Najważniejszy wiadukt w Olsztynie wisi na włosku? Prezydent Grzymowicz chce zrobić jego ekspertyzę
2023-02-09 14:35:10(ost. akt: 2023-02-09 15:39:06)
Wiadukt im. Powstańców Węgierskich 1956 roku, czyli ten, który łączy ul. Limanowskiego z rondem Bema to bez wątpienia jeden ze strategicznych dla miasta obiektów. Okazuje się, że od około 10. lat jest warunkowo dopuszczony do ruchu, a niemal w każdej chwili może nas niemiło zaskoczyć.
Szeroko pojęte "Zatorze", czyli wszystkie osiedla znajdujące się "za" torami są połączone z resztą Olsztyna dwoma wąskimi gardłami komunikacyjnymi: rondem OKS na ul. Artyleryjskiej i właśnie wiaduktem powstańców węgierskich przy rondzie Bema. Od lat mówi się o trzecim wiadukcie dla Zatorza, jednak obiekt wydaje się być bardziej legendą miejską niż realną inwestycją. Jednym słowem: nikt o wiadukcie obecnie nie rozmawia i nie zanosi się na to, żeby powstał w ciągu najbliższych lat. Mieszkańcom pozostaje więc przeciskać się przez dwa wąskie gardła komunikacyjne, z których jedno jest warunkowo dopuszczone do ruchu. Co to znaczy? Że jego stan pozostawia wiele do życzenia.
Remont, lub nawet całkowita przebudowa wiaduktu przy rondzie Bema nie jest obecnie najważniejszym planem inwestycyjnym ratusza. Mieszkańcy Zatorza się z tym nie zgadzają, bo dla nich ten obiekt to jedno z dwóch "okien na Olsztyn" a jego brak może zakończyć się prawdziwą katastrofą komunikacyjną. Taka perspektywa, mimo, że iście apokaliptyczna nie jest całkiem oderwana od rzeczywistości. Obiekt jest od lat warunkowo dopuszczony do użytkowania, więc może zostać nagle wyłączony z ruchu z powodu stanu technicznego. Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że wątpliwości co do stanu obiektu oprócz drogowców może zgłosić także PKP, jeśli stwierdzi, że obiekt zagraża ruchowi pociągów.
Gmina Olsztyn ogłosiła przetarg na zrobienie ekspertyzy stanu wiaduktu, która pozwoli na podjęcie dalszych kroków co do przyszłości obiektu. Czas składania ofert mija 13 stycznia, natomiast firma, która wygra będzie miała czas na przeprowadzenie badań do końca czerwca tego roku. Wtedy będziemy mogli dokładnie poznać stan wiaduktu, a gmina podjąć odpowiednie kroki w celu naprawy lub remontu obiektu.
— Moim zdaniem remont wiaduktu powinien być dla Olsztyna priorytetowym zadaniem, bo jest to jedno z dwóch połączeń Zatorza z Olsztynem — mówi radna Joanna Misiewicz z Koalicji Obywatelskiej — Przy tej okazji powinniśmy również poruszyć temat budowy trzeciego wiaduktu dla Zatorza, bo nie wyobrażam sobie przeniesienie całego ruchu na ul. Artyleryjską podczas remontu wiaduktu na ul. Limanowskiego — zauważa — Jedno jest pewne, remont jest konieczny, ale gminy Olsztyn w tej chwili na niego nie stać. Być może jeśli dostaniemy w końcu pieniądze z RPO lub innego programu, to podejmiemy ten temat, bo plany remontu są już praktycznie gotowe — dodaje radna.
Zgodnie z najnowszymi statystykami na osiedlach: Zatorze, Zielona Górka, Wojska Polskiego i Osiedla Podleśna obecnie mieszka około 25 tys. osób. Do tego należy doliczyć Osiedle Sterowców w Dywitach (3 tys.) i okoliczne miejscowości. Priorytetem dla każdego z tych mieszkańców jest to, aby wiadukt powstańców węgierskich był przejezdny.
— Nie remont, ale przebudowa wiaduktu powstańców węgierskich powinna być naszym priorytetem — zaznacza radny Tomasz Głażewski, przewodniczący Komisji Inwestycji — Zatorze, które znamy teraz nie jest tym Zatorzem sprzed 10. czy 15. lat. Ta część Olsztyna stale się rozbudowuje i potrzebujemy kompleksowego planu na rozbudowę tego wiaduktu, który musi znacznie zwiększyć swoją przepustowość. Jedno jest pewne: nie może funkcjonować tak, jak w tej chwili, bo wraz ze wzrostem liczby mieszkańców "za torami" będą tworzyły się coraz większe korki, a co za tym idzie, miasto będzie coraz bardziej sparaliżowane. Niestety wiem, że gminy aktualnie nie stać na ten remont, a niemal każda część Olsztyna ma taką inwestycję, która jest dla nich kluczowa. W przypadku Jarot, Pieczewa, Nagórek czy Osiedla Generałów będzie to połączenie z al. Warszawską a w przypadku Gutkowa, Likus czy Redykajn to ul. Nowobałtycka. Musimy cierpliwie poczekać na wyniki ekspertyzy, którą zlecił prezydent Olsztyna bo ona rozjaśni nam sporo kwestii. W czerwcu może się okazać, że będziemy musieli odłożyć inne inwestycje na bok, bo wiadukt będzie wymagał generalnego remontu. Chociaż muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie przeniesienia całego ruchu na rondo OKS podczas remontu wiaduktu przy rondzie Bema... — mówi radny Głażewski.
— Jest dla mnie pewne, że wiadukt im. Powstańców Węgierskich 1956 roku jest kluczowy nie tylko dla mieszkańców Zatorza, ale także dla gmin na
północ od Olsztyna. Ten obiekt już od kilku lat jest warunkowo dopuszczany do użytkowania. Wynika to oczywiście z jego pogarszającego się stanu technicznego. Nie chcę wchodzić w rolę złej wyroczni, ale ten wiadukt może nas kiedyś zaskoczyć i nagle uniemożliwić bezpieczną przeprawę nad torami — mówi radny Mirosław Arczak — Zatorze od dawna ma duże braki w skomunikowaniu z resztą miasta, a w "wąskich gardłach" regularnie tworzą się coraz dłuższe korki. Nawet drobne kolizje w obrębie wiaduktu pokazują co może się stać, gdy zaistnieje konieczność wyłączenia z ruchu całego mostu. Nawet jeśli jeden pas jest zablokowany, to sznur samochodów na al. Wojska Polskiego sięga niemal cmentarza w Dywitach! Niestety, mimo tego, że od wielu lat mamy proinwestycyjny budżet, to rozwiązanie tego problemu nie jest kluczowe dla urzędników i większości radnych. Temat jest podnoszony od wielu lat, jednak wciąż pozostaje nierozwiązany. Jest przecież gotowy projekt remontu al. Sybiarków, połączony z planem utworzenia buspasów na ul. Limanowskiego aż do ronda Bema. Zakładał on również przebudowę wiaduktu. Niestety, nie było szans na unijne dofinansowanie do tak dużego zadania, ale 2-3 lata temu udało mi się wpłynąć na urzędników, aby wydzielić najważniejsze
zadanie jakim jest przebudowa przeprawy na ul. Limanowskiego. Szacowany
wtedy koszt wynosił około 60 mln zł. Dziś jest to oczywiście znacznie
więcej — zauważa radny.
— Jest dla mnie pewne, że wiadukt im. Powstańców Węgierskich 1956 roku jest kluczowy nie tylko dla mieszkańców Zatorza, ale także dla gmin na
północ od Olsztyna. Ten obiekt już od kilku lat jest warunkowo dopuszczany do użytkowania. Wynika to oczywiście z jego pogarszającego się stanu technicznego. Nie chcę wchodzić w rolę złej wyroczni, ale ten wiadukt może nas kiedyś zaskoczyć i nagle uniemożliwić bezpieczną przeprawę nad torami — mówi radny Mirosław Arczak — Zatorze od dawna ma duże braki w skomunikowaniu z resztą miasta, a w "wąskich gardłach" regularnie tworzą się coraz dłuższe korki. Nawet drobne kolizje w obrębie wiaduktu pokazują co może się stać, gdy zaistnieje konieczność wyłączenia z ruchu całego mostu. Nawet jeśli jeden pas jest zablokowany, to sznur samochodów na al. Wojska Polskiego sięga niemal cmentarza w Dywitach! Niestety, mimo tego, że od wielu lat mamy proinwestycyjny budżet, to rozwiązanie tego problemu nie jest kluczowe dla urzędników i większości radnych. Temat jest podnoszony od wielu lat, jednak wciąż pozostaje nierozwiązany. Jest przecież gotowy projekt remontu al. Sybiarków, połączony z planem utworzenia buspasów na ul. Limanowskiego aż do ronda Bema. Zakładał on również przebudowę wiaduktu. Niestety, nie było szans na unijne dofinansowanie do tak dużego zadania, ale 2-3 lata temu udało mi się wpłynąć na urzędników, aby wydzielić najważniejsze
zadanie jakim jest przebudowa przeprawy na ul. Limanowskiego. Szacowany
wtedy koszt wynosił około 60 mln zł. Dziś jest to oczywiście znacznie
więcej — zauważa radny.
I dodaje: Zatorze cały czas się rozrasta i zaludnia, więc z czysto gospodarskiego punktu widzenia gmina powinna inwestować w ten obszar miasta. Obecnie mieszka tu około 25 tys. osób i cały czas powstaje nowa zabudowa mieszkaniowa. Patrząc po sąsiedzku, to mieszkańców np. Osiedla
Sterowców w gminie Dywity też możemy uznawać za codziennych użytkowników Zatorza, bo dla znacznej ich części Olsztyn jest oczywistym kierunkiem do pracy, edukacji, leczenia, rozrywki czy dalszych podróży, na przykład koleją. Jeśli któregoś dnia ten wiadukt niemiło nas zaskoczy, to
mielibyśmy do czynienia z prawdziwą katastrofą komunikacyjną, na której
naprawę nie będziemy przygotowani budżetowo.
Sterowców w gminie Dywity też możemy uznawać za codziennych użytkowników Zatorza, bo dla znacznej ich części Olsztyn jest oczywistym kierunkiem do pracy, edukacji, leczenia, rozrywki czy dalszych podróży, na przykład koleją. Jeśli któregoś dnia ten wiadukt niemiło nas zaskoczy, to
mielibyśmy do czynienia z prawdziwą katastrofą komunikacyjną, na której
naprawę nie będziemy przygotowani budżetowo.
Karol Grosz
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
ttt #3108473 10 lut 2023 23:49
Przez 10 lat jest dopuszczony warunkowo - do momentu katastrofy - pan Grzymowicz uważa, że tyle wytrzymał - to i następne 10 lat będzie, wobec jego ważniejsze są tramwaje.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
ToraTora #3108444 9 lut 2023 22:45
Nie jestem nikim ważnym, nie jestem inżynierem ruchu, nie jestem drogowcem ale też nie jestem ani ślepy, ani pozbawiony wyobraźni. Tu nie trzeba być Alfą i Omegą, aby zauważyć nie tylko potrzebę ale także zagrożenia. Jeśli wy teraz mówicie o WARUNKOWYM dopuszczeniu do eksploatacji, wiaduktu, który w godzinach szczytu bywa - mam takie wrażenie - dociążany do swojej maksymalnej nośności, to myślę, że katastrofa budowlana wisi na włosku. No bo co to znaczy warunkowo dopuszczony? To oznacza że nie spełnia do końca określonych konstrukcyjnie wymogów!!! No bo coś tam! Zatem gdzieś pojawiły się wątpliwości i niejednoznaczność, które nie pozwalają na ostateczne, pewne stwierdzenie braku zagrożeń, tak? Pytam zatem co ukrywacie przed opinią publiczną? Co spowodowało tę warunkowość? Czy stwarza ta warunkowość potencjalne zagrożenie? Jakie? Wobec tego jak często przeprowadzane są dokładne badania i oględziny? Rodzą się kolejne pytania - dlaczego "złapano" się za realizację inwestycji mogących spokojnie poczekać? A dlaczego NIE zaplanowano do realizacji remontu istniejącej i WARUNKOWO dopuszczonej przeprawy!!?? Dlaczego nie podjęto kroków budowy 3 przeprawy mostowej? Wielokrotnie paluchem wskazywałem, że są takie miejsca tyle że trzeba byłoby to rozpracować! I nadal widzę optymalne miejsce z szansą na posadowienie wiaduktu z ulicy Lubelskiej w stronę Zientary Malewskiej lub Poprzecznej. Widać to z satelity, tam jest realna szansa! A nie gdzieś na Tracku, gdzie trzeba byłoby przygotować do dużej fali ruchu sporą infrastrukturę drogową za niebotyczne pewnie pieniądze. Teraz to jest pozamiatane, miasto jest bez kasy i nawet bez możliwości naprawy wiaduktu. Czy ktoś za to weźmie odpowiedzialność? I proszę Admina - NIE GUMKUJ tego posta, jak to masz w zwyczaju, bo to chowanie głowy w piasek. A problem nie zniknie, właśnie trzeba go nagłośnić!!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz
und #3108438 9 lut 2023 17:22
A będzie jak w przysłowiu "Mądry Polak po szkodzie".
Ocena komentarza: warty uwagi (22) odpowiedz na ten komentarz