Jeśli święta, to kurczak i… napój gazowany. Jak świętuje się Wielkanoc w Ugandzie?

2023-04-10 17:15:29(ost. akt: 2023-04-07 13:23:06)
Biesiadowanie

Biesiadowanie

Autor zdjęcia: Tatiana Rosińska

Każdy kontynent, każdy kraj, każdy region ma swoje zwyczaje związane z Wielkanocą. Mimo ogromnych różnic kulturowych czy warunków życia chrześcijan na całym świecie łączy wiara w zmartwychwstanie Chrystusa.
Wielu z nas święta – czy to Wielkanoc, czy też Boże Narodzenie – kojarzą się także ze stołami suto zastawionymi pysznymi potrawami. Kiedy myślimy – idą święta, często myślimy – trzeba przyrządzić coś ekstra. Są jednak takie miejsca na ziemi, gdzie święto jest wtedy, gdy „coś ekstra” jest nie tyle na stole, ile w ogóle dostępne do jedzenia…

Chrześcijanie obchodzą Święta Wielkanocne na różnych szerokościach geograficznych, na różnych kontynentach. Przekaz duchowy jest wszędzie taki sam, a jednak sposób świętowania – czasami diametralnie inny. Nie tylko z przyczyn kulturowych, ale także z powodu zupełnie innych warunków życia. Małgorzata Frąckiewicz, mieszkanka Wipsowa, misjonarka działająca na rzecz budowy studni w Ugandzie w Afryce, jedną z Niedzieli Palmowych spędziła właśnie tam.

— Dla nas, dla chrześcijan, Wielkanoc to przede wszystkim obchodzenie pamiątki zmartwychwstania Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Głównie tę prawdę wiary celebrujemy, a inne rzeczy związane ze świętami – tradycyjne, rodzinne – są dodatkiem. W misjach, w których byłam, wiara w Boga, celebrowanie świąt i mówienie o Chrystusie jest najważniejsze. Inne sprawy, jak posiłek, wspólny obiad, odbywa się w miarę możliwości z tego, co uda się tam zorganizować — podkreśla pani Małgorzata.

O Afryce rozmawiamy także z Tatianą Rosińską z Fundacji MisjAfryka, która blisko współpracuje z Honoratą Wąsowską prowadzącą misję w Ugandzie.

— Z opowieści Honoraty wynika, że w Ugandzie nie ma „szału” związanego z obchodzeniem świąt. Natomiast dość mocno jest akcentowana Niedziela Palmowa. Chrześcijanie z Ugandy, każdy własnoręcznie, przygotowują palmy z… liści palmowych. Kościoły są dekorowane, a podczas nabożeństwa śpiewają, tańczą, wielbiąc Boga. Jest bardzo radośnie, bardzo kolorowo. Można powiedzieć, że Ugandyjczycy są bardziej otwarci, bardziej spontaniczni niż my, Polacy — opisuje.

— Muzyka, tańce… Każdy chce powiedzieć słowo, podzielić się swoją wiarą, swoim świadectwem — dodaje pani Małgorzata.

— Tak, to dla mieszkańców Afryki bardzo ważne. Oni się bardzo chętnie dzielą swoją wiarą, nawet jak te świadectwa z naszego punktu widzenia nie są „mocne”. Mam wrażenie, że my jednak w Polsce moglibyśmy się tego od nich uczyć. My czasem podchodzimy do nabożeństwa na zasadzie „im krócej, tym lepiej”. W Afryce, w miejscach, w których byłam, wręcz przeciwnie – tam nabożeństwo trwa nawet kilka godzin i jest to dla nich naturalne. Oni tego chcą, oni się tym cieszą. Cała niedziela się skupia wokół kościoła, wokół modlitwy, wspólnego spędzenia czasu, bo po prawdzie za bardzo nie mają alternatywy, nie mają za bardzo do czego wracać. W domu nie bardzo jest co robić… — wtóruje jej pani Tatiana.
Świętowanie w każdym zakątku świata jednak wiąże się z uroczystym posiłkiem. Co ciekawe, w Ugandzie, a przynajmniej w tych biedniejszych, prowincjonalnych regionach, w których działają nasze rozmówczynie, podczas świątecznego posiłku nie może zabraknąć… gazowanego – z podkreśleniem „gazowanego” – słodkiego napoju…

— Słodki napój gazowany jest dla nich wyznacznikiem świętowania — zgodnie podkreślają misjonarki. — Do tego gotowany ryż z kurczakiem. To właśnie mięso z kurczaka, nie wołowe, jest w Ugandzie rarytasem. Jest najdroższym mięsem, więc jest przyrządzane, o ile ktoś ma taką możliwość, właśnie przy wyjątkowych okazjach, jak Święta Wielkanocne. Większość z nich ma możliwość zjeść mięso właśnie tylko w święta.

— W misjach przyrządzanie posiłku zaczyna się już bladym świtem. Do pracy zabierają się kucharze, dziewczęta pomagają. Każdy przykłada się do organizacji posiłku. Podczas samego posiłku najpierw jedzą goście, i powinni zjeść wszystko, co zostanie podane, bo to jest mile widziane. W Afryce źle widziane jest zostawianie niedojedzonego posiłku. Dlatego należy nakładać sobie tylko tyle, ile jesteśmy w stanie spożyć — wspomina pani Małgorzata.
Podczas naszej rozmowy często operujemy pojęciem „na stole”, u nas zupełnie zrozumiałym i oczywistym. W Afryce to wygląda nieco inaczej.

— Rozmawiając o posiłkach w Ugandzie, ciężko mówić, że jakaś potrawa „ląduje na stole”. Oni zazwyczaj jedzą, po prostu siedząc na ziemi, trzymając talerze na kolanach, nie używają sztućców — podkreśla pani Tatiana.

— Domy, w których byłam, wyglądają tak, że jest to izba sypialna i izba, gdzie się robi codzienne rzeczy, na przykład gotuje. Nie widziałam tam żadnego salonu ze stołem i krzesłami. Stoły takie pojawiają się tylko podczas większych imprez organizowanych przez kościół bądź szkołę, kiedy trzeba ugościć gości — opisuje pani Małgorzata.

Jest też coś, co wyróżnia afrykańskie świętowanie od tego naszego, europejskiego. W święta wieczorem w wioskach rozbrzmiewa muzyka.
— Ugandyjczycy nie tylko w święta mają w zwyczaju śpiewać przed domami. Bardzo lubią muzykę, sami śpiewają, lubią słuchać. Oni generalnie czas spędzają ze sobą. Potrafią godzinami wspólnie stać, siedzieć, rozmawiać. Wychodzą z domów i rozmawiają godzinami, nie wiem o czym, ale rozmawiają… — śmieje się pani Małgorzata.

— Tu też można zauważyć taką różnicę pojęć. Dla nich „życie domowe” nie toczy się w domu, bo w domu za bardzo nie ma nic ciekawego. Dlatego jak tylko pogoda pozwala, jak nie pada deszcz, wychodzą na zewnątrz — zauważa pani Tatiana.

Z opisu misjonarek wyłania się obraz Afryki zupełnie odmienny od tego, co widzimy na co dzień w Polsce, na Warmii i Mazurach. Inne podejście do świętowania, do posiłków, inne zwyczaje, inne tradycje, przede wszystkim – inne warunki życia. Ale wśród chrześcijan wiara w zmartwychwstanie Chrystusa – ta sama…
— W każdej chrześcijańskiej społeczności, jeżeli wierzymy w Chrystusa, w to, że zmartwychwstał – nieważne, jakie mamy kulturowe naleciałości – kiedy zbliżamy się do tej kwintesencji, do tej prawdy wiary, stawiamy Chrystusa na początku, to jesteśmy w stanie wszyscy: czy to Europejczycy, czy Afrykanie, świętować razem, wspólnie. Jesteśmy w stanie spotkać tego samego Boga. To jest niesamowite! — podkreśla pani Małgorzata.

Fundacja MisjAfryka wspiera działania polskiej misji w Ugandzie. Dzięki ofiarności Polaków może realnie zmieniać życie potrzebujących. Finansuje edukację dzieci i młodzieży, zaspokaja podstawowe potrzeby ubogich, buduje szkoły, domy, wspiera sierocińce…
Zapraszamy na stronę www.uganda.info.pl

Łukasz Razowski