Mirosław Arczak: Starówkę niszczą dziwne ambicje ratusza
2023-04-02 13:00:00(ost. akt: 2023-03-31 15:52:25)
„Czy i jakiego Starego Miasta potrzebują mieszkańcy Olsztyna?” to cykl, w którym publikujemy teksty dotyczące olsztyńskiej starówki. Dzisiejszym państwa gościem jest radny Mirosław Arczak.
— Jakby Pan nazwał to, co się dzieje na Starym Mieście?
— Z pewnością nie jest to utrwalony stan, a proces dziejący się na naszych oczach. Każdy, kto dłużej mieszka w Olsztynie miał okazję widzieć starówkę w dobrej formie, ale także te chudsze okresy. Jednak nigdy nie było tak słabo jak dzisiaj. Trzeba jednak zaznaczyć, że teraz tak zwana "gospodarka czasu wolnego" zdecydowanie się zmieniła. Wiele inicjatyw towarzyskich przeniosło się do mieszkań i nie odwiedzamy barów, kawiarni czy restauracji tak tłumnie jak kiedyś. To oczywiście jest tylko tło kryzysu na naszej starówce, które wcale nie został wywołany przez pandemię, bo jego korzenie sięgają głębiej.
— Z pewnością nie jest to utrwalony stan, a proces dziejący się na naszych oczach. Każdy, kto dłużej mieszka w Olsztynie miał okazję widzieć starówkę w dobrej formie, ale także te chudsze okresy. Jednak nigdy nie było tak słabo jak dzisiaj. Trzeba jednak zaznaczyć, że teraz tak zwana "gospodarka czasu wolnego" zdecydowanie się zmieniła. Wiele inicjatyw towarzyskich przeniosło się do mieszkań i nie odwiedzamy barów, kawiarni czy restauracji tak tłumnie jak kiedyś. To oczywiście jest tylko tło kryzysu na naszej starówce, które wcale nie został wywołany przez pandemię, bo jego korzenie sięgają głębiej.
— A jaka jest zatem rola miasta w tym procesie?
— Moim zdaniem miasto sprawia wrażenie biernego obserwatora zmian zachodzących na starówce. Urzędnicy bezczynnie patrzą na dryfowanie starówki zmierzającej w nieokreślonym kierunku. Ktoś może powiedzieć, że starówka to zbiór prywatnych firm, które podejmują ryzyko prowadzenia swojej działalności, jednak ja jestem zdania, że dopóki sprawa dotyczy terenu gminy, to władze powinny poczuwać się do odpowiedzialności za to, co się tam dzieje. A dzieje się niewątpliwie dużo...
— Moim zdaniem miasto sprawia wrażenie biernego obserwatora zmian zachodzących na starówce. Urzędnicy bezczynnie patrzą na dryfowanie starówki zmierzającej w nieokreślonym kierunku. Ktoś może powiedzieć, że starówka to zbiór prywatnych firm, które podejmują ryzyko prowadzenia swojej działalności, jednak ja jestem zdania, że dopóki sprawa dotyczy terenu gminy, to władze powinny poczuwać się do odpowiedzialności za to, co się tam dzieje. A dzieje się niewątpliwie dużo...
— ...i nie są to dobrze rzeczy. Jakie pan widzi główne problemy obecnej starówki?
— Obecna sytuacja jest pokłosiem wieloletnich zaniedbań ze strony ratusza polegających na braku dialogu urzędników z przedsiębiorcami. Powiedzmy sobie otwarcie: o sile starówki stanowią właśnie przedsiębiorcy, ale z tej siły czerpie cały Olsztyn, bo przecież ten kawałek miasta jest naszą wizytówką. Gmina powinna być aktywnym graczem na tym terenie, który umie i chce współpracować z przedsiębiorcami na wielu poziomach. Takie sojusze już miały miejsce i były skuteczne. Dobrym przykładem jest projekt Olsztyn.Aktywnie!, który startował z mocnym wsparciem jednego ze starówkowych sklepów sportowych. Współpraca miała miejsce przy Olsztyńskim Lecie Artystycznym czy Jarmarku Świąteczym. Z niezrozumiałych dla mnie powodów, w ostatnich latach miasto zaniechało tych kontaktów lub wykonuje działania pozorowane. Przypomnę tu chociażby powołanie oficjalnego zespołu ds. ożywienia starówki, gdzie przedsiębiorcy przedstawili liczne pomysły, których w ogóle nie wykorzystano. Dowodem na to, że był to błąd jest chociażby Bieg Mikołajów, który wtedy spotkał się z obojętnością, a kiedy 2 lata temu MOK zrealizował ten pomysł okazał się dużym sukcesem i na stałe wpisał się w program przedświątecznych eventów na starówce. Wiele innych, dobrych pomysłów zostało już wymyślonych i opracowanych. Wystarczy po nie sięgnąć.
— Obecna sytuacja jest pokłosiem wieloletnich zaniedbań ze strony ratusza polegających na braku dialogu urzędników z przedsiębiorcami. Powiedzmy sobie otwarcie: o sile starówki stanowią właśnie przedsiębiorcy, ale z tej siły czerpie cały Olsztyn, bo przecież ten kawałek miasta jest naszą wizytówką. Gmina powinna być aktywnym graczem na tym terenie, który umie i chce współpracować z przedsiębiorcami na wielu poziomach. Takie sojusze już miały miejsce i były skuteczne. Dobrym przykładem jest projekt Olsztyn.Aktywnie!, który startował z mocnym wsparciem jednego ze starówkowych sklepów sportowych. Współpraca miała miejsce przy Olsztyńskim Lecie Artystycznym czy Jarmarku Świąteczym. Z niezrozumiałych dla mnie powodów, w ostatnich latach miasto zaniechało tych kontaktów lub wykonuje działania pozorowane. Przypomnę tu chociażby powołanie oficjalnego zespołu ds. ożywienia starówki, gdzie przedsiębiorcy przedstawili liczne pomysły, których w ogóle nie wykorzystano. Dowodem na to, że był to błąd jest chociażby Bieg Mikołajów, który wtedy spotkał się z obojętnością, a kiedy 2 lata temu MOK zrealizował ten pomysł okazał się dużym sukcesem i na stałe wpisał się w program przedświątecznych eventów na starówce. Wiele innych, dobrych pomysłów zostało już wymyślonych i opracowanych. Wystarczy po nie sięgnąć.
— Jednym z tych powodów mogą być chociażby finanse, które ostatnimi laty są bardzo kruche.
— Niestety obawiam się, że częściej to były powody ambicjonalne, dziwna konkurencja między przedsiębiorcami a ratuszem, której nie jestem w stanie logicznie pojąć. Moim zdaniem taka rywalizacja jest szkodliwa, bo to działa na szkodę starówki i całego Olsztyna. Dobitnym tego obrazem jest „dziura” pod Wysoką Bramą, która jest symbolem marginalnego traktowania starówki. Ten przykład pokazuje jak postępuje się z miejscem gdzie powinno się spędzać czas, zarabiać pieniądze, robić ładne zdjęcia i z dumą przyprowadzać gości.
— Niestety obawiam się, że częściej to były powody ambicjonalne, dziwna konkurencja między przedsiębiorcami a ratuszem, której nie jestem w stanie logicznie pojąć. Moim zdaniem taka rywalizacja jest szkodliwa, bo to działa na szkodę starówki i całego Olsztyna. Dobitnym tego obrazem jest „dziura” pod Wysoką Bramą, która jest symbolem marginalnego traktowania starówki. Ten przykład pokazuje jak postępuje się z miejscem gdzie powinno się spędzać czas, zarabiać pieniądze, robić ładne zdjęcia i z dumą przyprowadzać gości.
— Ważną częścią rozmów o starówce są ogromne miejskie inwestycje, szczególnie inwestycja tramwajowa. Nie obawia się pan tego, że ul. Piłsudskiego w nowym kształcie może zabrać starówce resztkę tego, o co tak walczy czyli klientów?
— Wątpię, że na al. Piłsudskiego pojawią się nowe tłumy pieszych, rowerzystów i turystów, ale nawet jeśli tak się stanie, to tamten teren nigdy nie będzie tak wyjątkowy jak Stare Miasto. Bo to przecież historyczne centrum miasta, ze specyficznym układem zabudowy, naszymi najbardziej znanymi zabytkami i miejscami, które śmiało można nazwać symbolami Olsztyna. Takiej wartości nie stworzy się i nie przeniesie na inny teren. Nowe atrakcje nad Ukielem pokazały, że fajna oferta osłabia starówkę, jednak tam działaliśy praktycznie na „gołej ziemi”, gdzie stworzyliśmy coś, co wykorzystuje inny, wielki atut Olsztyna, czyli zasoby lokalnej przyrody. Spójrzmy też na centrum handlowe, które powstało w sąsiedztwie starówki. Od pierwszych decyzji w tej sprawie było wiadome, że oferta nowej galerii handlowej będzie jak „odkurzacz”, który wyssie stąd liczną grupę klientów i przedsiębiorców.
— Wątpię, że na al. Piłsudskiego pojawią się nowe tłumy pieszych, rowerzystów i turystów, ale nawet jeśli tak się stanie, to tamten teren nigdy nie będzie tak wyjątkowy jak Stare Miasto. Bo to przecież historyczne centrum miasta, ze specyficznym układem zabudowy, naszymi najbardziej znanymi zabytkami i miejscami, które śmiało można nazwać symbolami Olsztyna. Takiej wartości nie stworzy się i nie przeniesie na inny teren. Nowe atrakcje nad Ukielem pokazały, że fajna oferta osłabia starówkę, jednak tam działaliśy praktycznie na „gołej ziemi”, gdzie stworzyliśmy coś, co wykorzystuje inny, wielki atut Olsztyna, czyli zasoby lokalnej przyrody. Spójrzmy też na centrum handlowe, które powstało w sąsiedztwie starówki. Od pierwszych decyzji w tej sprawie było wiadome, że oferta nowej galerii handlowej będzie jak „odkurzacz”, który wyssie stąd liczną grupę klientów i przedsiębiorców.
— Nie ma pan obaw, że Olsztyn powoli kroczy w kierunku stania się małym miastem turystycznym ciekawym tylko w sezonie?
— Ale przecież Olsztyn nigdy nie był całorocznym miastem turystycznym, więc tutaj nie ma mowy o naszym regresie. Wiadomo, że to sezonowi turyści są drogocennym paliwem dla dobrego funkcjonowania starówki, bo sami mieszkańcy miasta zbyt licznie nie odwiedzają tutejszych lokali. Dlatego naszym prawdziwym wyzwaniem jest maksymalne wydłużenie sezonu turystycznego w Olsztynie oraz starania o nowe grupy turystów- nastawionych na inne formy spędzania czasu, szukających innych atrakcji i innej oferty niż typowy plenerowy wypoczynek w ciepłych miesiącach. Poprzez techniczne, organizacyjne i budżetowe zmiany powinniśmy dążyć do tego, żeby „sezon na Olsztyn” nie zaczynał się w maju i kończył we wrześniu, tylko trwał 2-3 miesiące dłużej. Gdyby udało nam się to osiągnąć, uznałbym to za znaczny sukces w procesie, o którym wspomniałem na początku rozmowy.
— Ale przecież Olsztyn nigdy nie był całorocznym miastem turystycznym, więc tutaj nie ma mowy o naszym regresie. Wiadomo, że to sezonowi turyści są drogocennym paliwem dla dobrego funkcjonowania starówki, bo sami mieszkańcy miasta zbyt licznie nie odwiedzają tutejszych lokali. Dlatego naszym prawdziwym wyzwaniem jest maksymalne wydłużenie sezonu turystycznego w Olsztynie oraz starania o nowe grupy turystów- nastawionych na inne formy spędzania czasu, szukających innych atrakcji i innej oferty niż typowy plenerowy wypoczynek w ciepłych miesiącach. Poprzez techniczne, organizacyjne i budżetowe zmiany powinniśmy dążyć do tego, żeby „sezon na Olsztyn” nie zaczynał się w maju i kończył we wrześniu, tylko trwał 2-3 miesiące dłużej. Gdyby udało nam się to osiągnąć, uznałbym to za znaczny sukces w procesie, o którym wspomniałem na początku rozmowy.
Z radnym Mirosławem Arczakiem rozmawiał Karol Grosz
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Xawery #3109197 2 kwi 2023 22:00
Panie Mirosławie, miałem do Pana wielki szacunek, ale odkąd stanął Pan w obronie parkingu wzdłuż ul. Iwaszkiewicza kosztem chodnika i pieszych, ktorym został skrawek zniszczonego chodnika, stacił Pan u wielu osób twarz. Niech Pan nie zabiera głosu w sprawach publiczno-społecznych bo zaczął Pan kojarzyć się z karierowiczem, który gra pod publikę a nie z głosem rozsądku. Szkoda, bo wcześniej stawiałem na Pana.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
Xawery #3109194 2 kwi 2023 21:59
Panie Mirosławie, miałem do Pana wielki szacunek, ale odkąd stanął Pan w obronie parkingu wzdłuż ul. Iwaszkiewicza kosztem chodnika i pieszych, ktorym został skrawek zniszczonego chodnika, stacił Pan u wielu osób twarz. Niech Pan nie zabiera głosu w sprawach publiczno-społecznych bo zaczął Pan kojarzyć się z karierowiczem, który gra pod publikę a nie z głosem rozsądku. Szkoda, bo wcześniej stawiałem na Pana.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-9) odpowiedz na ten komentarz