Modlitwa, post, jałmużna

2023-02-23 12:40:25(ost. akt: 2023-02-24 11:26:23)

Autor zdjęcia: pixaby

Wielki Post to dla osób wierzących okazja do tego, by realizować wskazówki pozostawione przez Jezusa dotyczące modlitwy, postu i jałmużny. Jezus mówi do nas wprost: trzeba dawać jałmużnę, modlić się i pościć.
W Wielki Post weszliśmy w Środę Popielcową czytaniem z Ewangelii świętego Mateusza: „Jezus powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. (…) Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. (…) Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. (…) Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. (…) Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu»”.

Jałmużna

Jałmużna jest uczynkiem miłosierdzia tych, którzy ją dają przed Bogiem, zgodnie z Jego słowami: „Chętnie mu (ubogiemu) udziel, niech serce twe nie boleje, że dajesz”. Pwt 15,10. Praktykując miłosierdzie, a w tym między innymi jałmużnę, otrzymujemy znacznie więcej, niż dajemy, pod warunkiem że dajemy z serca, w sposób wolny, kierując się empatią, życzliwością, współczuciem. Jałmużna może być materialna, ale jeśli nas nie stać na takie wsparcie, może mieć inny charakter. Podarowany czas, rozmowa, uważne wysłuchanie kogoś, pochylenie się nad cudzą biedą, krzywdą, okazanie serdeczności, pomocy też będzie dobrą formą jałmużny. Jeśli jednak stać nas na wsparcie finansowe, to nie bójmy się ofiarowywać pieniędzy tym, którzy nas proszą, potrzebującym, także spotykanym pod kościołem, sklepem, na ulicy. Często słyszy się, że „nie dam”, bo ktoś przeznaczy otrzymane środki na alkohol, papierosy, że żebrzący to członek grup przestępczych, zorganizowanych szajek, które na różne sposoby wyłudzają pieniądze. Osobiście nie mam takich obaw, ponieważ kieruję się zasadą, której nauczył mnie św. Benedykt: „Lepiej być dziesięć razy oszukanym, niż stać się nieczułym na cudzą krzywdę”. Oczywiście oszukano mnie niejednokrotnie, ale to nie spowodowało, abym zaniechała tę formę pomocy. Dodać warto, że można wspierać jałmużną nie tylko osoby, które nas proszą, ale także te, które widzimy, że jej potrzebują. Czasami w sklepie przy kasie zdarza się, że komuś zabraknie pieniędzy do zapłacenia za swoje zakupy, wówczas można dołożyć mu do nich, zwłaszcza gdy widzimy, że osoba jest ewidentnie uboga. Jeśli jednak już bardzo się boimy, że pieniądze zostaną zaprzepaszczone, to zróbmy takiej osobie choćby skromne zakupy. Różnych innych sposobów praktykowania czynów miłosierdzia jest mnóstwo. Ważne, abyśmy pamiętali, żeby w Wielkim Poście pierwszą zasadniczą postawą, jakiej mamy się nauczyć, była miłość będąca najważniejszym aspektem chrześcijaństwa. Jałmużna jest bowiem jej wynikiem, ponieważ „choćbym rozdał całe mienie swoje (…), a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże” (1 Kor 13,3-5).

Modlitwa

Często w codziennym zabieganiu mało czasu poświęcamy na modlitwę. Myślę, że to jest bolączka tych wszystkich, którzy się modlą, a ogromne zaniedbanie tych, którzy wcale się nie modlą, choć może chcieliby, ale podkreślają, że nie umieją albo nie mają czasu. Wielki Post jest doskonałą okazją, aby wyciszyć wszystkie zbędne aktywności, jak: media społecznościowe, wychodzenie na spotkania towarzyskie, oglądanie telewizji czy platform z filmami, marnowanie czasu na zbędne aktywności, a tym samym uzyskany czas przeznaczyć na modlitwę. Jak pisze benedyktyn o. John Chapman, z którego wiedzy korzystam: „Módl się, jak potrafisz i nie próbuj się modlić tak, jak nie potrafisz” oraz „Im się mniej modlisz, tym gorzej to idzie”. W innym miejscu benedyktyn powie: „im więcej czasu możesz w sposób rozsądny poświęcić na to, aby być sam na sam z Bogiem, tym łatwiej przyjdzie ci cieszyć się z tego (nie myślę tu o odczuwaniu przyjemności, lecz o przekonaniu, że warto to robić – że to nie jest po prostu strata czasu). Sprawdzianem nie jest to, czy w tym czasie coś odczuwasz, lecz czy potem (zupełnie nielogicznie) czujesz się lepszy i bardziej zdecydowany służyć Bogu. Jedyne, co powinieneś zdobyć przez cichą modlitwę (to znaczy przez proste pozostawanie z Bogiem i powtarzanie jakichś aktów czy wezwań, aby zatrzymać błądzenie wyobraźni), to poczucie przez resztę dnia, że pragniesz tylko woli Bożej i niczego innego”.
Jezus zachęca, aby modlić się we własnej zamkniętej izdebce, ale pamiętajmy, że tą „izdebką” może być po prostu nasze wnętrze. Powinniśmy modlić się nieustannie, ale przecież wykonujemy w ciągu dnia mnóstwo aktywności. Dlatego módlmy się tam, gdzie jesteśmy. W aucie, prowadząc, można odmawiać różaniec, podobnie na spacerze, jadąc autobusem, pociągiem, w czasie przerwy w pracy. Możliwości jest mnóstwo. Trzeba tylko pamiętać, aby ten czas wykorzystać nie na bezmyślne gapienie się w okno w czasie podróży czy po raz setny przeglądanie komórki, ale na odmówienie np. Koronki do Miłosierdzia Bożego. Mogą to być też proste akty strzeliste, czyli krótkie westchnienia typu: „Jezu, Ty się tym zajmij”, „Jezu, ufam Tobie”, „Jezu, Maryjo, Św. Józefie, kocham Was”, „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu”. Warto też pamiętać o częstym robieniu znaku Krzyża na sobie. Poprzez ten świadomy akt wchodzimy we wspólnotę Trójcy Świętej, jesteśmy jakby w Jej środku, co chroni nas przed złem, niebezpieczeństwami, strachem, pokusami. Nauczmy się też pamiętać o swoim Aniele Stróżu, który jest z nami od momentu naszych narodzin. Zawsze, w każdej potrzebie, możemy zwracać się do Niego, a także zapraszać go do wspólnej modlitwy z prośbą, aby czuwał nad naszymi rozproszeniami i roztargnieniami. Również wstawiennictwo świętych może być dla nas pomocą w modlitwie, o ile będziemy o nich pamiętali i interesowali się nimi. Modlitwa jest tym punktem, w którym najbardziej osobiste kierowanie naszym życiem włącza się w suwerenny plan Boży.

Post

Post jest ważnym elementem życia chrześcijańskiego. Celem postu nie jest schudnięcie czy zadanie sobie jakiegoś niepotrzebnego bólu, lecz opanowanie własnej woli i nauczenie się przestrzegania dyscypliny nawet wówczas, gdy chęci, namiętności, czyli kaprysy woli, nawyki i słabości ciała popychają nas do odmiennych zachowań. Zwykle przez post rozumie się wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, która obowiązuje w piątki całego roku, jeżeli nie wypada wtedy jakaś uroczystość. Ale przecież nie wszyscy jedzą mięso z różnych powodów. Jedno z moich dzieci nie jada mięsa ani nawet ryb, w ogóle czegokolwiek, co żyło, ale za to na czas postu odstawia inne pokarmy, które lubi, zachowuje zupełną wstrzemięźliwość od alkoholu, co na studiach nie jest łatwe, i podejmuje inne praktyki, np. ogranicza życie towarzyskie. Tak więc post można rozumieć szeroko. Powinno być to ograniczenie ilościowe i jakościowe od pokarmów nie tylko mięsnych, ale tych, które się bardzo lubi lub często używa – na przykład post od alkoholu. Dodatkowo można wprowadzić postne praktyki w innych sferach życia, z którymi mamy kłopot. Pewien znajomy profesor, który uwielbia przebywać na Facebooku, gdyż ma tam grono swoich wiernych wielbicieli i wyznawców, zamyka na czas Postu swoje konto. Inna koleżanka w czasie postu minimalizuje makijaż. W moim domu rodzinnym w piątki Wielkiego Postu nie słuchało się muzyki rozrywkowej i nie włączało telewizora. Myślę, że każdy wie, z czym ma kłopot i może wykorzystać te czterdzieści dni na skonfrontowanie się z tym, na przezwyciężenie tego, a może zniwelowanie. Będzie to kosztować, ale czyż właśnie nie w Poście jesteśmy zaproszeni do wyrzeczenia się tego, co za bardzo lubimy lub co przynosi nam jakąś szkodę, na przykład zabiera nam czas na modlitwę?
Na koniec warto zapamiętać, że po pierwsze Jezus chce naszej postawy pokuty i postu, ponieważ sam nas zachęca do niej. A po drugie praktyka postu powinna wiązać się… z radością i pokojem serca. Jak mawiał święty Jan Bosko: „szatan boi się ludzi radosnych”. Post należy łączyć nie ze smutkiem, lecz z czasem wewnętrznej radości. Przez niego bowiem zbliżam się do Boga.
Żeby nie zmarnować czasu Wielkiego Postu, potrzebna jest także walka z najczęstszą pokusą, jaka dotyka każdego, kto chce zbliżyć się do Boga. Jest to pokusa zniechęcenia, wycofania się po pierwszej, zazwyczaj bolesnej porażce z realizacji postanowień. Nawet w sytuacji, kiedy danego dnia nie uda mi się zrealizować postanowienia, nie powinno się pozwolić na to, by nie spróbować od nowa. Wtedy na pewno Wielki Post nie będzie zmarnowany.

Zdzisława Kobylińska