Z dużej chmury mały deszcz

2023-03-12 12:35:24(ost. akt: 2023-03-12 13:31:31)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA/// Drugoligowe warmińsko-mazurskie derby kompletnie rozczarowały. Publiczność, która wybrała się na stadion w Olsztynie, by obejrzeć mecz Stomilu z Olimpią Elbląg, nie zobaczyła żadnej bramki, dlatego kibice wracali do domów rozczarowani.
Stomil Olsztyn – Olimpia Elbląg 0:0

Stomil: Mądrzyk – Wójcik, Kośmicki, Sadowski, Kubáň, Żwir – Kalisz (65 Szypulski), Spychała (83 Shibata), Stromecki, Krawczun (90 Szabaciuk) – Kurbiel (83 Karlikowski)

Patrząc na to, co się działo w piątek i w sobotę w Olsztynie, jeżeli chodzi o aurę, to należy podziękować Ośrodkowi Sportu i Rekreacji w Olsztynie za to, że mecz w ogóle doszedł do skutku. Mimo śnieżnej aury murawa stadionu przygotowana była wzorowo.
Przechodząc jednak do samego meczu, to trener Szymon Grabowski zmienił wyjściowy skład w porównaniu do ostatniego spotkania z Garbarnią Kraków. Od pierwszej minuty na murawie pokazali się Lukáš Kubáň i Dawid Kalisz. Po karze za żółte kartki wrócił też kapitan Dumy Warmii Karol Żwir. Pauzować musiał za to Werick Caetano, który w meczu z Garbarnią obejrzał trzecią i czwartą żółtą kartkę. Na ławce rezerwowych niespodziewanie zasiadł Bartosz Florek, który ostatnio miał problemy zdrowotne.
Od początku spotkania czuć było derbową atmosferę, żaden z piłkarzy nie odpuszczał na boisku. Początkowo więcej energii wykazywała Olimpia, ale dość szybko Stomil zaczął narzucać rywalowi swój styl grania. Już w 7. minucie mogło być 1:0 dla Dumy Warmii. Po rzucie wolnym z narożnika boiska zakotłowało się pod bramką gości, którzy wybili piłkę z linii bramkowej. Bardzo aktywny był Piotr Kurbiel, który w 14. minucie strzelał obok bramki. Po faulu na nim Maciej Spychała bardzo groźnie uderzał z rzutu wolnego i Andrzej Witan musiał stanąć na wysokości zadania w 20. minucie. Gorąco znów pod bramką gości było w 36. minucie po zagraniu Igora Kośmickiego. Olimpia odpowiadała niemrawymi atakami, dobrze kasowanymi przez defensywę Stomilu. W samej końcówce Sienkiewicz podawał do Braneckiego, w kontrze po rzucie wolnym dla Stomilu. Branecki wyszedł sam na sam z Jakubem Mądrzykiem, jednak olsztyński bramkarz wyszedł zwycięsko z tego pojedynku. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Druga połowa znów rozpoczęła się od kilku akcji gości, ale nie potrafili oni sforsować dobrze funkcjonującej defensywy Stomilu. Potem Olimpia skupiała się tylko na kontrach, a Stomil atakował. W 56. minucie Spychała uderzał z pola karnego, ale znów swoim kunsztem popisał się Witan. Przez kwadrans żadna ze stron nie stworzyła sytuacji. Na 10 minut przed końcem meczu Olimpia wyprowadziła kontrę, po której niecelnie strzelał Stefanik. W końcówce Stomil przycisnął. Jednakże nie przełożyło się to na efekt bramkowy.

Skrajne opinie trenerów

Po meczu trenerzy obydwu drużyn mieli inne spojrzenie na to spotkanie. – Bardzo taktyczny mecz – powiedział Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg. – Mieliśmy problem z wejściem w mecz i to trwało, ciągnęło się. Myślałem, że będą tutaj grały dwie drużyny, które będą chciały wygrać derby i cieszyć się razem z kibicami. Uważam, że Olimpia robiła wszystko, by wygrać ten mecz. Nawet dopuściła do dwóch kontr, które były bardzo niebezpieczne. Z kolei Stomil pomyślał sobie, że jak zagramy na zero, to będzie dobrze, a jak coś wpadnie, to super. Nie widziałem, żeby ta drużyna chciała nas pokonać. Jedyne sytuacje, które stworzyła, to były te ze stałych fragmentów lub pod koniec, gdzie było otwarcie i daliśmy im piłkę. Nie chcieli też z nami grać w piłkę, tylko wszystko kopali od tyłu i czekali na stałe fragmenty. My zaczęliśmy bardzo ciężko, jak już mówiłem. Z pierwszej połowy jestem bardzo niezadowolony. W przerwie mieliśmy czas na lekkie poprawy taktyczne, ale też mentalne. Chcieliśmy zagrać jeszcze mocniej, bo czułem, że możemy tę drużynę zdominować, że jesteśmy w stanie mieć cały czas piłkę przy nodze i tworzyć sytuacje. Druga połowa kompletnie pod nas. My graliśmy w piłkę, tworzyliśmy sytuacje, Stomil się cofnął i podobnie jak z Polonia Warszawa w 60-70 minucie spuchł i nie dał rady fizycznie. Musimy takie mecze „przepychać”, jeśli chcemy grać o pierwsza szóstkę. Mieliśmy stuprocentowe sytuacje, których Mariusz Gabrych i Jan Sieniewicz niestety nie wykorzystali. Gdybym teraz myślał nawet godzinę, to ani jednej sytuacji Olsztyna sobie nie przypomnę. Nawet jak mi pomożecie, to myślę, że i tak nie znajdziemy tego do jutra.

– Na początek, słowem wstępu, muszę podziękować ludziom, dzięki którym ten mecz w ogóle się odbył – mówił po spotkaniu Szymon Grabowski, trener Stomilu Olsztyn. – Od dwóch dni pracownicy OSiR-u robili wszystko, by zrobić nam jak najlepsze warunki do gry i naprawdę czapki z głów przed nimi. Przed kierownikiem i pracownikami, bo odwalili, mówiąc kolokwialnie, kawał dobrej roboty. Podziękowania dla sztabu za to, jak przeanalizował przeciwnika, jak przygotowaliśmy się do spotkania pod względem taktycznym, bo praktycznie wyeliminowaliśmy wszystkie dobre strony albo te strony, które chcieliśmy wyeliminować, jeśli chodzi o Olimpię. Podziękowania dla zawodników za ogromny charakter i ogromną chęć zwycięstwa w tym spotkaniu. Trzeba przyznać, że nie było to dla nich łatwe z racji okoliczności, w jakich przegraliśmy pierwszy pojedynek. Już od kilku tygodni mówiło się tylko i wyłącznie o Olimpii, więc ta presja na nich była bardzo duża. Chcieli wygrać, nie udało się, dopisujemy jeden punkt i szanujemy go. Co do samego spotkania, zneutralizowaliśmy środek pola, w zupełności wyeliminowaliśmy zbieranie długich piłek, gdzie Olimpia znana jest z tego, że kieruje bardzo dużo podań długich, po fazie przejściowej zostawia zawodników z przodu i tych podań długich naprawdę jest bardzo dużo. Wręcz cechuje to ten zespół. Nasze ustawianie, szczególnie praca w środku Stromka (Marcina Stromeckiego – red.), Maćka (Macieja Spychały – red.) zupełnie wyeliminowały tę broń. Oddaliśmy w pewnym momencie troszeczkę pola, jeśli chodzi o rozegranie, ale też liczyliśmy na błędy w wyprowadzeniu Kuczałka i nie pomyliliśmy się. Efektem tego była żółta kartka. Było kilka momentów, gdzie rzeczywiście przejmowaliśmy piłkę, ale brakowało nam finalizacji, brakowało ostatniego podania, co jest niestety naszą bolączką. Tutaj też szacunek do zawodników, bo jednak w warunkach, w jakich my przygotowujemy się do każdego kolejnego spotkania, nie jest łatwo. Wczorajszy trening nie odbył się z racji warunków pogodowych, a mówiąc wprost, ze względu na brak boiska.
Zawodnicy naprawdę starają się jak najlepiej przygotować do każdego meczu, a niestety nie wszystko wychodzi. Ale spokojnie, za chwilę wszystko nam będzie wychodzić, bo wierzę w ten zespół i momentami fajnie to już wygląda. Oczywiście nie mówię tylko o meczu z Olimpią. Jeszcze raz dziękuję wszystkim i gratulacje dla kibiców, którzy po raz kolejny stworzyli wspaniałą atmosferę na trybunach. Mogę obiecać, że ten zespół znowu będzie im dawał mnóstwo radości. Myślę też, że fajnie, że jest to kolejny mecz, w którym punktujemy, dopisując kolejne oczko do ligowej tabeli.

Emil Marecki

PO 22 KOLEJKACH
1. Kotwica* 41 33:20
2. Kalisz 39 43:28
-------------------------
3. Znicz 38 33:25
4. Polonia 38 34:23
5. Stomil 36 33:24
6. Olimpia 35 31:22
--------------------------
7. Wisła* 34 36:23
8. Motor 31 28:28
9. Pogoń 29 28:28
10. Jastrzębie 27 24:32
11. Lech II* 26 27:32
12. Radunia 26 33:38
13. Polkowice 24 30:35
14. Garbarnia 23 37:44
---------------------------
15. Hutnik 23 33:42
16. Siarka 22 26:35
17. Zagłębie II*22 28:50
18. Śląsk II 21 29:37
* mecz mniej