Wojskowe Targi Pracy i Służby: od "Formozy" po kucharzy
2023-03-17 15:10:53(ost. akt: 2023-03-17 15:17:36)
Podczas I Wojskowych Targów Pracy i Służby odwiedzający je mogą poznać specyfikę pracy wielu wojskowych formacji - od sił specjalnych i jednostki "Formoza", przez Wojska Obrony Cyberprzestrzeni, po wojskowych kucharzy, którzy zapewnili, że "w wojsku je się zawsze bardzo smacznie".
Na I wojskowych Targach Służby i Pracy w Olsztynie odwiedzający mogą zobaczyć kilkanaście stoik różnych rodzajów wojsk. Największe zainteresowanie w piątek rano wzbudzało stoisko wojsk specjalnych, które reprezentowała jednostka "Formoza". Odwiedzający mogli zobaczyć na nim m.in. podwodny skuter, który potrafi pływać z prędkością 12 km/godz., czy wyposażenie nurków, które tym różni się od tradycyjnego wyposażenia nurkowego, że na powierzchni wody nie pozostawia charakterystycznych śladów - pęcherzyków powietrza.
Komandor podporucznik Michał Synak z formacji "Formoza" powiedział PAP, że na żołnierza tej jednostki mówi się +operator+. "Może nim zostać teoretycznie każdy, kto ma wykształcenie minimum średnie. Ale proces selekcji jest wieloetapowy. Naszym celem jest +jakość+, a nie +jakoś+. Nie jesteśmy produktem masowym i proces wyszkolenia operatora to jest wiele lat ciężkiej pracy, co najmniej 2-3 lat to wymaga" - powiedział Synak zastrzegając, że choć wielu chce być żołnierzem jednostek specjalnych, to wielu się do tego nie nadaje. "Bo nasza praca, to nie jest gra komputerowa, co się niektórym zdaje" - przyznał.
Żołnierze z Giżycka (15. giżycka brygada zmechanizowana) prezentowali na targach m.in. izraelski PPK Spike (przeciwpancerny pocisk kierowany), który jest przeznaczony do niszczenia pojazdów opancerzonych, głównie czołgów. Żołnierze, którzy obsługują Spiki, muszą przejść czterotygodniowy kurs w Toruniu, a następnie na trenażerze oddać ok. 2 tys. strzałów. Na targach można zobaczyć zarówno sam pocisk, jak i trenażer. "Tym, którzy oglądają wojnę w internecie wydaje się, że strzelanie z tego jest proste. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Potrzebna jest tężyzna fizyczna, bo pocisk waży 13 kg, a na raz można podłączyć dwa. Trzeba przede wszystkim być spostrzegawczym, opanowanym, trzeba umieć dostrzegać cele, które znajdują się kilka kilometrów dalej. To wcale nie jest łatwe"- tłumaczył PAP żołnierz z Giżycka.
Wielkie zainteresowanie na targach wzbudzały pilotki z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Kapitan Katarzyna Tomiak - Siemieniewicz, która na MiG-29 wylatała 700 godzin, a ogólnie w powietrzu spędziła ponad 1500 godzin, zapewniła PAP, że wojskowym pilotem może zostać każdy, kto marzy o lataniu. "Ja pochodzę z małej wsi, do wszystkiego doszłam sama. Ale zawsze wiedziałam, że chcę nosić mundur i że chcę latać" - przyznała, a pytana, czy czasami w powietrzu się boi, od razu odpowiedziała, że nie. "Po to się do bólu ćwiczy procedury i zasady, żeby się nie bać" - zapewniła.
"Na ziemi jest szaro, buro i ponuro. My przebijamy chmury i tam jest słońce. Fakt, że wykonujemy w powietrzy zadanie, ale zawsze jest kilka sekund na to, żeby się podelektować tą pogodą, to jest niesamowite, cudowne. Tego się nie da oddać słowami" - powiedziała PAP pilotka. Zapewniła, że bycie kobietą nie przeszkadza w wojsku. "Jak zaczynałam, miałam ciężej niż mężczyźni. Teraz czasy są już inne, wszyscy się w bazie w Malborku wspieramy, naprawdę fajnie się tam pracuje" - zapewniała.
Chorąży Ireneusz Sokołowski, który na targach reprezentował wojskowych kucharzy, powiedział PAP, że "w wojsku je się bardzo smacznie", a sami kucharze są szkoleni do przygotowywania posiłków zarówno w tradycyjnych kuchniach koszarowych, jak i kuchniach polowych, których garnki mieszczą 140 litrów. "Na śniadanie od zawsze w wojsku jest zupa mleczna. Żołnierze mogą sobie wybrać, czy chcą do mleka płatki, musli, czasem jest kasza manna. W daniach obiadowych króluje wojskowa legendarna grochówka i schabowy. Na ciepłe kolacje serwujemy bigos, czy flaki" - wyliczył PAP chorąży Sokołowski. Przyznał, że do wojskowych kuchni trafiają zwykle absolwenci szkół gastronomicznych, ale wkrótce też będą mogli gotować ludzie bez takiego wykształcenia, którzy przejdą odpowiednie szkolenie.
Na stoisku Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni można było zobaczyć m.in. spawanie kabla światłowodowego. Szefowa wydziału komunikacji społecznej Dowództwa Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni Renata Roczyńska powiedziała PAP, że do tej jednostki trafiają ludzie z wykształceniem informatycznym wyższym lub średnim. "To są żołnierze tak samo sprawni i wyszkoleni, jak w innym rodzajach wojsk. Tyle, że zwykle ci żołnierze pracują przed komputerami na rzecz cyberbezpieczeństwa dla wojska. Pracy jest bardzo wiele. Żołnierze pracują na rzecz wszystkich systemów związanych z wojskiem" - dodała.
Wojskowe targi pracy są otwarte dla każdego. By wejść do jednostki trzeba się wylegitymować. Stoiska w Olsztynie będzie można odwiedzać także w sobotę. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez