OTOZ Animals podjęło interwencję w sprawie skrajnie zaniedbanej suki w Bisztynku

Według wstępnych ustaleń OTOZ Animals, na terenie jednej z bisztynieckich instytucji młodzież zauważyła widocznie wychudzonego psa. Miał pełnić rolę "stróża". Zwierzę zostało znalezione bez jedzenia, wody i na "grubym dywanie z własnych odchodów".

Interwencję w sprawie psa zaplanowano na niedzielę, 30 kwietnia. OTOZ Animals podaje, że ktoś pod przykrywką nocy, przed interwencją (po tym jak internet już huczał) zabrał psa. Dzięki mieszkańcom Bisztynka udało się ustalić, że mężczyzna, który zabrał zwierzę, przewiózł je do kliniki weterynaryjnej w olsztyńskim Kortowie, a następnie do schroniska.

Suczka choruje na babeszjozę i inne schorzenia. Jest w bardzo złym stanie. Zwierzę jest obecnie pod opieką weterynaryjną i OTOZ Animals.

— Zrobiliśmy jej wszystkie badania, ma bardzo złe wyniki — mówi Joanna Jasińska, inspektor do spraw ochrony zwierząt z Inspektoratu ds. Ochrony Zwierząt - OTOZ Barczewo. I dodaje: — Dostała sterydy i antybiotyki. Pan doktor powiedział, że te skrajne wychudzenie nie jest winą żadnej choroby, która temu psu dolega. Jest po prostu zagłodzony. Ma koszmarnie zalepione uszy, aż nie da się do nich zajrzeć. Waży 20 kg, gdzie pies w typie owczarka jej wielkości powinien ważyć około 40 kg. Nie wiadomo co dokładnie jej jest. Miała robione testy na choroby odkleszczowe, które wyszły negatywnie. Zrobiono jej także USG, wszystko w środku okazało się być w porządku. Na pewno ma problem z kręgosłupem. Nie wiadomo co powoduje u psa stan zapalny. Z samego rana pojedzie do naszej siedziby w Bojano — poinformowała Joanna Jasińska.

Trwa wyjaśniane sprawy. OTOZ Animals zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciw właścicielowi zaniedbanego psa.