Gdyby nie zmiana w 2015-ym roku, Polska byłaby dziś tanim łupem. "Tym razem zdołaliśmy uciec spod gilotyny. My, Polacy, i nasze państwo"

2023-04-28 11:35:35(ost. akt: 2023-04-28 13:56:56)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Rok po przyjęciu Ustawy o Obronie Ojczyzny, w czasie wciąż trwającej, krwawej wojny na Ukrainie, w okresie potężnych turbulencji o wymiarze światowym, przypominających okres lat 30. ubiegłego stulecia, trzeba stwierdzić: tym razem zdołaliśmy uciec spod gilotyny. My, Polacy, i nasze państwo.
Zdołaliśmy przełamać niemoc i brak sprawczości państwowej, wpisane w konstrukcję ustrojową wdrożoną przy okrągłym stole, i później zażarcie bronioną, choć jej anachroniczność była już oczywista dla wszystkich. I co ważne, zrobiliśmy to stosunkowo wcześnie. Uniknęliśmy więc błędu ruchu naprawy państwa z końca XVIII wieku, który swoją kulminację miał zbyt późno. Albo zbyt wcześnie, według innych interpretacji. W okres gwałtownym zmian i narastania zagrożeń weszliśmy z państwem wciąż niedoskonałym, ale jednak już trochę ogarniętym.

Zatkanie największych dziur w systemie podatkowym pozwoliło na podjęcie zbrojeń i rozbudowy armii (które nie miałyby szans powodzenia także bez przełamania systemowych blokad). Zatrzymanie prywatyzacji umożliwiło ofensywę gospodarczą w sferze infrastruktury i logistyki. Wyrwanie się z relacji feudalnej z Niemcami oznaczało z kolei szansę na podmiotową, samodzielną politykę zagraniczną w czasie tak zmiennym i kluczowym.

Można długo wyliczać. Istotą sprawy jest jednak zapobieżenie katastrofie, która groziłaby nam, gdyby Polacy nie zmienili władzy w 2015-ym roku. Państwo prowadzone w stylu Platformy Obywatelskiej - bierne, zależne os sił zewnętrznych, sterroryzowane przez zagubiony intelektualnie establishment, także, niestety, niemądre, ślepo przywiązane do przebrzmiałych dogmatów - nie mogłoby być aktorem wielkiej gry, która toczy się na naszych oczach. Byłoby raczej łupem, i to bardzo łatwym.

Bóg nas strzegł. Ale i sami sobie pomogliśmy.

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl