Z otchłani na sam szczyt

2022-12-18 17:27:45(ost. akt: 2022-12-18 17:30:27)

Autor zdjęcia: AZS Olsztyn

SIATKÓWKA\\\ W 16. kolejce PlusLigi Indykpol AZS pokonał ZAKSĘ Kędzierzyn Koźle pomimo tego, że przegrywał już 1:2 i 10:16 w czwartym secie! Przed AZS-em kolejne wyzwanie, albowiem w środę (21.12) w Iławie zagramy z Jastrzębskim Węglem.
* ZAKSA Kędzierzyn Koźle - AZS Indykpol Olsztyn 2:3 (17, -22, 18, -25, -12).
Indykpol: Tuaniga (3), Andringa (11), Averill (6), Butryn (28), Lipiński (19), Poręba (2), Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz (1), Jakubiszak (8), Szymendera (2).
MVP: Karol Butryn.

Zwycięstwa azetesiaków z Cuprum Lubin, Skrą Bełchatów i Czarnymi Radom wlały w serca olsztyńskich kibiców nadzieję na to, że bój o czołową ósemkę wciąż jest realny. Pokonanie Skry za trzy punkty niewątpliwie robi wrażenie, ale obiektywnie patrząc, podopieczni Joela Banksa w tym roku grają wyjątkowo nierówno i na pewno nie są zespołem, przed którym drżą poszczególne ekipy. Dość powiedzieć, że bełchatowianie zdążyli już przegrać ze Ślepskiem Suwałki, Barkomem Lwów czy wspomnianym Cuprumem. Z drugiej strony także sobotni rywale biało-zielonych – ZAKSA, biorąc pod uwagę ostatnie lata, prezentują się nieco słabiej, niż można się było tego spodziewać. Aczkolwiek nie przesadzajmy. Obrońcy mistrzowskiego tytułu w sezonie 2022/2023 na własnym parkiecie nie zaznali jeszcze goryczy porażki.
W Kędzierzynie faworyci pomimo tego, iż rozpoczęli konfrontację bez rozgrywającego Marcina Janusza i libero Erika Shoji zdawali się konsekwentnie iść po swoje. Szybko objęli prowadzenie i z minuty na minutę powiększali przewagę. Gdy zrobiło się 23:14, zwycięzca premierowej partii praktycznie był już znany. ZAKSA zgodnie z przewidywaniami wygrała pierwszego seta 25:17, po tym jak skutecznym atakiem popisał się były azetesiak Wojciech Żaliński.
Karol Butryn i spółka wyciągnęli jednak właściwie wnioski, zaczynając kolejną odsłonę od stanu 4:1. Gra szybko się wyrównała, o czym świadczy wynik, który bardzo długo oscylował wokół remisu. Kibice znad Łyny mogli wprawdzie czuć się zaniepokojeni, gdy gospodarze wyszli na prowadzenie 17:15, ale z perspektywy AZS-u, jak się później okazało, było to tylko chwilowe załamanie pogody. Punktowe bloki sprawiły, że olsztynianie objęli prowadzenie 22:19 i nie oddali go już do końca seta. W ostatniej akcji drugiej partii Aleksander Śliwka próbował obić nasz blok, ale piłka, wracając na drugą stronę, dotknęła mistrza świata z 2018 roku. Indykpol wygrał 25:22, a ZAKSA miała o czym myśleć, bo poza tym, że relatywnie słabo grała na kontrze, to w bloku przegrywała 0–6.
Pierwszy punkt w secie nr 3 zdobyli gracze AZS-u, ale później wydarzyło coś, co na tym poziomie rozgrywkowym de facto się nie zdarza. Kolejnych jedenaście punktów padło łupem podopiecznych Tuomasa Sammelvuo. Bliżej nieokreślona zapaść, która dopadła graczy ze stolicy Krainy Tysiąca Jezior, bynajmniej nie napawała optymizmem. W pewnym momencie przegrywaliśmy już nawet dwunastoma punktami (8:20), ale w końcówce ZAKSA trochę odpuściła, pozwalając ostatecznie ugrać nam osiemnaście oczek.
Zimny prysznic, którego doświadczyliśmy w poprzedniej partii, wydawał się mieć swoją kontynuację w czwartej odsłonie. ZAKSA grała swoje, a AZS nie sprawiał wrażenia zespołu, który mógłby się jeszcze podnieść po, używając bokserskiej terminologii, KO, jakiego doświadczył na początku trzeciego seta. Dobrze to nie wyglądało, a gdy zrobiło się 16:10 dla ZAKSY, można było nieśmiało przymierzać się do pierwszych podsumowań. Wówczas jednak ponownie na parkiecie zaczęły dziać się „siatkarskie czary”. Podopieczni Javiera Webera wygrali sześć kolejnych akcji. Niespodziewanie zrobiło się 16:16 i cała zabawa w istocie zaczęła się od początku. Finalnie po emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy wygrali 27:25 i to, co wydawało się niemożliwe, czyli tie-break, stało się faktem. Duża w tym zasługa Karola Butryna, który w czwartym secie zdobył trzynaście punktów!
W decydującej rozgrywce AZS poszedł za ciosem, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł wyraźnie zdezorientowanym faworytom. Piątą partię wygraliśmy do dwunastu, a ostatnią piłkę w meczu skończył, nie kto inny jak Karol Butryn, który wydatnie zapracował na statuetkę MVP (28 punktów: 22 ataki, 3 asy, 3 bloki).
Czasu na świętowanie nie będzie, bo już w najbliższą środę czeka nas bój z liderem tabeli i głównym faworytem do mistrzowskiego tytułu - Jastrzębskim Węglem.

* Inne mecze 16. kolejki: Ślepsk – Stal 0:3 (-18, -23, -21), Czarni – LUK 2:3 (23, -21, -18, 22, -8), SKRA – Warta 2:3 (-23, 20, -23, 20, -13), Katowice – Jastrzębski 0:3 (-21, -21, -16), Projekt – Resovia 0:3 (-13, -16, -17), Barkom – Trefl (20.30).

PLUSLIGA
1. Jastrzębski 41 44:12
2. Resovia 40 43:12
3. Warta 40 44:15
4. ZAKSA 33 39:23
5. Stal 26 31:27
6. AZS 25 32:29
7. Trefl 25 28:23
8. Skra 25 34:32
---------------------------------
9. Ślepsk 24 30:32
10. Projekt 23 29:28
11. LUK 21 29:36
12. Katowice 17 23:37
13. Cuprum 16 21:37
14. Barkom 14 23:38
15. Czarni 9 15:44
16. BBTS 2 7:47

Michał Mieszko Podolak

Źródło: Gazeta Olsztyńska