Grypa znowu nas atakuje

2023-03-24 10:00:00(ost. akt: 2023-03-22 16:56:29)

Autor zdjęcia: freepik

Mamy duży wzrost zachorowań na grypę. Skok jest aż o jedną czwartą i niebezpiecznie zbliża się do poziomu z grudnia i stycznia, kiedy było najwięcej chorych. Eksperci wskazują, że jedną z przyczyn jest niski poziom zaszczepienia na grypę.
Znowu rośnie fala zachorowań na grypę. W ciągu tygodnia liczba zachorowań lub podejrzenia zachorowań na grypę skoczyła aż o jedną czwartą.

Jak podał Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, w pierwszym tygodniu marca zarejestrowano ponad 187,8 tys. zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę. A w drugim tygodniu (8-15 marca) było już 234,6 tys. takich przypadków. Oznacza to wzrost o 25 proc.

Na Warmii i Mazurach ten skok jest nawet nieco wyższy, bo w tygodniu (8-15 marca) mieliśmy 6146 przypadków, podczas gdy tydzień wcześniej – 4413. Dla porównania w ubiegłym roku w okresie od 8 do 15 marca było 1970 zachorowań na grypę.

— Widać gwałtowny wzrost — potwierdza Agnieszka Wabik, zastępca warmińsko-mazurskiego wojewódzkiego inspektora sanitarnego.

— Szczyt zachorowań mieliśmy w grudniu, kiedy było ponad 30 tys. zachorowań, ale od tego czasu dawno już nie notowaliśmy tyle przypadków, co obecnie. Najwięcej zachorowań występuje w grupie wiekowej 15-64 lata. Na szczęście w grupie wiekowej powyżej 65. roku jest ich mniej. Trudno przewidzieć, co będzie dalej, ale niewykluczone, że może być ich jeszcze więcej.
Wyraźnie widać, że infekcja rozprzestrzenia się tam, gdzie są duże skupiska ludzi, a więc w przedszkolach, szkołach czy zakładach pracy.

— Wcześniej mieliśmy mniej zachorowań na grypę, dominował COVID-19 — dodaje Janusz Dzisko, warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny.

— Ale to wynikało z tego, że stosowaliśmy maseczki, używaliśmy płynu do dezynfekcji, unikaliśmy skupisk ludzi. Dziś o tym już zapomnieliśmy, a grypa szerzy się taka samo jak COVID-19, czyli drogą kropelkową. I po dwóch latach lekkiego zacisza epidemicznego, jeżeli chodzi o grypę, to ona wróciła, bo ma sprzyjające warunki ku temu.

Grypa i powikłania po niej są groźne. Z tego powodu w sezonie jesienno-zimowym 2022- 2023 zmarło już w Polsce 114 osób, w tym dziecko, w naszym województwie. Dla porównania w poprzednim sezonie w kraju zanotowano sześć zgonów, a dwa lata wcześniej – tylko dwa.

A przecież mamy szczepionki – skuteczną broń, która pozwala uniknąć ciężkiego przebiegu zakażenia wirusem grypy, a szczepienia zalecane są przez wiele gremiów eksperckich na całym świecie.

Tymczasem, jak zwracają uwagę eksperci Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy w Polsce, zainteresowanie szczepieniami przeciw grypie, zamiast rosnąć – maleje.

Według szacunków w sezonie 2022/2023 w Polsce zostało zrealizowanych około 2,1 mln szczepień, co oznacza 19-proc. spadek. Sezon ten zamknie się więc wyszczepialnością na poziomie ok. 5,7 proc. populacji. Dla porównania, w sezonie 2021/2022 poziom ten oszacowano na 7 proc.
Dlaczego nie szczepimy się przeciwko grypie, skoro zapada na nią codziennie dużo więcej osób niż na COVID-19 ? Na przykład 17 marca stwierdzono w naszym województwie 136 przypadków koronawirusa. Nawet w poniedziałki, kiedy zwykle jest najwięcej potwierdzonych przypadków koronawirusa, liczba ta sięga nieco ponad 200 zachorowań. Nie ufamy szczepieniom?

— Mam wrażenie, że zrobiła się swoista moda — mówi Janusz Dzisko.
— Nikt nie patrzy na argumenty medyczne. A jesteśmy takim narodem, że chwytamy często złe wieści, niesprawdzone i traktujemy to jako pewnik. I wielu nie chce się szczepić na grypę, a jeżeli jest to szczepienie zalecane, to nie można nikogo do tego przymusić. Próbujemy edukować, mówić, że grypa może być śmiertelna ze względu na powikłania, ale to mało przemawia do ludzi. A grypa jest szczególnie groźna dla osób starszych, osłabionych. Gdybyśmy osiągnęli taki poziom wyszczepialności, jak w niektórych krajach Europy Zachodniej, gdzie jest to 40-50 proc., to liczba zachorowań na grypę byłaby dużo niższa.
Według ekspertów po pandemii COVID-19 obserwujemy również wydłużanie się sezonu zachorowań na grypę, co oznacza, że według prognoz ekspertów wirus może być bardzo aktywny aż do kwietnia.
Najskuteczniejszą formą uniknięcia samego zachorowania oraz związanych z nim powikłań są szczepienia profilaktyczne. I wciąż możemy to zrobić.

— Przypominamy, że wciąż możemy zaszczepić się przeciw grypie i jej powikłaniom, ponieważ obecnie mamy do czynienia wciąż zarówno z wysoką liczbą zachorowań wywołanych wirusem grypy, jak i współwystępowaniem zachorowań na grypę i inne choroby zakaźne, w tym COVID-19 i RSV — podkreśla prof. Antczak, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy.

Andrzej Mielnicki