Marian Jurak szef PTTK w Olsztynie: Turyści są zachwyceni Starym Miastem

2023-01-26 07:11:00(ost. akt: 2023-01-26 07:24:38)
Marian Jurak

Marian Jurak

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

„Czy i jakiego Starego Miasta potrzebują mieszkańcy Olsztyna” to cykl, w którym będą pojawiać się teksty dotyczące olsztyńskiej starówki. Dzisiejszym państwa gościem jest Marian Jurak, prezes Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajobrazowego w Olsztynie i doświadczony przewodnik.
— Często pan bywa na starówce?
— Oj tak, bardzo często (śmiech). Ostatnio nawet – zdaje się, że to była ostatnia sobota (14 stycznia - red.) – oprowadzałem po Starym Mieście dwie wycieczki. Mimo tego, że mamy środek stycznia, turyści byli bardzo zadowoleni, a po drodze mijaliśmy dwie inne wycieczki. Prywatnie również często bywam na starówce, lubię czasami wypić kawę lub zjeść obiad w jednym z lokali. Uważam, że Stare Miasto to jedno z najciekawszych miejsc w Olsztynie.

— Ale zauważa pan trend wymierania starówki? Coraz więcej lokali się zamyka.
— I tak, i nie. Lokale z wyrobioną marką i renomą dalej funkcjonują i z moich osobistych obserwacji wynika, że są one często obłożone niemal do ostatniego stolika. Nie chcę tutaj wymieniać nazw, żeby nikomu nie robić reklamy, ale każdy, kto kilka razy odwiedził starówkę, wie, o których mówię. Faktycznie zauważam sporo kartek typu „wynajmę” lub „sprzedam”, ale to problem, który my sami sobie zafundowaliśmy…

— Mianowicie?
— Mianowicie ogromna galeria handlowa w najbliższym towarzystwie Starego Miasta. W ciągu ostatnich miesięcy kilka razy byłem w Poznaniu. Te ogromne miasto często uznawane za stolicę polskiego handlu ma ten sam problem. Ogromna galeria na dworcu i pustoszejąca starówka. Nie ukrywajmy tego, że z roku na rok stajemy się coraz bardziej „wygodni”. Jeśli pogoda nie dopisuje, wolimy zrobić zakupy, parkując swój samochód pod dachem i spacerując suchymi korytarzami. Nie chcę, żeby to ktoś odebrał jako krytykę, ale taki po prostu jest trend. Jeśli porównamy powierzchnię jednej czy drugiej galerii handlowej do powierzchni Starego Miasta, to się okazuje, że te liczby wcale od siebie nie odbiegają. Stare Miasto było kiedyś kolebką handlu w Olsztynie. Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, w której ciężko tam cokolwiek kupić.

— Może więc starówka powinna zmienić swój profil, stać się innym miejscem, nastawionym np. na gastronomię lub turystykę.
— Już tak się dzieje, jednak jeśli chodzi o gastronomię, to konkurencja również jest ogromna. Proszę spojrzeć na to, ile dookoła starówki jest restauracji lub lokali typu fast food. Stare Miasto jest bardzo specyficzne, jeśli chodzi o prowadzenie biznesu. Niemal każdy budynek jest objęty specjalnymi przepisami i nie zawiesimy na nim ogromnego, neonowego szyldu, tak jak dwie ulice dalej. Ale zgadzam się z panem, starówka powinna zmienić swój profil i to już się dzieje. Z tego co wiem, to do Rady Miasta już w tej chwili wpływają dokumenty o zmianę funkcji niektórych budynków z „handlowej” na „mieszkalną”. Być może to jedna z dróg, które możemy obrać.

— A co z turystyką? Co roku rozmawia pan z setkami, o ile nie tysiącami turystów.
— Tutaj pana zdziwię, ale turyści są wręcz zachwyceni Starym Miastem i ogólnie samym Olsztynem. Mało tego, to od przyjezdnych słyszę mnóstwo pochlebnych słów chociażby o inwestycji tramwajowej i pracach, które toczą się w mieście. To stwierdzenia typu: „U was chociaż coś robią, w moim mieście już od 30 lat jest tak samo”. Same Stare Miasto, jeśli chodzi o turystów, jest bardzo atrakcyjnym miejscem. Wśród największych atrakcji możemy wymienić chociażby zamek i tamtejsze muzeum, dom Gazety Olsztyńskiej, Muzeum Archidiecezji Warmińskiej, które swoją drogą jest jednym z najlepszych w Polsce, stary ratusz, Wysoką Bramę czy chociażby Muzeum Nowoczesności, które znajduje się w najbliższym towarzystwie. Moim zdaniem turystycznie nie ma się do czego przyczepić, a przyjezdni uwielbiają Stare Miasto.

— Dlaczego więc Stare Miasto pustoszeje?
— Oprócz ogromnej galerii handlowej, o której już wspomniałem, myślę, że to po prostu nowe trendy. Swego czasu płakaliśmy po zamykanych księgarniach. Proszę mi powiedzieć szczerze: kiedy ostatnio kupił pan książkę w księgarni? Bo ja na przykład większość swoich kupuje w sieci lub na portalach aukcyjnych. Podobnie jest z innymi towarami, które po prostu taniej i wygodniej jest kupić przez Internet. Podobnie sytuacja się ma, jeśli chodzi o zamawianie jedzenia. Dużo wygodniej jest sobie zamówić obiad przez jedną z aplikacji niż wsiąść w autobus, tramwaj czy samochód i osobiście przyjechać do restauracji. Powodów jest wiele, ale większość z nich wrzuciłbym do worka z napisem „nowe trendy”. Czy to źle? Nie wiem, tak po prostu jest.

— Jak więc możemy uratować starówkę? Może organizacja eventów nam pomoże?
— Jest to jakiś pomysł, jednak moim zdaniem to sztuczne robienie ruchu w danym miejsce. Uważam, że lokalni przedsiębiorcy nie będą się cieszyć z faktu, że jednego dnia na Starym Mieście będzie mnóstwo osób tylko po to, żeby jutro wszystko wróciło do normy. Moim zdaniem powinniśmy zadbać o to, żeby ludzie mieli po co przychodzić na Stare Miasto. Jednym z takich przykładów jest Wojewódzka Biblioteka Publiczna. Być może warto pomyśleć nad otwarciem jakiejś filii urzędu na starówce. Starówka powinna być kojarzona jako miejsce, do którego warto przyjść nie tylko dla rozrywki. Takie rozwiązanie moim zdaniem ma największy sens, bo handlu tutaj nie wskrzesimy, a gastronomia poza sezonem i tak nie będzie przyciągać tylu osób, ilu oczekiwaliby właściciele lokali. Mimo wszystko liczę na to, że starówka nadal będzie centrum Olsztyna, bo to wspaniałe i ciekawe miejsce.

Zapraszamy do czytania dzisiejszego (26 stycznia) wydania "Naszego Olsztyniaka", w którym znalazła się kontynuacja cyklu „Czy i jakiego Starego Miasta potrzebują mieszkańcy Olsztyna”. W dzisiejszym wydaniu o Starym Mieście w Olsztynie mówi Małgorzata Matuszewska-Boruc, członkini Rady Osiedla Śródmieście.