Dom Seniora Ulesie jako Centrum Rehabilitacji i Kultury

2023-01-16 07:00:00(ost. akt: 2023-01-14 21:26:47)

Autor zdjęcia: nasze-ulesie.pl

Jak co roku organizatorem Powiatowego Konkursu Wiedzy o Regionie im. Ludwika Ekierta jest Zespół Szkół Rolniczych i Ogólnokształcących w Jagarzewie. Swoje prace prezentują uczniowie szkół średnich z powiatu nidzickiego.
Prezentujemy pracę konkursową Aleksandry Nawojczyk - uczennicy 3. klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Nidzicy. Opiekunem był Dariusz Lewkowicz.

TEMAT: Dom Seniora Ulesie jako Centrum Rehabilitacji i Kultury

Dom Seniora w Ulesiu jest placówką przeznaczoną przede wszystkim dla osób starszych, które w wyniku chorób, niepełnosprawności lub zdarzeń losowych nie mogą samodzielnie sprostać zadaniom stawianym przez codzienne życie. ,,Nasze Ulesie’’ jest młodą instytucją, ponieważ rozpoczęło swoją działalność w 2006 roku. Obecnie urząd dyrektora piastuje pani Anna Skłodowska- Schlueter. Wcześniej miejscem tym zarządzała pani Barbara Milanowska, która miała bezpośredni kontakt z założycielem ośrodka ks. Edwardem Sobierajem. Obecnie mieszka tu około 40 pensjonariuszy, natomiast od początku istnienia ,,Naszego Ulesia’’ przebywało tu ponad 500 osób starszych. Wykwalifikowany personel (ok. 30 osób) czuwa nad zdrowiem i zaspokojeniem potrzeb tutejszych seniorów.
Miejscowość Ulesie znajduje się w powiecie nidzickim, w gminie Janowo między Muszakami a Wałami. Ośrodek otaczają lasy Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej, co czyni go miejscem idealnym do spokojnego zamieszkania z dala od zgiełku współczesnego świata.

Miejsce to ma nie tylko piękne otoczenie, ale i również wspaniale wyposażone wnętrze. Ośrodek dysponuje pokojami 1- i 2-osobowymi z łazienkami i balkonami.
Wyposażony jest w gabinety rehabilitacyjne (można tam skorzystać np. z fizykoterapii, kinezyterapii, masażu suchego i wodnego), salę terapii zajęciowej, bibliotekę, świetlicę, ogrody zimowe, pomieszczenie, w którym odbywają się spotkania rodzinne oraz windę osobową. Pomieszczenia te czynią ośrodek profesjonalnym oraz budują ciepłą, rodzinną atmosferę.

Ponadto pensjonariusze objęci są opieką duszpasterską proboszcza parafii Muszaki ks. Wiesława Lipki. W każdą niedzielę, pierwszy piątek miesiąca oraz we wszystkie święta kościelne mieszkańcy mają możliwość uczestnictwa we mszy świętej w kaplicy, znajdującej się na terenie domu seniora.
Na terenie domu opieki znajduję się również izba muzealna, która eksponuje dzieje dawnego Ulesia i przybliża mieszkańcom i odwiedzającym genezę powstania tej instytucji.

Historia Ulesia rozpoczyna się pod koniec XVI wieku, gdy Ulesie otrzymuje prawo wsi gminnej z nadania księcia pruskiego Albrechta Fryderyka. Przez następne stulecie wieś rozwijała się. Najazdy tatarskie podczas wojny polsko-szwedzkiej spowodowały tak ogromne straty, że w 1712 roku konieczna była powtórna kolonizacja. Mimo że Ulesie znajdowało się po stronie pruskiej większość mieszkańców było Polakami. W XIX wieku szkoła w Ulesiu posiadała status królewskiej. Uczono w niej po polsku. W II połowie wieku istniała już cegielnia.

Wypalane w Ulesiu cegły cieszyły się dobrą opinią. Używano ich do budowy prywatnych budynków, karczm oraz budynków państwowych. Dawne szkoły z czerwonej cegły do dzisiaj znajdują się w wielu mazurskich miejscowościach. Z cegieł z Ulesia powstało sporo z nich, a oprócz tego jeszcze także urzędy celne w Komorowie i Rogu oraz sąd w Wielbarku. Ponadto wieś posiadała 2 karczmy „Gasthaus Süd” („Karczma Południe”) oraz „Gasthaus zum frohen Jägersmann” („Karczma pod wesołym myśliwym”). Liczba mieszkańców wynosiła wtedy 460 osób. Podczas I wojny światowej przez wieś maszerowała armia rosyjska generała Aleksandra Samsonowa oraz niemiecka marszałka Paula von Hidenburga. II wojna światowa przyniosła kres istnieniu Ulesia. 19 stycznia 1945 roku mieszkańcy w pośpiechu opuścili wieś, która dwukrotnie palona przez Rosjan, znikła z powierzchni ziemi.

Nazwa Ulesie wywodzi się od „ula”. Ma ona oznaczać liczne „ule stojące przy lesie” i świadczyć, że początek wsi był związany z bartnictwem. Potwierdzeniem tego mogą być informacje o kolonii Juliusa Lippka. Znajdowała się ona około 700 metrów na północny wschód od Ulesia. Była to najstarsza kolonia wsi, powstała w 1836 roku na skutek separacji. Obok tej kolonii znajdował się duży ogród złożony z różnych drzewek owocowych oraz choinek. Stało tam też wiele wydrążonych pni świerkowych, będących ulami. Tuż za kolonią Lippków zaczynały się już lasy Nadleśnictwa Zimna Woda. Patrząc z Ulesia w stronę kolonii Lippków, faktycznie można mówić o „ulach pod lasem”.

Ulesie ponownie wróciło do życia w 1948 roku, gdyż na ruinach wsi utworzono poligon wojskowy. Na wzgórzu wzniesiono wieżę obserwacyjną - główne stanowisko dowodzenia. Poligon został zamknięty w 1993 roku i Ulesie znowu zamieniło się w pustostan.

Wieża obserwacyjna - niby zwykły budynek, lecz dla Ulesia zbawienie. Została ona zauważona w porę przez księdza Edwarda Sobieraja - założyciela Fundacji Kościelnej Rady Gospodarczej. Jej celem jest łączenie działalności charytatywnej i opiekuńczej z rozwijaniem wartości historycznych i edukacyjnych.

Budowę ośrodka zaczęto w sierpniu 2003 roku, prace skończono w czerwcu 2006 roku. Inauguracja Domu Seniora miała bardzo uroczysty charakter. Była połączona z Mszą Świętą poprowadzoną przez Metropolitę Warmińskiego - Wojciecha Ziembę. Udział w uroczystości wzięli liczni przedstawiciele służb państwowych, a wśród nich Starosta Nidzicki, Starosta Powiatu Warszawskiego Zachodniego i Wójt Gminy Janowo. Przyjechało również liczne grono przyjaciół i darczyńców wspierających utworzenie Ośrodka w Ulesiu.

Dzięki inicjatywie księdza Edwarda Sobieraja i Wójta Gminy Janowo Waldemara Szymańskiego 1. stycznia 2006 roku Ulesie na stałe wróciło na mapę Polski, pod
nazwą Osada Ulesie.

Moim zdaniem, warto jest wspomnieć o samym księdzu Edwardzie, ponieważ był bardzo ciekawą i godną podziwu osobowością. Niestety, nie ma go już wśród nas, zmarł w 2014 roku w wieku 74 lat. Pochodził ze Świerków - niewielkiej wsi w powiecie sieradzkim. Już w młodym wieku w czasie studiów wyjechał na rok do Rzymu, by studiować na Uniwersytecie Gregoriańskim i uzyskał w tym czasie doktorat z teologii. Potem był wykładowcą w Seminarium Duchowym w Zduńskiej Woli oraz na studium teologicznym dla księży we Włocławku. W roku 1981 na prośbę Abpa Bronisława Dąbrowskiego podjął pracę u jego boku w Sekretariacie Episkopatu Polski w Warszawie, początkowo jako administrator Domu Konferencji Episkopatu Polski, a następnie jako sekretarz Biura Episkopatu.

W r. 1989 został wybrany przez zebranie Konferencji Episkopatu na Sekretarza Pomocniczego Konferencji Episkopatu Polski na pięcioletnią kadencję. Brał czynny udział w przygotowaniach i organizacji wizyt Papieża Jana Pawła II w Ojczyźnie. Po obradach Okrągłego Stołu był obserwatorem ze strony Kościoła w Komisji Porozumiewawczej. Od roku 1990 na zlecenie władz Konferencji Episkopatu został Przewodniczącym Kościelnej Rady Gospodarczej, która m.in. utworzyła Kościelną Agencję Pielgrzymkową NOMADA, funkcjonująca do tej pory, a następnie powołał Fundację Kościelnej Rady Gospodarczej (dziś działającą pod nazwą ,,Fundacja Miłosierdzie i Kultura"), zostając przewodniczącym rady tejże Fundacji. Otworzył 2 domy seniora, w 1992 w Pilaszkowie i w 2006 w Ulesiu.

Działalność księdza Edwarda Sobieraja została zauważona i wynagrodzona przez władza zarówno kościelne jak i państwowe. W roku 1993 otrzymał od Papieża Jana Pawła II odznaczenie papieskie ,,Pro Ecclesia et Pontifice". W roku 2006 Ksiądz Prymas Józef Glemp odznaczył go orderem prymasowskim ,,Zasłużonemu w posłudze dla Kościoła i Narodu". W 2005 r. Adam Struzik, Marszałek Województwa Mazowieckiego, przyznał ks. Edwardowi Sobierajowi nagrodę ,,Dyplom za zasługi na rzecz Województwa Mazowieckiego", a Minister Gospodarki przyznał ,,Odznakę Honorową Za zasługi dla turystyki". W roku 2009 Prezydent Lech Kaczyński uhonorował Ks. Edwarda Sobieraja Srebrnym Krzyżem Zasługi, a Władze lokalne ,,Honorową Nagrodą Miasta i Gminy Ożarów Mazowiecki Felicja".

Patrząc nawet przez pryzmat założyciela Dom Seniora w Ulesiu przykłada bardzo wiele uwagi do religii. Jak wcześniej wspominałam, pensjonariusze objęci są opieką duszpasterską oraz posiadają własną kaplicę. Ponadto na terenie ośrodka znajduje się Figura Dobrego Pasterza oraz kapliczka Pana Jezusa Cierpiącego. Na elewacji budynku umieszczony jest pamiątkowy drewniany krzyż. Tuż przy kaplicy znajduje się ekspozycja różańców.

Dla mnie Ulesie jest miejscem ostoi i wyciszenia. Posiada swój urok, dlatego przyciąga młodych wolontariuszy do działania na jego terenie. Ja również odwiedzałam to miejsce. Przyjeżdżałam wraz z klubem wolontariuszy Szkoły Podstawowej w Muszakach, by prowadzić warsztaty z tamtejszymi seniorami. Spędzony tam czas wbrew pozorom bardzo dobrze wspominam. Pensjonariusze bardzo ciepło nas przyjęli i oprócz zajęć plastycznych prowadziliśmy tam naprawdę ciekawe i poruszające rozmowy. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za kilka lat tak wnikliwie zagłębię się w życiu i historii tej instytucji, raczej bym w to nie uwierzyła. Aczkolwiek jestem tu i z ogromną dumą i podziwem przybliżyłam Państwu ,,Nasze Ulesie”

Poznali Państwo Dom Seniora moimi oczami. Natomiast teraz przedstawię państwu krótki wywiad z ówczesną panią dyrektor Ulesia Anną Skłodowską- Schlueter. Dzięki tej rozmowie dowiedziałam się jak wygląda Dom Seniora dla osoby, dla której jest to codzienność.

— Czym dla pani jest działalność Domu Seniora w Ulesiu i czy lubi pani swoją pracę?
— Przyjmujemy osoby w podeszłym wieku i przewlekle chore, więc tak naprawdę są to osoby, które wymagają już pomocy osób trzecich. Nie zawsze są to osoby leżące, takie przy których trzeba wszystko zrobić. Często są to osoby, które są na przykład sprawne umysłowo, a niesprawne fizycznie lub też osoby, które są sprawne fizycznie, a niesprawne umysłowo przez demencję lub alzheimera. Takim osobom zapewniamy wszystko. Czyli rodzina, która daje nam pod opiekę swojego bliskiego zajmuje się utrzymywaniem z nim kontaktu. Natomiast my zajmujemy się już wszystkim, od spraw bytowych, po też wyjazdy do lekarzy, o których informowana jest rodzina. Zajmujemy się też rehabilitacją, często stawiamy na nogi osoby po udarach. Więc zajmujemy się takim całokształtem dbania o osoby w podeszłym wieku. Ja swoją pracę bardzo lubię, bo lubię pomagać innym osobom, na tyle ile mogę, a tu łatwo można dostrzec efekty pomocy. Osoby starsze też są bardzo wdzięczne, jeśli poświęca się im uwagę. To taka praca, która daje bardzo dużo satysfakcji.

— Z jakimi instytucjami współpracuje Ulesie?
— Mamy zgodę na działalność od wojewody województwa warmińsko-mazurskiego i głównie jest to urząd wojewódzki. Natomiast jeśli chodzi o takie współprace społeczne to są to szkoły, wolontariaty, przedszkola. I to głównie na tym się opiera, jesteśmy samodzielni. Dom prowadzi Fundacja Miłosierdzie i Kultura, która nie zarabia na pobycie pensjonariuszy. Wszystko przekazuje na ich utrzymanie. Więc jesteśmy samowystarczalni. Z instytucjami współpracujemy tylko pod względem spełniania warunków i też takiego społecznego rozpowszechniania kultury lub zajęć rekreacyjnych.

— A właśnie tak ze strony społecznej. Jak wygląda typowy dzień mieszkańca Ulesia?
— Rano są toalety poranne. Większości osób musimy pomagać przy toaletach. Później jest śniadanie o 8:30. Po śniadaniu do godziny 13, o której jest obiad, są zajęcia terapeutyczne i rehabilitacja, więc to tak działa rotacyjnie. Jedni są na terapii zajęciowej, inni są na rehabilitacji. W międzyczasie jest drugie śniadanie. Seniorzy z panią terapeutką piją kawę, jedzą sobie coś słodkiego. Później jest obiad. Po obiedzie jest czas godzinnego wyciszenia. Kto ma ochotę idzie do pokoju poleżeć. Osoby na wózkach sami zachęcamy, żeby poleżeli troszkę, by to ciało odpoczęło od siedzenia. Później jest taki czas tylko dla pensjonariuszy, czyli opiekunki wykonują kolejne toalety, przy osobach, które tego wymagają. A inni mają czas dla siebie. Mamy bibliotekę, więc bardzo dużo osób korzysta z niej. Jak ktoś nowy u nas zamieszka, zawsze mówimy, by teraz skupił się tylko na sobie. My zajmiemy się wszystkimi sprawami bytowymi, gdzie trzeba umówić do lekarza, zapewnić pielęgniarkę, podać leki, posprzątać w pokoju, zrobić pranie czy podać posiłek. Tym zajmujemy się my, a oni mają się teraz skupić na tym co jest dla nich przyjemne i na tym, na czym nie mieli czasu w takim życiu zawodowym czy rodzinnym.

Aleksandra Nawojczyk