Awans jest nasz!?

2023-04-23 07:44:57(ost. akt: 2023-04-24 11:12:20)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA\\\ Stomil Olsztyn jest na dobrej drodze, by awansować do I ligi. Podopieczni Szymona Grabowskiego wygrali 3:0 we Wrocławiu z rezerwami ekstraklasowego Śląska i niejako w nagrodę wskoczyli na drugie miejsce w ligowej tabeli.
Śląsk II Wrocław – Stomil Olsztyn 0:3 (0:2)

0:1 – Hubert Krawczun (23), 0:2 – Piotr Kurbiel (35 k), 0:3 – Mateusz Stawny (87)

Stomil: Mądrzyk – Wójcik (77 Maćkowiak), Kośmicki, Sadowski, Kubáň, Karlikowski (77 Kalisz) – Żwir (79 Szypulski), Spychała, Shibata, Krawczun (61 Florek) – Kurbiel (80 Caetano)

Trener Szymon Grabowski przed meczem musiał się sporo nagimnastykować, by ustalić wyjściową jedenastkę. Największy problem było z formacją obronną, bo w ostatnim spotkaniu dwóch piłkarzy otrzymało żółte kartki (Bartosz Waleńcik, Filip Szabaciuk), wskutek czego musiało przymusowo zostać w Olsztynie. W pierwszym pojawił się więc Lukáš Kubáň. Czech wrócił po urazie i gdyby nie kłopoty kadrowe Stomilu, to zapewne jeszcze by odpoczywał. Do składu wrócił z marszu po trzech tygodniach bez treningu. Między innymi dlatego Stomil przed tym meczem do rozgrywek II ligi zgłosił młodzieżowca Igora Jędrzejczyka.
Na początku spotkania optyczną przewagę mieli gospodarze, którzy co prawda nie stworzyli sobie żadnej stuprocentowej sytuacji, ale dwukrotnie zmusili Jakuba Mądrzyka do interwencji. Gdy Śląsk myślał, że może uda im się pokonać naszego bramkarza, to olsztynianie przycisnęli i strzelili dwie bramki.
Najpierw gola w 23. minucie zdobył Hubert Krawczun, który z bliskiej odległości posłał piłkę w samo okienko. Pomocnik Stomilu wykorzystał dobre podanie od Karola Żwira, który z kolei dostał piłkę od Macieja Spychały. Następnie Shun Shibata wywarł dużą presję na bramkarzu gospodarzy. Oskar Mielcarz, gdy stracił piłkę, musiał ratować się faulem. Rzut karny pewnie wykonał Piotr Kurbiel, dla którego było to ósme trafienie w sezonie 2022/2023.
W drugiej połowie byliśmy świadkami mniej intensywnej gry. Szczególnie Stomil przystopował, sprawiając wrażenie, jakby był zadowolony z dwubramkowego prowadzenia. Zapewne dlatego gospodarze stworzyli sobie kilka sytuacji. W 70. minucie powinno być 3:0 dla Stomilu. Sam na sam z bramkarzem znalazł się Piotr Kurbiel, który ostatecznie przegrał pojedynek z bramkarzem Śląska. Do bramki powinien trafić również Karol Żwir, który zamiast strzelić precyzyjnie i technicznie, to uderzył mocno i posłał piłkę nad poprzeczkę.
Wynik spotkania został ustalony w 87. minucie. Akcję bramkową rozpoczął Werick Caetano, a następnie Sebastian Szypulski dograł piłkę do Bartosza Florka. Napastnik olsztyńskiego klubu posłał piłkę w kierunku bramki, ale jej lot przeciął Mateusz Stawny. Jednakże na tyle pechowo, że wpakował piłkę do własnej siatki.

wyimek
– Źle weszliśmy w mecz – powiedział po spotkaniu Szymon Grabowski, trener Stomilu. – Pierwsze minuty były zbyt nerwowe i nie tak chcieliśmy rozpocząć to spotkanie. Skoki pressingu chcieliśmy mieć na wyższym poziomie i po odbiorze utrzymać się przy piłce, a następnie cierpliwie budować akcje. W pewnym momencie skorygowaliśmy pewne rzeczy i zawodnicy zaczęli realizować ustalone wcześniej założenia. Bramka na 1:0 była zwieńczeniem tego, nad czym pracowaliśmy. Do tego ten skok presingowy, gdzie odbieramy piłkę i zdobywamy rzut karny. Fajnie skończyliśmy pierwszą połowę.

Szymon Grabowski: „W drugiej pewnymi momentami zbyt mocno się cofnęliśmy, ale też było takie założenie, żebyśmy wykorzystywali sytuacje, które się nadarzają. Szkoda, że nie zdobyliśmy bramki po składnej akcji całego zespołu, gdzie Karol Żwir strzelił wysoko nad poprzeczką. Ale nadal dążyliśmy do zdobywania bramek, dlatego cieszy pazerność przy wyniku 2:0. Cały czas myśleliśmy o tym, jak podwyższyć prowadzenie. Nie dawaliśmy się napędzić przeciwnikowi. Rywal miał jedną, może dwie akcje, które mogły być bardziej klarowne, ale nasze zachowania były rewelacyjne. I tutaj czapki z głów przed zawodnikami, nie tylko za ten mecz, ale za to, jak podchodzą do swoich obowiązków, jak się przygotowali przed tym meczem. Lukáš Kubáň był zdeterminowany, żeby pomóc chłopakom, mimo tego, że trzy tygodnie nie trenował. Sadek (Hubert Sadowski – red.) był zdeterminowany mimo tego, że jeszcze dwa dni temu miał gorączkę. Widać, że w każdym z chłopaków jest charakter i wola zwycięstwa”.
Wspaniała seria Stomilu trwa. Olsztynianie są niepokonani od czternastu spotkań w rozgrywkach II ligi. Ostatni raz Stomil przegrał w październiku w Puławach z Wisłą. Od tego momentu podopieczni Szymona Grabowskiego wygrali 9 razy i 5 razy zremisowali. Mecz we Wrocławiu był dwunastym spotkaniem Jakuba Mądrzyka, w którym zachował czyste konto. To zwycięstwo było także trzecią wygraną z rzędu w II lidze.
Wobec zwycięstwa Polonii Warszawa w Kołobrzegu z Kotwicą Stomil Olsztyn wskoczył na drugie miejsce w tabeli. Taka pozycje daje bezpośredni awans do I ligi. Do końca sezonu zostało jeszcze sześć kolejek. Teraz wszystko zależy od samych piłkarzy Stomilu, którzy nie muszą się patrzeć na innych.

Kolejne spotkanie Stomil Olsztyn zagra w najbliższą sobotę (29 kwietnia 2023 roku) ze Zniczem Pruszków. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:00.
EM

PO 28 KOLEJKACH
1. Polonia 54 48:30
2. Stomil 50 46:27
3. Kotwica 48 39:28
4. Znicz 47 42:32
5. Wisła 44 44:34
6. KKS 43 49:37
7. Motor 43 43:34
8. Olimpia 41 34:27
9. Lech II 37 39:43
10. Hutnik 36 39:44
11. Pogoń 36 33:38
12. Jastrzębie 34 30:37
13. Radunia 33 42:49
14. Garbarnia 29 45:53
15. Polkowice 29 36:44
16. Siarka 28 31:46
17. Śląsk 27 34:47
18. Zagłębie II 27 35:59

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bukkill #3109453 24 kwi 2023 07:20

    Oj Polonia się może obrazić.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz