Mieszkaniec Giżycka miał pobić i udusić matkę. Teraz chce uchylenia wyroku

2023-03-21 14:15:33(ost. akt: 2023-03-21 14:22:11)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Proces odwoławczy mieszkańca Giżycka oskarżonego o zabójstwo matki Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się we wtorek proces mieszkańca Giżycka, w pierwszej instancji nieprawomocnie skazanego na 15 lat więzienia m.in. za zabójstwo matki i znieważenie jej zwłok.
Prokuratura chce surowszej kary 25 lat więzienia, obrona - uniewinnienia lub kary łagodniejszej, a sam oskarżony - uchylenia wyroku i procesu od początku.

Swój wyrok białostocki sąd apelacyjny ma ogłosić za tydzień.

Do zabójstwa doszło w sierpniu 2021 roku w jednym z mieszkań w Giżycku (Warmińsko-Mazurskie). Według ustaleń śledztwa, oskarżony bywał agresywny, po alkoholu wszczynał w domu awantury, stosował wobec matki przemoc psychiczną i fizyczną. W nocy, której doszło do zabójstwa, matka i syn byli w domu sami, oboje byli po spożyciu alkoholu. Oskarżony miał matkę najpierw pobić, a potem udusić.

Zdaniem śledczych, oskarżony po dokonaniu zbrodni poszedł spać, również następnego dnia nie poinformował nikogo o śmierci matki. Zamiast tego owinął ciało kobiety w folię malarską, po czym przełożył do wanny i przykrył stertą rzeczy; to zarzut znieważenia zwłok. Dopiero po czterech dniach od zbrodni policja otrzymała telefonicznie zgłoszenie, że w tym mieszkaniu, w łazience mogą być zwłoki kobiety zamordowanej przez syna.

Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie oskarżony wyjaśniał, że w ogóle nie pamięta, co wydarzyło się poprzedniego wieczoru. Zaprzeczył też, że znęcał się fizycznie nad matką. W pierwszej instancji zapadł wyrok 15 lat więzienia; sąd przyjął, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, za okoliczność łagodzącą uznał wcześniejszą niekaralność oskarżonego.

Wyrok zaskarżyły obie strony. Proces odwoławczy rozpoczął się w listopadzie ub.r., oskarżony składał wtedy dodatkowe wyjaśnienia, sąd zdecydował też o konieczności przygotowania przez biegłych dodatkowej opinii sądowo-psychiatrycznej. We wtorek zamknął przewód sądowy, a strony wygłosiły mowy końcowe.

Obrońca Wiesław Ożga mówił, że nie ma jednoznacznych dowodów wskazujących, że to oskarżony zabił swoją matkę. "Czy dokonał tego czynu? Zdaniem obrony tego nie wiemy, obiektywne dowody zebrane w toku postępowania przed Sądem Okręgowym w Olsztynie nie weryfikują tego przypuszczenia, tego prawdopodobieństwa (że to oskarżony zabił), które owszem, istnieje, ale czy zostało udowodnione?" - pytał w mowie końcowej.

Wskazywał na - w jego ocenie - równie prawdopodobną sytuację, w której chłopak wrócił nietrzeźwy do domu, zobaczył zwłoki matki i "wpadł w panikę". Mówił też o tragicznych wydarzeniach dotykających tę rodzinę wcześniej, jak śmierć wskutek pobicia brata oskarżonego - syna zmarłej. Argumentował, że były to traumatyczne, obciążające psychicznie przeżycia. "To nie był na pewno cichy, spokojny dom, był alkohol, tam nikt nie mógł pomóc drugiemu, ani matka synowi, ani syn matce. Co się stało, nie wiemy" - mówił mec. Ożga. Chce przede wszystkim uniewinnienia, a w razie przypisania winy - kary łagodniejszej.

Prokuratura domaga się 25 lat więzienia. W jej ocenie, niekaralność sprawcy nie może być przesłanką do łagodzenia kary. Prokurator Tomasz Milewski mówił o niekaralności sprawcy, że matka wcześniej chroniła syna, nie składała zawiadomień mimo znęcania się nad nią. Przypominał, że przed uduszeniem kobieta została pobita. "To świadczy o dużym nasileniu złej woli sprawcy, które powinno znaleźć skutek w reakcji prawno-karnej" - mówił.

"Przysięgam na moją duszę, że między mną a moją mamą nie było żadnej agresji, żadnej przemocy (...). Kochałem ją i byliśmy sobie najbliżsi, nie wyobrażam sobie, żebym mógł ją skrzywdzić w jakikolwiek sposób" - mówi w ostatnim słowie sam oskarżony, który od zatrzymania przebywa w areszcie.

"Ja nie wiem czy zasługuję na uniewinnienie, po prostu nie wiem co się stało, co spowodowało śmierć mojej mamy, nie rozumiem tego kompletnie" - powiedział. Prosił o uchylenie wyroku i proces od początku w pierwszej instancji "w oparciu o rzetelnie zebrany materiał". "Bo uważam, że prokuratura i policja skazały mnie od razu, nie patrząc na to, co się tak naprawdę stało" - przekonywał. (PAP)