Podróżnik z Kętrzyna Marcin Gienieczko uwięziony w Norwegii. Trwa walka o jego życie

Norweskie służby rozpoczęły akcję ratunkową. Muszą dotrzeć do polskiego podróżnika Marcina Gienieczki. Poinformowała o tym rzeczniczka gubernatora Svalbardu Eva Therese Jenssen. Podróżnik z Kętrzyna zamierzał zdobyć najwyższy szczyt archipelagu, czyli Górę Newtona. Uniemożliwia mu to śnieżyca, która szaleje od dwóch dni.

Żeby ratować podróżnika, próbowano poderwać helikopter, ale zła pogoda uniemożliwiła lot. Następnie wysłano grupę ratowników na skuterach, musieli oni jednak z powodu zamieci śnieżnej zawrócić.

Wyjście mężczyzny z namiotu uniemożliwiać ma wiejący z prędkością 144 km/h wiatr i temperatura minus 32 stopnie. "Pan Marcin użył radioboi, jest świadomy swojego położenia i oczekuje na pomoc. Burza śnieżna uniemożliwia dalsze działania na Svalbardzie" - podał w komunikacie polski kanał News24, który jest partnerem ekspedycji.

Dodano, że "sanie prawdopodobnie zostały zupełnie zasypane, tym samym Marcin stracił zapasy paliwa i jedzenia (te, które ma przy sobie wystarczą na półtorej doby), nie wytrzymał także stelaż namiotu, który był jedynym schronieniem Marcina, nadal stoi tylko jego część".

"Na razie trwam. To wyścig z czasem, by ratować życie. Na lodowcu sztorm" - taką informację, przekazaną przez Gienieczkę, zamieszczono w piątek wieczorem na jego profilu w mediach społecznościowych.

W sobotę 11 marca nad ranem służby ratownicze dotarły do podróżnika. Został zabrany helikopterem do szpitala na szczegółowe badania.