Finlandia weszła do NATO. Jej wojsko robi wrażenie
2023-04-05 12:51:07(ost. akt: 2023-04-05 12:59:45)
Finlandia oficjalnie przystąpiła do NATO, jednak nawet poza Sojuszem Północnoatlantyckim Helsinki spełniały obowiązek członków organizacji — konieczność przeznaczania na zbrojenia 2 proc. PKB. W przeciwieństwie chociażby do Niemiec, kraj ten zawsze rozpoznawał zagrożenie ze strony Moskwy.
Finowie, którzy przez dziesięciolecia upierali się przy swoim militarnym niezaangażowaniu, bardzo szybko stali się członkiem NATO. Turcja była ostatnim krajem członkowskim, który zgodził się na przystąpienie Helsinek do sojuszu. W przeciwieństwie do Niemiec, które przez dziesięciolecia polegały na swoich partnerach z NATO, a zszokowane rosyjską inwazją na Ukrainę zareagowały nagłą zmianą w polityce obronnej, architektura bezpieczeństwa Finlandii nie wymaga zwrotu o 180 stopni. Ten północnoeuropejski kraj, który dzieli z Rosją granicę o długości ponad 1300 km., od dawna kształtuje swój potencjał obronny.
Finlandia od wieków z determinacją mierzy się z zagrożeniem ze strony Rosji. Konieczność posiadania silnego wojska nigdy nie była w tym kraju kwestionowana — ani w trakcie zimnej wojny, ani po jej zakończeniu.
Finlandia, której populacja wynosi ok. 5,5 mln mieszkańców, ma ok. 900 tys. żołnierzy i rezerwistów. Podobnie jak w Izraelu, Finowie prowadzą obowiązkowe regularne ćwiczenia wojskowe, a także pobór do armii wszystkich dorosłych obywateli płci męskiej, który trwa od sześciu do dwunastu miesięcy.
Podczas gdy Niemcy i wiele innych krajów NATO postawiły sobie za cel inwestowanie dwóch proc. PKB w obronę, Finlandia osiągnęła natowski cel jeszcze przed przystąpieniem do sojuszu.
W 2022 r. Helsinki wydały na siły zbrojne nieco ponad dwa procent swojego PKB — w Niemczech w 2021 r. było to zaledwie 1,34 proc. W bieżącym roku, przy planowanych sześciu miliardach euro na budżet obronny, Finowie osiągną wzrost wydatków o co najmniej 20 proc. w stosunku do roku poprzedniego, co sprawi, że także nieznacznie zwiększy się udział fińskiego PKB w zbrojeniach tego kraju.
Wojowniczość Finów jest zakorzeniona w historii. Kraj ten przez ponad sto lat był częścią Imperium Rosyjskiego. Po rewolucji październikowej w 1917 r. Finowie wykorzystali swoją szansę i ogłosili niepodległość. W tym samym roku w Finlandii wybuchła wojna domowa, która zakończyła się klęską wspieranych przez Rosjan fińskich socjalistów. Zwycięstwo wspieranej przez Niemców fińskiej Białej Gwardii doprowadziło do powstania Republiki Fińskiej.
Jednak w 1939 r. wojska Związku Radzieckiego zaatakowały Finlandię. Rozpoczęła się wtedy wojna zimowa, największa trauma narodowa w nowoczesnej historii Finlandii. Prawie 26 tys. Finów zginęło lub zaginęło, zanim wojna zakończyła się po trzech miesiącach traktatem pokojowym w Moskwie. Finlandia utraciła na rzecz Rosji dziewięć proc. swojego terytorium. Wojna zimowa do dziś przypomina Finom, że wolności i suwerenności terytorialnej nie można brać za pewnik.
Finlandia w okresie zimnej wojny zmodernizowała swoją armię i kontynuowała ten proces także po jej zakończeniu. Działania Finów wobec Rosji tylko powierzchownie przypominały niemiecką politykę.
— Finlandia przyjęła w latach 90. podobne stanowisko jak Niemcy, mając nadzieję, że interakcja i wymiana gospodarcza stopniowo wpłyną pozytywnie na rozwój polityczny i społeczny Rosji — powiedział Juhan Aunesluom, profesor historii politycznej na Uniwersytecie w Helsinkach.
Jednak polityka Finów i Niemców różniła się znacząco — Finlandia nigdy nie ufała Rosji i ciągle modernizowała swoją armię.
Helsinki nie chciały jednak prowokować Moskwy, dlatego w okresie powojennym prowadziły politykę nieangażowania się. To stanowisko ulegało stopniowej zmianie, gdy Finlandia w 1995 r. przystąpiła do Unii Europejskiej i w ten sposób zbliżyła się do Zachodu.
Przystąpienie do NATO początkowo pozostawało jednak tematem tabu, mimo że Finlandia uczestniczyła w licznych ćwiczeniach wojskowych sojuszu. Finowie mają pragmatyczny stosunek do armii. Dyskusje na temat wydatków wojskowych i ich konieczności w czasie pokoju nie miały charakteru moralizatorskiego, lecz ekonomiczny — i jest to jeszcze jedna kluczowa różnica między Finami a Niemcami.
W Finlandii praktycznie każda warstwa społeczeństwa obywatelskiego w jakiejś formie styka się z wojskiem. Każdy obywatel, który ukończył 16 lat, może wziąć udział w bezpłatnym, lokalnym i dobrowolnym szkoleniu. Ćwiczenia te obejmują kursy pierwszej pomocy, gaszenia pożarów i nauki umiejętności orientacji w terenie. Fińscy liderzy z obszarów polityki, biznesu, administracji państwowej oraz społeczeństwa obywatelskiego tradycyjnie kilka razy w roku uczestniczą w kursach obronnych, gdzie są szkoleni w zakresie zarządzania kryzysowego i optymalizacji współdziałania w różnych obszarach.
— Nauczyliśmy się z II wojny światowej, że jeśli chcemy przetrwać jako niewielki naród, musimy wykorzystać wszystkie zasoby naszego społeczeństwa — powiedział Pekka Toveri, były generał dywizji fińskich sił obronnych.
Jest rzeczą oczywistą, że duże firmy w Finlandii prowadzą rozmowy z władzami na temat ich ewentualnej roli w kryzysie, na przykład w zakresie produkcji lub transportu. A dla Finów dawka zdrowego pesymizmu jest również częścią ich podejścia do życia.
— Kiedy buduje się most w Finlandii, konstruuje się go w taki sposób, aby był przygotowany na zniszczenie — stwierdził Toveri.
Kilka miesięcy temu ankieta przeprowadzona przez fińską komisję parlamentarną Defence Information Advisory Board wykazała, że ponad 80 proc. ankietowanych Finów byłoby gotowych "uzbroić się i bronić", bez względu na to, jak małe byłyby szanse na zwycięstwo.
Wejście Finlandii do NATO może zatem zainspirować inne kraje członkowskie, które w ostatnich latach były raczej sceptycznie nastawione do koncentrowania się na kwestiach wojskowych.
LASSE SORENSEN
Źródło: WELT
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez