Iławscy droniarze. Patrzą na świat z lotu ptaka

2022-12-31 12:00:00(ost. akt: 2022-12-31 14:33:33)
Od lewej: Michał Krysztofiak, Marcin Kopera, Kinga Szczechla, Dawid Majewski

Od lewej: Michał Krysztofiak, Marcin Kopera, Kinga Szczechla, Dawid Majewski

Autor zdjęcia: Edyta Kocyła-Pawłowska

Latający aparat fotograficzny to musiało być marzenie niejednego fotografika z przeszłości! A tymczasem dron to dziś sprzęt coraz bardziej popularny. Hobbyści z Iławy właśnie stworzyli wystawę zdjęć naszych okolic z niewidzianej na co dzień perspektywy.
Droniarze to osoby, które używają drona, czyli niewielkiego zdalnie sterowanego statku powietrznego, do wykonywania zdjęć czy filmów. W Iławie i okolicach coraz więcej osób wykorzystuje ten sprzęt nie tylko hobbystycznie, ale i do pracy. Wśród nich Michał Krysztofiak, Marcin Kopera, Dawid Majewski, Kinga Szczechla i wielu, wielu innych. Ścisłe grono "latających" to około 20-30 osób, ale obserwatorów na grupie jest znacznie więcej. Niektórzy już korzystają z drona, inni chcą dopiero zacząć, a jeszcze inni po prostu ciekawi są ujęć wykonanych z góry. Poza tym też ta grupa nie ogranicza się tylko do iławian czy mieszkańców najbliższych okolic. Mogą tu być wszyscy, którzy interesują się robieniem zdjęć, i to nie tylko na naszym terenie.

- Nie chcieliśmy "latać" jak wszyscy, więc się zorganizowaliśmy - mówi Michał Krysztofiak (Iława z drona), jeden z założycieli grupy facebookowej o nazwie Stowarzyszenie Iławscy Droniarze. Nie jest to wprawdzie jeszcze stowarzyszenie w prawnym rozumieniu tego słowa, ale kto wie, może już wkrótce? Na początek założyli grupę. Tam dzielą się zdjęciami, z których są dumni, podpowiadają sobie rozwiązania problemów i po prostu dyskutują. To internetowe miejsce założyli około roku temu. A niedawno postanowili z efektami swojej pracy wyjść do ludzi. Zorganizowali wystawę swoich zdjęć w iławskiej Galerii Jazzowej (można je oglądać do końca roku).
- Czy chodziło o pochwalenie się swoimi zdjęciami? W niewielkim stopniu oczywiście. Ale głównie chodziło o pokazanie piękna naszego miasta i okolic - mówi Michał Krysztofiak. - I tym się chcieliśmy podzielić. Patrzymy przecież na nasze miasto i okolice z innej perspektywy niż pozostali mieszkańcy. Nie każdy ma możliwość zobaczenia Iławy z góry.
Na jego zdjęciach widać najdłuższy blok w Iławie, tak zwany falowiec, dworzec kolejowy oraz jedną z głównych ulic Iławy, czyli ulicę Sobieskiego. - Swoje zdjęcia akurat robiłem techniką panoramiczną. Czyli zdjęcie nie jest poziome, a pionowe - mówi Michał. On akurat najczęściej fotografuje Iławę i jej ścisłe okolice. Ale nie tylko... Pracuje jako kierowca i podczas swoich zagranicznych zawodowych wypraw także zabiera drona. To, co wówczas fotografuje, pakuje do osobnego folderu: Iława z drona w podróży. Tam można zobaczyć zakątki całej Polski i całej Europy.




Rzepak Dawida Majewskiego. Reszta zdjęć - na wystawie


Michał Krysztofiak zaczął fotografowanie z góry w 2016 r. To wtedy kupił pierwszego drona. Wcześniej tylko podglądał robiących zdjęcia brata i bratanka. - Jak to mówią: Gena nie oszukasz (śmieje się). Dlatego w końcu i pasja do fotografowania i mnie dopadła, tylko ja ją przeniosłem na wyższy poziom, z nieba.
Zaczął oglądać filmy w internecie, żeby nauczyć się robienia takich zdjęć, jak się lata takim dronem. Krok po kroku i udało się nauczyć. A zaczynał, jak mówi, od drona zabawkowego. Teraz może się poszczycić posiadaniem całkiem profesjonalnego sprzętu. Ale podkreśla, że nigdy nie nazwie się profesjonalistą, bo robi to z zamiłowania i nadal się uczy. Choć też inni uczą się od niego.
Z kolei Kindze Szczechli z Nowego Miasta Lubawskiego zdarza się wykorzystywać swoje hobby także w pracy. A pracuje jako katechetka w Szkole Podstawowej nr 3 w Nowym Mieście Lubawskim. To, co lubi fotografować, to kościoły, także ich wnętrza. I to nie tylko w najbliższej okolicy. Kiedy podróżuje, dron razem z nią.
Lata od dwóch lat, z dołu fotografuje troszkę dłużej, choć w profesjonalny aparat zainwestowała dopiero rok temu. - Dron? To inna perspektywa. Inaczej się patrzy, inne emocje odczuwa. Co innego się czuje, gdy robi się zdjęcie makro, a co innego, gdy wznoszę się do góry - mówi. Jej największym wyzwaniem było latanie na zlecenie firmy przewozowej nocą, gdy dronem "goniła" ciężarówkę z nadgabarytem, nie mając zbyt dużego pola widzenia z powodu ciemności. Musiała polegać głównie na swoim instynkcie. - Pierwszy raz latałam w takich warunkach, emocje niesamowite. Nawet to, że nie wiedziałam, co się stanie z dronem, było ekscytujące - śmieje się nowomieszczanka.

Za to na zdjęciach Dawida Majewskiego z Iławy najczęściej jest natura. Od dziecka jest ona dla niego najpiękniejsza. - Z przyrodą jestem bardzo związany, od dziecka jeździłem do dziadka na działkę na Kamionkę i szwendałem się po lasach - śmieje się Dawid. Podkreśla, że to nie zwierzęta, a lasy i jeziora widać na jego zdjęciach. Najbardziej lubi jesień, bo wtedy widać różnorodność barw, pełen wachlarz ich kolorów.
Zaczął fotografowanie w gimnazjum, pierwszą komórką z aparatem. Nie nazywa tego "fotografowaniem", lecz "bieganiem i cykaniem fotek. - W szkole średniej, gdy zacząłem zarabiać pierwsze pieniądze, kupiłem sobie pierwszy aparat. A dron? Jakieś dwa lata temu - Dawid przypomina, że latanie dronem wiąże się ze zrobieniem kursów i zdaniem egzaminu. Trzeba zwracać uwagę na przepisy, a każdy lot - zgłaszać.

Iławianin Marcin Kopera opowiada o swoich początkach: - Filmowałem z dołu, głównie imprezy sportowe. Dokupiłem drona, którego też wykorzystuję w pracy, bo na przykład nie muszę wchodzić wysoko, by skontrolować BHP - mówi. A do kupna drona także skłoniło go piękno przyrody. Uwielbia wstawać wcześnie rano i jechać gdzieś w okolice, by "upolować" piękny kadr.

Każdy uczestnik wystawy przekazał na nią trzy zdjęcia. Co interesujące, nie trzeba nigdzie wchodzić, by je zobaczyć - wyeksponowane są na zewnątrz, tuż przy iławskim ratuszu, w Galerii Jazzowej. A na przyszły rok planuje się kolejne wystawy innych droniarzy.

Edyta Kocyła-Pawłowska