Łatanie dziur w Olsztynie mocno zdrożało. Czy kierowcy przez to dostaną w kość?

2023-01-19 12:02:48(ost. akt: 2023-02-21 11:19:22)
Bydgoska pędzą i dziury

Bydgoska pędzą i dziury

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Kierowcy w Olsztynie muszą wyostrzyć uwagę. Po mrozach i soleniu dróg mogą wpaść w dziurę w nawierzchni. Olsztyn na łatanie dziur w asfalcie wydaje krocie. Liczy też wnioski o odszkodowanie, jakie są spowodowane złym stanem dróg.
Pogoda, z jaką się teraz zmagamy, dla asfaltu jest najgorsza. Dziurawi się w ekspresowym tempie. Dlaczego? Mróz łapie i odpuszcza dosyć często. Jeśli na drodze coś się roztopi, wsiąka w asfalt. A następnie zamarza ponownie, powodując mikropęknięcia w powierzchni asfaltu. Zima wykorzystuje to bezlitośnie, zamieniając pęknięcia w coraz większe wykruszenia przeradzające się w dziury. Asfalt po prostu pruje się jak stare prześcieradło. Drogowcy pracują więc w pocie czoła, żeby drogi nie były aż tak dziurawe. W takiej sytuacji nie pomaga na pewno solenie dróg. Sól osłabia asfalt, przez co łatwiej się kruszy. W czasie ostatniego ataku zimy drogowcy znowu mocno sypnęli, żeby kierowcy mogli przebić się przez miasto.

Jak zapanować nad tą sytuacją?


Łatanie dziur wydaje się oczywiste. Jednak zimowe naprawy siłą rzeczy są doraźne i tymczasowe. Im więcej wahań temperatury, tym więcej pęknięć. Ale każdy ubytek trzeba naprawiać z uwagi na bezpieczeństwo. Każda taka interwencja kosztuje, co w dzisiejszej sytuacji, kiedy gminy muszą oszczędzać jak najwięcej, nie jest łatwe. Do tego stawki za zimowe utrzymywanie dróg wzrosły drastycznie.

— W 2021 roku od listopada do grudnia wyremontowano około 200 sztuk ubytków w jezdniach o nawierzchni bitumicznej, o łącznej powierzchni około 480 mkw., wykorzystując do tego celu około 90 ton masy bitumicznej. Koszt wyniósł wówczas 90 tys. zł. W 2022 roku od listopada do grudnia wyremontowano około 300 sztuk ubytków o łącznej powierzchni około 750 mkw., wykorzystując do tego celu około 140 ton masy bitumicznej. Tym razem koszt wyniósł 215 tys. zł — zauważa Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT. — Podwyżki cen materiałów, jak również usług wykonywanych na zlecenie, nie wpływają ani na czas, ani na jakość realizowanych prac, tylko na ich koszt.

I dodaje: — Rodzaj wykorzystywanego materiału do uzupełniania ubytków warunkują m.in. warunki atmosferyczne czy jego dostępność. Do usuwania ubytków w okresie zimowym używa się masy bitumicznej na gorąco. Od mniej więcej początku grudnia, kiedy wstrzymujemy prace wytwórnie bitumiczne, naprawy ubytków dokonywane są interwencyjnie, tymczasowo przy użyciu masy na zimno.

Ponad sto szkód


Im więcej dziur, tym bardziej kierowcy muszą uważać na drogę. Jeśli uszkodzą oponę czy felgę na drodze, mogą żądać od jej zarządcy odszkodowania.

— W 2022 roku z powodu ubytków w jezdni wpłynęło do nas 110 wniosków o odszkodowanie spowodowane złym stanem dróg. Mamy też ok. 12 zgłoszeń dotyczących złego stanu chodników — wylicza Michał Koronowski. — W powyższych wyliczeniach ujęte są także szkody osobowe i komunikacyjne powstałe na terenach przekazanych wykonawcom w ramach prowadzonej inwestycji „Rozbudowa linii tramwajowych w Olsztynie”. To 26 szkód.

W innych miastach też jest drożej?


We Wrocławiu między grudniem 2021 roku a lutym 2022 roku na łatanie dziur wydano blisko 400 tys. zł. Tegoroczne stawki drogowców wzrosły nawet do 70 proc. W jednej z dzielnic wrocławski ratusz płacił 100 zł netto za naprawę mkw. nawierzchni. W tym roku płaci już 170 zł. Natomiast w Łodzi przetarg na lata 2020-2022 wygrały oferty na łączną kwotę 8,7 mln zł. Rozstrzygnięte latem postępowanie na okres 2022-2024 skończyło się wyborem ofert na prawie 21 mln zł. Stawki poszły w górę również w Krakowie. Tam ratusz płaci 20 proc. więcej za łatanie dziur.

ADA ROMANOWSKA