O czym się mówi za drzwiami ratusza? Mirosław Arczak subiektywnie o głosie społeczeństwa

2023-03-02 08:31:11(ost. akt: 2023-03-02 13:55:20)

Autor zdjęcia: Andrzej Sprzączak

"O czym się mówi za drzwiami ratusza?" to nowa seria artykułów Gazety Olsztyńskiej, podczas której oddajemy głos radnym. Na jej łamach każdy z nich będzie mógł się subiektywnie wypowiedzieć na wybrany przez siebie temat.
— Bardzo często zwracam uwagę na rzecz, która przynosi miastu korzyści jeśli działa poprawnie lub mści się na mieście, gdy działa źle. W ostatnich latach dotkliwie mści się na Olsztynie to, że mieszkańcy-obywatele mają realnie niewielki wpływ na działania władz — mówi radny Mirosław Arczak.

— Stoję na stanowisku, że radni i urzędnicy kierujący miastem powinni mieć stale działające mechanizmy kontaktu i konsultacji z mieszkańcami, radami osiedli, organizacjami pozarządowymi, czyli z szeroko pojętą stroną społeczną. Na naszej lokalnej polityce mści się również to, że znaczna większość mieszkańców nie jest świadoma tego, co piszczy w ratuszowej trawie. Na tej społecznej nieświadomości i braku informacji traci całe miasto, ponieważ ludzie nie utożsamiają się z decyzjami władz. Stąd też stałe narzekanie, nawet na bardzo pozytywne tematy i ogólna niechęć do władz miasta. Moim zdaniem jest to wynik wieloletniego pomijania i odrzucania pomysłów zgłaszanych przez aktywnych mieszkańców.
Takie postępowanie wciąż trwa, a negatywne przykłady powtarzają się praktycznie codziennie i dotyczą wielu sfer: spraw społecznych, komunikacji, mieszkalnictwa, ochrony środowiska czy sportu. Nawet oficjalne konsultacje społeczne często okazują się tylko mrzonką, z której niewiele wynika — dodaje radny.

— We wtorek zakończył się nabór projektów do Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. Uważam, że wiele z tych pomysłów nie jest oznaką radosnej twórczości lub wzniosłym aktem obywatelskiej aktywności. Według mnie są to często akty desperacji i krzyki rozpaczy w sprawach, które czekają na realizację od wielu lat lub w ogóle nie miałyby szans na realizację w ramach „normalnego” budżetu. OBO jest często traktowane jak ostatnia deska ratunku. Jest jednak długa lista projektów, które nie zyskały odpowiedniego poparcia w OBO i przepadły w tym plebiscycie. Siłą rzeczy tacy wnioskodawcy zazwyczaj odpuszczają dalsze starania i w taki sposób wiele ciekawych i potrzebnych inicjatyw zostaje zapomnianych. Uznaję to za stratę dla całej naszej miejskiej społeczności — mówi Arczak

— Aby jednak na koniec pojawił się optymistyczny akcent chciałbym zauważyć, że tegoroczna edycja OBO wkroczyła w etap weryfikacji i oceny wniosków. Na razie pracujemy nad około 150 wnioskami, w których przewiduje się korzystne zmiany w przestrzeni miasta i osiedli, planuje się organizację atrakcyjnych wydarzeń kulturalnych i sportowych oraz promocję ciekawych inicjatyw skierowanych do mieszkańców Olsztyna — podsumowuje radny.