniać.
Chcę w pełni ukazywać to, co przeżywam podczas pokonywania moich tras. Czasami pogoda potrafi spłatać niezłe figle, więc lubię podzielić się chociażby tym, że spotkała mnie ulewa, burza, czy że wiał silny wiatr utrudniający jazdę. Ponadto moimi odbiorcami często są osoby zainteresowane przede wszystkim kolarstwem amatorskim, więc chcę zachęcić je do poznania regionalnych atrakcji turystycznych, np. przez pokazanie różnorodności krajobrazu, miejsc, na których można solidnie potrenować itd. Zatem z jednej strony chcę docierać do osób, które są zainteresowane historią regionu, a z drugiej do tych, których ciekawi sportowa strona moich aktywności.
Chcę w pełni ukazywać to, co przeżywam podczas pokonywania moich tras. Czasami pogoda potrafi spłatać niezłe figle, więc lubię podzielić się chociażby tym, że spotkała mnie ulewa, burza, czy że wiał silny wiatr utrudniający jazdę. Ponadto moimi odbiorcami często są osoby zainteresowane przede wszystkim kolarstwem amatorskim, więc chcę zachęcić je do poznania regionalnych atrakcji turystycznych, np. przez pokazanie różnorodności krajobrazu, miejsc, na których można solidnie potrenować itd. Zatem z jednej strony chcę docierać do osób, które są zainteresowane historią regionu, a z drugiej do tych, których ciekawi sportowa strona moich aktywności.
Skąd czerpiesz wiedzę do planowania swoich tras, wycieczek oraz do zamieszczania treści na Instagramie?
Jako absolwentka historii mam umiejętność robienia kwerendy, czyli wyszukiwania informacji. Studia dały mi zaplecze teoretyczne, mam dostęp do literatury przedmiotu lub podmiotu związanej z Warmią i Mazurami. Miałam również zajęcia o historii regionu, więc stamtąd też pochodzą moje inspiracje. Po drugie sama wyszukuję informacje, korzystając z Internetu, który jest przepastnym źródłem wiedzy. Po trzecie, jestem otwarta na sugestie innych osób, więc czasami szukając jakichś odległych czy bardzo mało znanych miejsc, trafiam na rozmaite fora internetowe, gdzie zasięgam porad innych osób zorientowanych w tej tematyce.
Jako absolwentka historii mam umiejętność robienia kwerendy, czyli wyszukiwania informacji. Studia dały mi zaplecze teoretyczne, mam dostęp do literatury przedmiotu lub podmiotu związanej z Warmią i Mazurami. Miałam również zajęcia o historii regionu, więc stamtąd też pochodzą moje inspiracje. Po drugie sama wyszukuję informacje, korzystając z Internetu, który jest przepastnym źródłem wiedzy. Po trzecie, jestem otwarta na sugestie innych osób, więc czasami szukając jakichś odległych czy bardzo mało znanych miejsc, trafiam na rozmaite fora internetowe, gdzie zasięgam porad innych osób zorientowanych w tej tematyce.
Z jakim odzewem się spotykasz?
Feedback, który otrzymuję, jest bardzo pozytywny. Wiele osób docenia to moje nieszablonowe podejście do roweru, do turystyki rowerowej i do promowania regionu Warmii i Mazur. Spotkałam się nawet z takim bardzo miłym określeniem od jednej osoby, która nie pochodzi z naszego województwa, że jestem twarzą Warmii (śmiech).
Feedback, który otrzymuję, jest bardzo pozytywny. Wiele osób docenia to moje nieszablonowe podejście do roweru, do turystyki rowerowej i do promowania regionu Warmii i Mazur. Spotkałam się nawet z takim bardzo miłym określeniem od jednej osoby, która nie pochodzi z naszego województwa, że jestem twarzą Warmii (śmiech).
Kiedy połknęłaś rowerowego bakcyla?
Swój pierwszy rower kupowałam raczej z myślą, że będzie mi służył jako środek transportu, ale w miarę, jak odbywałam swoje pierwsze wycieczki o tematyce historycznej, zaczęłam dostrzegać pewne niedogodności związane ze sprzętem – a to siodełko było niewygodne, a to ubiór, a to coś tam innego. Zaczęłam więc kupować stopniowo te wszystkie rzeczy i w pewnym momencie spostrzegłam, że dysponuję dość pokaźną garderobą rowerową i wówczas mój stosunek do jazdy się zmienił. Stwierdziłam, że dzięki odpowiedniemu przygotowaniu jestem w stanie pokonywać nieco większe dystanse, a co za tym idzie, więcej zobaczyć.
Swój pierwszy rower kupowałam raczej z myślą, że będzie mi służył jako środek transportu, ale w miarę, jak odbywałam swoje pierwsze wycieczki o tematyce historycznej, zaczęłam dostrzegać pewne niedogodności związane ze sprzętem – a to siodełko było niewygodne, a to ubiór, a to coś tam innego. Zaczęłam więc kupować stopniowo te wszystkie rzeczy i w pewnym momencie spostrzegłam, że dysponuję dość pokaźną garderobą rowerową i wówczas mój stosunek do jazdy się zmienił. Stwierdziłam, że dzięki odpowiedniemu przygotowaniu jestem w stanie pokonywać nieco większe dystanse, a co za tym idzie, więcej zobaczyć.
Warto podkreślić, że pokonujesz dziennie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset kilometrów, a w ubiegłym roku przejechałaś rowerowy maraton na dystansie 600 kilometrów. Zatem dysponujesz również bardzo dobrą formą fizyczną.
Na początku mojej przygody z rowerem właściwie każdy warmińsko-mazurski pagórek powodował u mnie niemałą zadyszkę. Wiadomo, że trening czyni mistrza, więc starałam się jeździć w miarę regularnie, nie narzucać sobie szaleńczego tempa i w ten sposób budować formę. Jak to się mawia po kolarsku – moja noga się rozjeździła i pokonywanie kolejnych tras stawało się dla mnie coraz łatwiejsze. Zanim zaczęłam jeździć na rowerze, miałam epizod związany z bieganiem. Wiadomo, że bieganie angażuje inne mięśnie niż jazda na rowerze, ale to również jest sport wytrzymałościowy, więc jakieś przygotowanie już miałam.
Na początku mojej przygody z rowerem właściwie każdy warmińsko-mazurski pagórek powodował u mnie niemałą zadyszkę. Wiadomo, że trening czyni mistrza, więc starałam się jeździć w miarę regularnie, nie narzucać sobie szaleńczego tempa i w ten sposób budować formę. Jak to się mawia po kolarsku – moja noga się rozjeździła i pokonywanie kolejnych tras stawało się dla mnie coraz łatwiejsze. Zanim zaczęłam jeździć na rowerze, miałam epizod związany z bieganiem. Wiadomo, że bieganie angażuje inne mięśnie niż jazda na rowerze, ale to również jest sport wytrzymałościowy, więc jakieś przygotowanie już miałam.
Jakie miejsce, które odwiedziłaś na rowerze do tej pory, zapadło ci najbardziej w pamięć?
Wieś Szczurkowo, która wskutek podziału granic w 1945 r. została przedzielona na pół – jedna jej część znalazła się w granicach dzisiejszego Obwodu Kaliningradzkiego, a druga pozostała w Polsce. Osobliwe jest to, że jedzie się brukowaną drogą po tej miejscowości i nagle przed oczami jawi się informacja, że za parę metrów znajduje się granica z Rosją. Ciekawe jest też to, że Szczurkowo znajduje się na Szlaku Bocianich Gniazd, a że odwiedziłam to miejsce w czerwcu, czyli w okresie lęgowym bocianów, to pamiętam, że zewsząd otaczały mnie bocianie gniazda i słychać było ich głośny klekot.
Wieś Szczurkowo, która wskutek podziału granic w 1945 r. została przedzielona na pół – jedna jej część znalazła się w granicach dzisiejszego Obwodu Kaliningradzkiego, a druga pozostała w Polsce. Osobliwe jest to, że jedzie się brukowaną drogą po tej miejscowości i nagle przed oczami jawi się informacja, że za parę metrów znajduje się granica z Rosją. Ciekawe jest też to, że Szczurkowo znajduje się na Szlaku Bocianich Gniazd, a że odwiedziłam to miejsce w czerwcu, czyli w okresie lęgowym bocianów, to pamiętam, że zewsząd otaczały mnie bocianie gniazda i słychać było ich głośny klekot.
Jakie masz plany na sezon 2023?
Jest jeszcze kilka miejsc na Warmii i Mazurach, które chciałabym odwiedzić, ale są to miejscowości nieco bardziej oddalone od Olsztyna, więc muszę przygotować się na wycieczkę liczącą ponad 200 kilometrów. Mam również plany związane ze startami w ultramaratonach (na jeden jestem już nawet zapisana), a reszta będzie pewnie dziełem przypadku. Czas i siła w nogach pokażą, dokąd mnie poniesie.
Jest jeszcze kilka miejsc na Warmii i Mazurach, które chciałabym odwiedzić, ale są to miejscowości nieco bardziej oddalone od Olsztyna, więc muszę przygotować się na wycieczkę liczącą ponad 200 kilometrów. Mam również plany związane ze startami w ultramaratonach (na jeden jestem już nawet zapisana), a reszta będzie pewnie dziełem przypadku. Czas i siła w nogach pokażą, dokąd mnie poniesie.
Źródło: UWM
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez