Klaus zaprasza na rowery

2023-01-27 14:20:03(ost. akt: 2023-01-27 14:26:34)   Artykuł sponsorowany

Autor zdjęcia: Gmina Gietrzwałd

Choć zima jeszcze w pełni, to już teraz warto zastanowić się nad tym, gdzie wyruszyć rowerem podczas pierwszej, wiosennej eskapady. Odwiedzając Gietrzwałd, poznasz historię chłopca o imieniu Klaus.
Nie od dziś wiadomo, że turystyka rowerowa może być sposobem na przyciągnięcie gości. Szlaki turystyczne muszą być jednak odpowiednio przygotowane, konserwowane i co ważne… turysta musi z perspektywy roweru mieć co podziwiać. Urokliwie położone sanktuarium w Gietrzwałdzie zwane polskim Lourdes, skansen maszyn rolniczych z rekordem Guinnesa na koncie za największą kolekcję kieratów konnych na świecie i najsłynniejszym traktorem świata - Lanz Bulldogiem na żelaznych kołach, freski gotyckie w kościele w Sząbruku czy robiące wrażenie dwie czterokondygnacyjne wieże obronne w Tomarynach.

Jeżdżąc rowerem po Gietrzwałdzie warto zwrócić uwagę na oryginalne „deskale”. Jeden, znajdujący się w centrum miejscowości, zaraz koło urzędu gminy, prezentuje chłopca na rowerze. To Klaus Jach, który został namalowany ze starego czarno-białego zdjęcia przez artystę z Sanoka - Arkadiusza Andrejkowa.

– Razem z nim chodziłam do szkoły podstawowej — Klausa wspominała jakiś czas temu pani Aniela Dadun z Gietrzwałdu. — To zdjęcie na rowerze zostało zrobione w 1947 lub 1948 roku w drugiej lub trzeciej klasie. Z tego, co pamiętam, był to jedyny rower dziecięcy w wiosce i każdy chciał się na nim przejechać. Klaus był bardzo uczynny dla wszystkich koleżanek i kolegów. Nasze rodziny mieszkały po sąsiedzku, przez rzekę, jeszcze przed wojną. Jego ojciec był kowalem. W latach 60. wyjechał razem z rodziną do Niemiec. Co ciekawe, odwiedził nas w Gietrzwałdzie kilka lat temu razem z żoną. Wspominaliśmy wówczas nasze szkolne lata.

Dziś żadna licząca się gmina turystyczna w Polsce nie może obejść się bez dobrze funkcjonujących szlaków rowerowych. Na terenie gminy Gietrzwałd funkcjonują trzy: niebieski, żółty oraz czarny. Kto chce zagrać w kolory?

Szlak niebieski o długości niemal 20 kilometrów jest niezbyt trudny i nadaje się na troszkę dłuższą wycieczkę. Atrakcje? Z perspektywy roweru zobaczymy Woryty - typowo warmińską wieś. Ciekawym elementem jest położona przy wjeździe do wsi przydrożna dzwonniczka. Po drodze zobaczymy Nowy Młyn z urokliwą kapliczką położoną w lesie, a we Wrzesinie kościół, którego historia sięga średniowiecza. Ciekawostką jest tu zachowany od średniowiecza układ wsi nazywany owalnicą. Tu znajduje się gospodarstwo agroturystyczne ze stajnią wierzchowców, gdzie na chwilę można sobie zmienić rower na konia i pokłusować po lesie. Wracając na rower dojedziemy do samego Gietrzwałdu.

Szlak żółty to niemal 12 kilometrów. Można wystartować w Gietrzwałdzie, a samochód zostawić na parkingu przy Karczmie Warmińskiej lub przy Domu Pielgrzyma. Biegnie on głównie lasem, choć zdarzają się krótkie odcinki otwartą przestrzenią. W samym Gietrzwałdzie nie sposób pominąć kościoła, przed którym dwóm dziewczynkom w 1877 roku ukazała się Matka Boża. Z Gietrzwałdu wyruszamy w kierunku Rentyn, letniskowej wsi położonej na północnym krańcu jeziora Giłwa. W sezonie jest tu sporo turystów, są też bary, sklepiki i kąpieliska. Do Gietrzwałdu powraca się już wspomnianym niebieskim szlakiem.

Szlak czarny to ponad 15 kilometrów. Zaczyna się w Biesalu, gdzie można dojechać pociągiem, a następnie wyruszyć do Tomaryn. To wieś, która zachowała typowy, warmiński charakter. Tu można skorzystać z usług kilku gospodarstw rolnych. W pobliżu Tomaryn znajdują się słynne wieże obronne jeszcze z czasów I wojny światowej. Zadaniem znajdującej się tam załogi była obrona mostu kolejowego nad rzeką Pasłęką. Dalej, zobaczymy Śródkę oraz Guzowy Piec - śródleśną osadę, gdzie można skorzystać z oferty wynajęcia domów letniskowych. Trasa kończy się w Biesalu.