Jakiej starówki potrzebujemy? Może… żadnej? Rozpoczynamy cykl rozmów o Starym Mieście w Olsztynie

2023-01-18 17:14:39(ost. akt: 2023-01-18 16:56:14)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

„Dziękujemy za wspólne chwile” „Po 19 latach znikamy z mapy Olsztyna”. Takie słowa często ostatnio słyszymy z ust właścicieli właścicieli restauracji na Starym Mieście w Olsztynie. Dlaczego starówka pustoszeje?
Tak źle chyba jeszcze nie było. Niegdyś tętniące życiem miejsce dziś przypomina bardziej opuszczone miasteczko z amerykańskiego westernu, w którym hula tylko wiatr. A w saloonie znudzony kelner obsługuje zbłąkanego kowboja.
Stare Miasto w Olsztynie, bo o nim tu mowa, w zimę nigdy nie było specjalnie zatłoczone. Teraz jednak w środku tygodnia często trudno tam spotkać żywą duszę. W weekendy też nie jest dużo lepiej i tylko pojedyncze lokale mogą liczyć na stałych klientów. Co się zatem dzieje ze starówką (kolejność przypadkowa)?

1. W lokalach jest za drogo i są mało atrakcyjne
2. Wieje nudą, bo nie ma koncertów
3. Miasto postawiło krzyżyk na Stare Miasto
4. Mieszkańcy Olsztyna wolą siedzieć w domu niż w lokalach, a spacerować nad Ukielem
5. Starówka już od dawna nie jest w centrum Olsztyna. Dlatego np. mieszkańcy Jarot wybierają lokale położone bliżej nich.
6. Przyczyn może być oczywiście jeszcze więcej, ale generalnie chodzi o to, że jest za mało klientów, a koszty są zbyt wysokie. Biznes się po prostu nie spina.
To, co słyszymy ostatnio najczęściej przy pożegnaniach, to tłumaczenie się podwyżkami cen za gaz i prąd. Lokale gastronomiczne to specyficzne biznesy, które zużywają znacznie więcej energii niż zwykłe gospodarstwa domowe, więc nie ma co się dziwić przedsiębiorcom, którym prowadzenie biznesu po prostu przestaje się opłacać.

— Miałem trzy lokale, w tej chwili działa tylko jeden. To bar. Na szczęście to nie gastronomia, w której najbardziej jest pod górkę. Do mnie ludzie przychodzą się zabawić. Kiedyś piwo z nalewaka kosztowało u mnie 8 zł, dziś 12 zł. Koszty prowadzenia działalności wzrosły jednak o sto procent, więc żebym nie odczuł kryzysu, piwo musiałoby u mnie kosztować 20 zł. Ale wtedy nikt za taką cenę by do mnie nie przyszedł — opowiada nam Krystian Ejsymont, przedsiębiorca ze starówki.

I dodaje: — Lokale zamykają się, bo ludzie już nie dają rady albo są na granicy wytrzymałości. Teraz wszystkich morduje ogrzewanie. Kiedyś płaciłem za nie 500 zł, teraz 2500 zł. Gdy koszty rozejdą się z wpływami, też zamknę swój lokal. Bo po co mam pakować się w długi? Przecież nie będę szukał drugiej pracy, żeby dokładać do interesu. Zaharowałbym się. To mija się z celem. Lepiej iść na etat i mieć niż dokładać.

Widmo recesji


To, co się dzieje na olsztyńskiej starówce, nie jest sprawą lokalną, lecz ogólnopolską, nawet ogólnoeuropejską. Tłumaczy to dr Waldemar Kozłowski, ekonomista z UWM.

— To, co się dzieje na starówce, to przedsionek recesji. Dlaczego? Zamykające się firmy niedługo nie będą płacić PIT-u i innych podatków. Przedsiębiorcy wynajmujący lokale nie będą mieli dochodów, więc nie będą płacić podatków z tego tytułu. Moim zdaniem będziemy musieli czekać na stabilizację sytuacji. Obecnie przedsiębiorcy nie mogą płacić wyższego czynszu niż płacą, bo nie są w stanie podnieść opłat za swoje produkty. Jeśli podniesiemy cenę pizzy z 30 do 50 zł, to nikt jej nie kupi. Dlaczego? To proste. Bo ludzie teraz nie mają na to pieniędzy — wyjaśnia dr Kozłowski. — Obecnie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile będzie trwał okres przejściowy, w którym się obecnie znajdujemy. Może będzie to rok, może dwa, tutaj wiele zależy od czynników międzynarodowych. Po stabilizacji znowu nas będzie stać, żeby kupić pizzę za 50 zł, bo nasze wynagrodzenia pójdą w górę. Wszystko to, co dzieje się na Starym Mieście w Olsztynie, w zasadzie sprowadza się do naszej dochodowości. Warmia i Mazury to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce. Znam kilku przedsiębiorców z Warszawy, którzy mają lokale gastronomiczne i wcale nie narzekają. Tam jednak jest inna strefa dochodowa i zupełnie inne realia. Jeśli mieszkaniec województwa mazowieckiego będzie chciał zjeść wspomnianą pizzę, to będzie w stanie za nią zapłacić 50 zł, natomiast w woj. warmińsko-mazurskim, przy niższych dochodach, taka osoba się dwa razy zastanowi.

Jesteśmy najbiedniejsi


Według danych GUS w 2021 roku najwyższe średnie dochody brutto odnotowano w woj. mazowieckim, wynosiły one 6735,13 zł. Woj. warmińsko-mazurskie znajduje się na samym dole zestawienia z wynikiem 4884,89 zł brutto i jest jednym z trzech regionów, w którym średnie miesięczne wynagrodzenie wynosi poniżej 5 tys. zł brutto.

— Jesteśmy najbiedniejszym regionem w Polsce, dlatego wszystkie ruchy na rynku mają duży wpływ na przedsiębiorców. Mieszkańcy Warmii i Mazur nie mają „marginesu bezpieczeństwa”. Dlatego jeśli coś drożeje, to automatycznie musimy z czegoś zrezygnować. Nie chcę generalizować zjawiska w odniesieniu do całego kraju, jednak nasz region jest bardzo specyficzny, dlatego to, co obserwujemy na Starym Mieście w Olsztynie, jest aż tak widoczne. W ubogim regionie nie ma dużego biznesu i dużych pieniędzy, które można wydać chociażby na starówce — dodaje dr Waldemar Kozłowski.

Gdzie jest centrum Olsztyna?


Olsztyn na przestrzeni ostatnich lat bardzo się zmienił. Dużą konkurencją dla starówki są dwie galerie handlowe, a zwłaszcza sąsiednia Aura. Wielu klientów przy okazji zakupów korzysta z tamtejszych punktów gastronomicznych. Mieszkańcy największych osiedli, czyli Jarot, Nagórek i Pieczewa mają z kolei bliżej do Galerii Warmińskiej, w której znajduje się wiele restauracji i barów. Czy miasto powinno się jednak godzić na to, żeby centrum Olsztyna znajdowało się w galeriach handlowych? A może powinno, bo przecież mam wolny rynek.
Olsztyn jest małym miastem i poza sezonem letnim nie ma w nim turystów. Może po prostu Stare Miasto powinno w tym czasie „zamierać” poza sezonem, tak jak Węgorzewo, Giżycko czy Mikołajki?

A może to miasto powinno w sposób bardziej aktywny organizować na Starym Mieście wydarzenia kulturalne? Tych „może” jest bardzo wiele. Tym tekstem rozpoczynamy dyskusje na temat: Czy i jakiego Starego Miasta potrzebują mieszkańcy Olsztyna.


Karol Grosz
współpraca Igor Hrywna

Ten artykuł rozpoczyna nasz cykl rozmów o Starym Mieście w Olsztynie. W cotygodniowym wydaniu "Naszego Olsztyniaka" nasi czytelnicy będą mogli przeczytać obszerny wywiad na temat starówki. W jutrzejszym (19.01) wydaniu czeka na was rozmowa z Marianem Jurakiem, szefem olsztyńskiego oddziału PTTK.