Bardzo mocny sojusz w wyjątkowo niebezpiecznych czasach

2023-04-12 10:32:49(ost. akt: 2023-04-12 10:37:54)

Autor zdjęcia: Krystian Maj/KPRM

Premier Mateusz Morawiecki przyjęty został w Białym Domu krótko po historycznej wizycie prezydenta Joe Bidena w Warszawie i potwierdzeniu polityki współdziałania na rzecz zatrzymywania imperializmu rosyjskiego („Ta wojna nie będzie zwycięstwem Putina”). Wiceprezydent Kamala Harris nie szczędziła polskiemu premierowi gestów podkreślających szacunek, a Polsce ciepłych słów, w tym za pomoc uchodźcom ukraińskim
Dzieje się to na tle wizyty prezydenta Macrona w Chinach i jego szokujących naszą część Europy wypowiedzi o planach uzyskania „strategicznej autonomii” Europy od Stanów Zjednoczonych. A także w kontekście widocznego tu w Waszyngtonie niepokoju o postawę państw takich jak Brazylia wobec Chin. Sygnał jest mocny i co ważne Morawiecki, swobodnie poruszający się po światowych salonach, mówiący dobrym angielskim, także z wiceprezydent Harris umiał zbudować dobrą osobistą relację.

Wspólny interes

W tych warunkach narastającego napięcia międzynarodowego relacja polsko-amerykańska staje się kluczowa dla obu państw. Staje się wzajemna. Polska kolejny raz się przekonuje, że w obliczu prawdziwego zagrożenia na Berlin i Paryż nie można do końca procent liczyć. Za często zwyciężają tam egoizmy lub objawia się infantylizm by ryzykować własne bezpieczeństwo wyłącznie oparciem na sojusznikach europejskich. Konieczny jest trwały, żelazny sojusz z największą demokracją i potęgą militarną świata.

Wydaje się, że także i Stany Zjednoczone rozumieją dzisiaj, że ich interesy w tej części Europy wymagają partnera solidniejszego niż Niemcy, a przynajmniej takiego, który pozwoli Berlin szachować. USA coraz bardziej patrzą na Rosję przede wszystkim jak na sojusznika Chin - państwa rządzonego przez partię komunistyczną, marzącego o zmianie porządku światowego.

Narastające w Waszyngtonie zrozumienie wspólnego interesu to prawdziwy przełom, który dokonał się w ciągu ostatniego roku, także wskutek wytrwałej pracy prezydenta, premiera, ministrów spraw zagranicznych i obrony. Nie znosi to oczywiście ideowych różnic między obozami premiera Jarosława Kaczyńskiego a amerykańskimi Demokratami. Wspólne interesy są jednak tak silne, że rozbieżności schodzą na plan dalszy. Wymieniając wizyty w Polsce prezydenta Bidena, swoje i swojego męża, wiceprezydent Harris stwierdziła:

"Te spotkania potwierdzają bardzo silny sojusz między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Mogłabym powiedzieć, że siła naszych relacji w ciągu ostatnich kilku lat w stale wzrastała, ku wielkiej radości Amerykanów.

Polska jest wartościowym sojusznikiem, partnerem i przyjacielem; mamy trwałą relację opartą na wspólnych priorytetach i wartościach demokratycznym. Liczę na dalsze wzmacnianie relacji pomiędzy naszymi krajami".

Ukraina musi zwyciężyć

Zarówno w Polsce jak i w Stanach Zjednoczonych nie brakuje głosów wyrażających zmęczenie wojną czy próbujących na niej cynicznie politycznie zarobić zgodnie zresztą z życzeniami Putina (Tusk). Na szczęście dominanta w centrach decyzyjnych pozostaje niezmienna: tę wojnę trzeba wygrać. Tu przytoczmy ważne słowa Mateusza Morawieckiego wypowiedziane do Kamali Harris:

"Po upadku komunizmu Rosja leżała przyczajona przez niemal trzy dekady, ale powrót rosyjskiego imperializmu jest zapowiedzią nowej zimnej wojny. Jeżeli nie będziemy bronić Ukrainy, ryzykujemy konfliktem i kryzysem globalnym o skali trudnej do wyobrażenia".

Harris podkreśliła natomiast, że spotkanie kontynuuje rozmowy rozpoczęte ponad rok temu, poświęcone koordynacji po rosyjskiej agresji na Ukrainę.

"Od tego czasu byłam w Warszawie, w marcu 2022 roku, gdzie zostałam gościnnie przyjęta. Wtedy pokazaliśmy światu siłę naszego sojuszu wobec ataku Rosji" — mówiła.

Wpisuje się w to zapowiedzi, że będzie jeszcze więcej amerykańskiego sprzętu wojskowego dla Polski oraz deklaracje, że wojsko amerykańskie jest i będzie w sposób trwały obecne na ziemi Polskiej, co ma dużą siłę odstraszającą potencjalnego agresora. Choć oczywiście prawdziwe bezpieczeństwo daje wyłącznie własna silna armia plus sprawdzone sojusze. W tej właśnie kolejności.

Polska coraz krytyczniej o Chinach

Premier Morawiecki podkreślił w Waszyngtonie, w wypowiedziach dla polskich mediów po spotkaniu z wiceprezydent Harris, wolę utrzymywania dobrych relacji z Chinami, komplementował ich rozwój i siłę gospodarki. Zaraz jednak ostrzegł, że „przekazanie przez Chiny broni Rosji byłoby przekroczeniem czerwonej linii” i ma nadzieję, że „Pekin nie posunie się do takiego czynu”. Mówił też po raz kolejny o skrajnie niedobrym dla Zachodu uzależnieniu gospodarczym od Chin.

Trudno nie dostrzec, że wpisuje się to w coraz częstsze budowanie dystansu wobec działań i wypowiedzi Pekinu, po części ze względu na jego flirt z kontynuującą barbarzyńską napaść na sąsiada Moskwą, ale także ze względu na sojusz z USA. W tej sprawie, jak oceniam, świadomie przyjmujemy coraz bardziej amerykańską perspektywę. Celem USA jest bowiem utrzymanie stabilności obecnego systemu bezpieczeństwa światowego, Chiny dążą do jego przebudowy/zniszczenia, co dla Polski byłoby zabójcze.

Próba ofensywy

Jeszcze raz wróćmy do Macrona. Gdy prezydent Francji opowiada mrzonki o de facto wyrzuceniu Amerykanów z Europy, co dla Polski i całego regionu oznaczałoby wydanie nas na pastwę Moskwy i Berlina, Morawiecki składa w Waszyngtonie odważną propozycję wzmocnienia sojuszu transatlantyckiego.

"Nie widzę żadnej alternatywy dla budowy jeszcze ściślejszego sojuszu z Amerykanami. Jeśli kraje na zachód od Polski mniej to rozumieją, to zapewne ze względu na uwarunkowania historyczne" — mówił premier. I dalej:

"Polska proponuje strategiczne partnerstwo na wszystkich możliwych poziomach ze Stanami Zjednoczonymi. To najlepsza droga dla Polski na kolejne lata".

Te słowa warto zapamiętać. Można postawić tezę, że Warszawa, korzystając z przesunięcia punktu ciężkości UE i NATO w jej kierunku, rozpoczyna poważną dyplomatyczną ofensywę. Celem ma być zbudowanie koalicji na rzecz tego typu sojuszu, w pewnym sensie będącego także odpowiedzią na bajania Macrona i niemieckie próby budowy nowej Rzeszy europejskiej.

Mimo trudności mamy zatem bardzo mocny sojusz w wyjątkowo niebezpiecznych czasach. Wizyta premiera Morawieckiego, ponad rok po napaści moskiewskiej na Ukrainę, podsumowuje dotychczasowy etap współpracy w walce ze wschodnią tyranią, ale ku zaskoczeniu otwiera też nowe rozdziały współpracy polsko-amerykańskiej. To dopiero początek.

Michał Karnowski

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl